Pandemia oznaczała dla światowej gospodarki załamanie się łańcuchów dostaw. Zrodziło to spekulacje, czy proces globalizacji gospodarki załamuje się – pisze na swym portalu amerykański dziennik „The New York Times”. W trakcie pandemii firmy mogły już mniej polegać na zagranicznych dostawcach. Zdaniem dziennika jednak świat nie tyle zmierza do zatrzymania globalizacji, ale raczej do zmiany zasad jej funkcjonowania.
Chińska polityka „zero tolerancji dla COVID” oraz wojna na Ukrainie zachwiały zaufanie do światowego handlu – pisze „The New York Times”. Szefowie wielkich amerykańskich korporacji mają dziś znacznie mniejsze zaufanie w stosunku do chińskich dostawców, co zachęca ich do szukania dostawców bliżej ich rynków zbytu. Sprowokowało to wielu analityków do formułowania opinii, że wchodzimy w erę odejścia od globalizacji.
Niektóre dane faktycznie potwierdzają wspomniane opinie. Międzynarodowa wymiana handlowa rośnie znacznie wolniej. Jednak z drugiej strony jej wartość osiąga rekordowe poziomy. Oznacza to, że coraz więcej gotówki i dóbr przepływa pomiędzy państwami.
Niektóre firmy ciągle szukają swoich dostawców poza Chinami. Nie oznacza to jednak, że w światowym handlu nie zachodzą zmiany. Wiele amerykańskich firm zwraca się teraz w stronę Meksyku, Indii i Wietnamu. Ponieważ sytuacja w czasie pandemii zachwiała zaufanie do istniejących łańcuchów dostaw, przedsiębiorcy dążą obecnie do zdywersyfikowania swojej sieci dostawców. Firmy jednak nie odchodzą od pomysłu przenoszenia produkcji z USA do innych krajów.
Władze portu w Nowym Orleanie na przykład – pisze „The New York Times” – prowadzą w tej chwili inwestycje, które mają odpowiedzieć na zmiany w strukturze światowego handlu, a nie jego załamanie. Z drugiej strony turbulentne zmiany w światowym handlu mogą uczynić go mniej efektywnym i droższym. Jednak podstawowy motyw globalizacji, jakim jest szukanie tańszych dostawców za granicą, jest ciągle bardzo silny.
Jak powiedział cytowany przez „The New York Times” Raphael Bostic, prezes Federal Reserve Bank of Atlanta: „Kiedy ludzie mówią słowo globalizacja, ja słyszę, że chodzi o minimalizację kosztów”. Ale – jak dodał – nowa globalizacja nie będzie już związana z minimalizacją kosztów. Amerykańscy politycy są zaniepokojeni zależnością Stanów Zjednoczonych od zagranicznych dostaw kluczowych dóbr.
Administracja Bidena wprowadziła zaporowe cła na chińskie produkty i ograniczyła z tym krajem wymianę handlową produktów zaawansowanych technologicznie. Pojawiła się też w Waszyngtonie idea przenoszenia produkcji do krajów sojuszniczych. Dodatkowo Stany Zjednoczone mają się stać krajem bardziej samowystarczalnym i nastawionym na tworzenie nowych miejsc pracy u siebie.
Ekonomiści jednak wskazują na ryzyka wiązane z realizowaniem takiej polityki. Ponieważ kraje próbują chronić swoje łańcuchy dostaw przed zakłóceniami, mogą zacząć prowadzić protekcjonistyczną politykę, więc wymiana międzynarodowa zostanie ograniczona i stanie się droższa. Nowa globalizacja może zmuszać firmy bardziej do realizowania celów politycznych, a mniej do dbania o obniżenie kosztów.
Nowa globalizacja – zdaniem części ekonomistów – będzie się więc wiązała z wyższymi cenami dla konsumentów. Inflacja zatem w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy będzie wyższa niż zakładano. Inni eksperci są bardziej optymistyczni. Ich zdaniem rosnąca klasa średnia w Azji, rozwój sprzedaży internetowej i coraz większa sprawność transportu będą prowadziły do dalszego rozwoju handlu międzynarodowego. Nawet politycy, którzy mówią o konieczności przeniesienia produkcji ponownie do Stanów Zjednoczonych, wspierają inwestycje w porty, transport morski i inne środki czyniące handel zagraniczny łatwiejszym i tańszym.
Jak twierdzi cytowany przez „The New York Times” Edward Gresser, dytektor do spraw handlu i rynku światowego Progressive Policy Institute: „Odejście od globalizacji jest bardziej sloganem, niż rzeczywistym zjawiskiem.” Amerykańskie firmy ciągle szukają zagranicznych dostawców komponentów. Natomiast coraz więcej z nich szuka dostawców w Meksyku i innych krajach Ameryki Łacińskiej. Firmy dążą do dywersyfikacji swoich łańcuchów dostaw. Muszą one pamiętać, że handel zagraniczny jest wrażliwy na zawirowania geopolityczne.
Przykład stanowi rodzący się konflikt miedzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami – pisze „The New York Times”. Dla wielu firm trudno jest zastąpić dostawy z Chin. Wiele jednak przenosi swoje zainteresowanie na Indie, Meksyk i Brazylię. Firmy zatem ciągle zainteresowane są globalizacją, ale jednocześnie dążą do minimalizacji ryzyka.
Wojciech Ostrowski
Źródło – „The New York Times”
Tagi: Chiny, geopolityka, globalizacja, Świat
Dodaj komentarz