Wierzę, że przedstawiciele biznesu w Polsce znów zaczną postrzegać certyfikację jako atut w zdobywaniu przewagi rynkowej nad konkurencją, która rośnie praktycznie w każdej branży – mówi Michał Pachowski, prezes zarządu Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji S.A.
W tym roku obchodzimy w Polsce 25-lecie wolnego rynku. Czy jakość zmieniła się w tym czasie równie mocno jak gospodarka?
– Postęp w tej sferze jest ogromny, choć – jak w każdej dziedzinie – są niechlubne wyjątki od reguły. Zasadniczo w wielu przypadkach sprawdza się powiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Niestety, polscy konsumenci zwykle myślą stereotypowo i kojarzą jakość z produktami zachodnimi, zwłaszcza z Niemiec. Zupełnie niesłusznie, bo proszę mi wierzyć, że wiele krajowych firm może bez przesady powiedzieć o swoich wyrobach: „Dobre, bo polskie”. Należy przy tym pamiętać, że nigdy nie ma takiego momentu, żeby można było powiedzieć: „Jest dobrze” i zaniechać starań. Wciąż trzeba dążyć do doskonałości i – niezależnie od wyników – nie ustawać w staraniach, aby było jeszcze lepiej i żeby wreszcie zaistnieć szerzej na światowym rynku.
Jak wygląda współpraca branży w zakresie wspólnej promocji jakości? Czy w Polsce potrzebna jest kampania uświadamiająca społeczeństwu, że warto zapłacić więcej za wyrób lub usługę dobrej jakości?
– Oczywiście życzyłbym sobie, żeby taka kampania miała miejsce, ale jestem realistą. Wbrew pozorom temat jakości jest niezwykle skomplikowany, stąd obawiam się, że nie znajdzie się nikt na tyle odważny, żeby podjąć się realizacji takiego przedsięwzięcia. My jako spółka nie możemy sobie na to pozwolić ze względu na wysokie koszty takiego projektu, natomiast cały czas staramy się edukować zarówno przedsiębiorców, jak i konsumentów, na każdym kroku podkreślając istotę jakości.
Co roku przy okazji obchodzonego w listopadzie Światowego Dnia Jakości PCBC wręcza certyfikaty i nagrody za wysoką jakość. To wystarczające kryterium, żeby zaufać uhonorowanym podmiotom?
– Myślę, że tak, choćby z tego względu, że firmy, które otrzymały od nas certyfikat, mają wieloletnie tradycje projakościowe i potwierdzone audytami wyniki. Jakość krajowej gospodarki jest wysoka, przedsiębiorcy coraz częściej stawiają na zaawansowane technologie, dlatego PCBC – zgodnie z realizowaną misją – chce włączać się w promocję jakości oraz pokazywać i upowszechniać dobre wzorce. Światowy Dzień Jakości jest doskonałą okazją do świętowania, więc wykorzystujemy tę sposobność najlepiej jak umiemy. Jako konsumenci zwykle czujemy, że jakość się poprawia, ale nie potrafimy się tym cieszyć, mimo że naprawdę jest z czego. Zwykle jesteśmy doceniani i chwaleni za granicą, najczęściej pozytywne sygnały na temat wzorowej polskiej jakości i osiągnięć wartych popularyzacji docierają do nas z zewnątrz. To wielka szkoda, przecież wiele rzeczy robimy dobrze i powinniśmy być z tego dumni. Nagrody, które PCBC tradycyjnie przyznaje podczas uroczystych obchodów święta jakości, są naszym ukłonem w stronę tych, którzy świecą przykładem i mogą być drogowskazem, jak osiągnąć najwyższy poziom w sferze jakości. Jednocześnie jako osoba znająca środowisko akademickie poza sukcesami i wysoko ustawioną poprzeczką dla jakości krajowych projektów wciąż widzę duże pole do działania w zakresie intensyfikacji przepływu informacji i kooperacji między biznesem a nauką. Dzięki połączeniu sił tych grup moglibyśmy osiągnąć jeszcze więcej.
Co w takim razie jest kluczem do udanego połączenia interesów i wizji rozwoju obu tych środowisk? Czy jest potrzebna w tym celu specjalnie powołana instytucja?
– Nie sądzę, żeby jakakolwiek instytucja podołała tak trudnemu zadaniu. Problemem jest przede wszystkim brak platformy porozumienia. Wiele dobrego robią w tym obszarze inkubatory przedsiębiorczości, które podejmują trud komercjalizacji uczelnianego dorobku, tworząc start-upy. Cały czas jednak nie ma należytej wymiany informacji – tu widzę przede wszystkim zadanie dla przedsiębiorców, którzy – szukając pomysłów na uzyskanie przewagi konkurencyjnej nad zachodnimi firmami – powinny czerpać pomysły od uczelni.
Czy zgodzi się pan, że rynek certyfikacji w ostatnim czasie popsuł się przez nieuczciwą konkurencję i wydawanie certyfikatów, które nie mają pokrycia w praktyce?
– Rzeczywiście trudno zaprzeczyć, że taka sytuacja ma miejsce. Za sprawą certyfikatów i nagród biznesowych, przyznawanych firmom, które nie spełniają restrykcyjnych kryteriów, deprecjonuje się wartość jakości. Niemniej jestem głęboko przekonany, że po okresie marazmu dobrowolna certyfikacja, która dziś cierpi z powodu braku zainteresowania ze strony przedsiębiorców, wróci do łask. Wierzę, że przedstawiciele biznesu w Polsce znów zaczną postrzegać certyfikację jako atut w zdobywaniu przewagi rynkowej nad konkurencją, która rośnie praktycznie w każdej branży. Warto, by tak się stało, bo pochodzący z wiarygodnego źródła certyfikat jakości może stanowić cenne narzędzie w umacnianiu pozycji firmy i być jej wartościowym wyróżnikiem, przydatnym w pozyskiwaniu klientów. Trzeba tylko na nowo odkryć i zrozumieć pierwotny cel certyfikacji, która służy stałemu zapewnieniu jakości, a w związku z tym wymusza na producencie działania, które służą utrzymaniu poprzeczki na odpowiednio wysokim poziomie.
Jakie znaczenie dla dzisiejszej działalności spółki ma historyczne miejsce PCBC na rynku certyfikacji? Czy doświadczenie i ugruntowana przez lata pozycja jest pomocna w budowaniu przewagi konkurencyjnej?
– Doświadczenie zdobyte na przestrzeni 56 lat działalności jest naszym dużym atutem. Dzięki doświadczeniu w zakresie certyfikacji i silnej pozycji w branży, jaką PCBC cieszyło się już w początkach działalności, jesteśmy dziś postrzegani jako wiarygodny podmiot, a nasi pracownicy są uznawani za specjalistów w dziedzinie audytu i propagowania jakości. Wprawdzie naszych klientów bardziej interesuje aktualna oferta i kondycja firmy niż historia, ale w szerszej perspektywie tak długa obecność na rynku i renoma PCBC z pewnością uwiarygodniają nas w oczach klientów i zwiększają ich zaufanie do stabilnego podmiotu, który nie jest firmą krzak. Od lat jesteśmy wiodącą jednostką certyfikującą na krajowym rynku, niezmiennie cieszącą się dobrą opinią, dlatego mimo zmian rynkowych nie uciekamy od historii i chcemy kontynuować tradycję.
Co czeka PCBC w dalszej działalności, aby pracować na jak najlepsze wyniki, a zarazem upowszechniać dobre praktyki projakościowe i edukować, aby środowisko biznesu znów przekonało się do certyfikacji?
– Od lat jesteśmy kojarzeni z usługami w zakresie certyfikacji, jednak niewiele osób wie, że mamy też własne laboratoria. Dlatego też chcemy cały czas specjalizować się w certyfikacji systemów zarządzania, jednak równolegle zamierzamy w większym stopniu wykorzystywać nasze zaplecze i rozwijać usługi badawcze. Przewaga PCBC tkwi w kompleksowej ofercie, dlatego musimy utrzymać ten trend. W obszarze certyfikacji tak samo jak w innych dziedzinach przybywa konkurencji i nawet tak duże podmioty o ugruntowanej pozycji jak PCBC muszą stawić jej czoła. Dlatego w pewnych dziedzinach współpracujemy z innymi spółkami z branży, bo poza tym, że musimy pracować na wyniki, mamy misję wobec konsumentów i gospodarki – musimy stać na straży jakości. Wierzę, że wkrótce pokażemy, iż mimo napotykanych problemów jakość jest z powodzeniem rozwijana i doskonalona, a firmy, które decydują się na certyfikację, wiele zyskują. Życzyłbym sobie, żeby w Polsce upowszechniło się rozumienie certyfikacji jako inwestycji opłacalnej pod każdym względem. Mam nadzieję przekonać niedowiarków, że inwestycje w jakość mają sens.
Rozmawiał Mariusz Gryżewski
Wywiad ukazał się w Magazynie VIP 3/2015
Tagi: badania, certyfikacja, jakość, Michał Pachowski, PCBC, Polskie Centrum Badań i Certyfikacji S.A.
Dodaj komentarz