Jakie mieszkanie kupimy za najniższe wynagrodzenie?
Opublikowano: 22 sierpnia 2021

Najniższe wynagrodzenie nie pozwala nam na szeroki wybór na rynku mieszkaniowym. Mimo to, zależnie od miasta, w którym żyjemy, będziemy mogli pozwolić sobie na lokum, w którym będzie nam się przyjemnie żyło. Najniższa krajowa może pozwolić nam nawet na 89 metrów kwadratowych. Są oczywiście pewne warunki, które musimy spełnić.

Najniższe wynagrodzenie a kredyt

Obecnie panuje ogromny popyt na mieszkania. Wynika on z wyjątkowo niskich stóp procentowych, przez co kredyt mogą uzyskać nawet osoby o niskich dochodach. Jak pokazują dane Expandera, małżeństwo zarabiające najniższe wynagrodzenie (czyli 4 124 zł netto łącznie) może uzyskać kredyt na 380 tysięcy złotych. Dodając do tej kwoty 10% wkładu własnego, uzyskamy 422 222 zł. Za takie pieniądze jesteśmy w stanie kupić mieszkanie w dowolnej miejscowości w Polsce. Różnica w metrach kwadratowych może być jednak ogromna.

Inflacja jest wysoka, przez co odkładanie pieniędzy nie jest najrozsądniejszą opcją. Dlatego wiele osób uznało, że to najlepszy czas na zakup własnego mieszkania. W tej chwili najniższe wynagrodzenie wynosi 2062 zł netto. Pojedyncza osoba może starać się o kredyt w wysokości 130 000 złotych. Należy jednak pamiętać o tym, że należy odłożyć pieniądze na tak zwany wkład własny. Przy tak niskich dochodach odłożenie odpowiedniej kwoty może zająć nawet parę lat.

Najniższe wynagrodzenie a możliwości

Z danych Expandera wynika, że para zarabiająca minimalną krajową może ubiegać się nawet o 380 tysięcy złotych kredytu. Analitycy przyjęli, że jest to rodzina bez dzieci, która nie spłaca żadnego innego kredytu, a ponadto dysponuje już wkładem własnym w wysokości 10%. Okres spłaty w takim przypadku będzie wynosił 30 lat.

Jeśli do kwoty kredytu dodamy wkład własny (10%), to okaże się, że taka para może kupić mieszkanie za 422 222 zł. W tym jest 380 000 zł kredytu i 42 222 zł z oszczędności (często zgromadzonych dzięki wsparciu rodziców). Jeśli porównamy to z cenami mieszkań w różnych miastach, to okazuje się, że mimo najniższych dochodów, taka para może kupić całkiem duże mieszkanie – tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

Eksperci przeanalizowali kilkanaście największych polskich miast. Okazuje się, że dysponując takim kapitałem, największy metraż kupimy w Zielonej Górze – będzie to 89 m2. Najdroższa jest Warszawa, tutaj będziemy mogli pozwolić sobie jedynie na 42 m2.

Problematyczne może być jednak odłożenie na wkład własny. Analityk Expandera podzielił się swoimi doświadczeniami.

Gdyby rodzice nie pomogli naszej przykładowej parze w zgromadzeniu oszczędności i jeśli w okresie oszczędzania taka para musiałaby płacić za najmowanie mieszkania, to zgromadzenie kwoty 42 222 zł mogłoby im zająć 8 lat (przy założeniu, że będą w stanie odkładać po 10% dochodu) lub 4 lata (jeśli uda im się odkładać po 20% dochodu). Dlatego dla takich osób wprowadzenie programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” byłoby ogromną korzyścią. Od razu mogłyby zacząć płacić na własne „cztery kąty”, zamiast być wmuszonym do wieloletniego płacenia za najem – stwierdza Jarosław Sadowski.

Najniższe wynagrodzenie to najwyższe ryzyko

Pamiętajmy również o tym, że raty kredytu mogą się zmieniać. W przypadku najniższej krajowej aż 40% dochodu będzie musiało zostać przeznaczone na spłatę długu każdego miesiąca. Oznacza to duże problemy w przypadku utraty pracy przez któregoś z małżonków. Kłopoty będą mogły pojawić się również w sytuacji, w której stopy procentowe zostaną podniesione. A prędzej czy później dojdzie do takiej sytuacji.

Z tego powodu eksperci odradzają branie kredytu „pod korek”, czyli sięganie po najwyższą dostępną gotówkę. Lepszym rozwiązaniem jest wzięcie mniejszej kwoty i wybranie mniejszego metrażu, ale zmniejszenie ryzyka poważnych kłopotów finansowych w przyszłości.

Andrzej Dworzański