Sezon urlopowy powoli się rozpoczyna, a wraz z nim firmy transportowe czekają kolejne wydatki, których mogą nie być nawet do końca świadomi. Jakie? Chodzi o wynagrodzenia urlopowe kierowców zawodowych, które wylicza się na podstawie wynagrodzenia z umowy o pracę, najczęściej za okres ostatnich 3 miesięcy. Jeszcze rok wcześniej pracownicy otrzymywali pensję brutto w wysokości 3200 – 3300 zł i to właśnie z tej średniej wyliczane było wynagrodzenie urlopowe. Od 2 lutego 2022 r. to się zmienia, ponieważ wypłata polskiego kierowcy wzrosła do 10-12 tys. brutto. I właśnie ta kwota posłuży do wyliczenia średniej za urlop wypoczynkowy, co daje prawie trzykrotny wzrost względem wypłat za poprzedni sezon.
– Może się okazać, że będzie to kolejna „cegiełka” do tych wyższych kosztów, których firmy transportowe, szczególnie te małe, mogły nie wziąć pod uwagę, planując budżet na 2022 rok. A ten koszt będą musieli dopiero ponieść, bo sezon urlopowy dopiero się rozpoczyna – tłumaczy Łukasz Włoch, ekspert OCRK, Grupa Inelo.
Kierowcy polskich firm transportowych spędzają więcej czasu w trasie niż większość przedstawicieli tego zawodu w innych krajach Europy. Według jednego z badań przeprowadzonych przez Grupę Inelo, rekordziści w pojedynczej delegacji za granicą przebywali nawet 28 dni. W ciągu roku za kółkiem byli nawet do 294 dni. Ponad 4 na 10 pracowników wyjeżdża średnio od 241 do nawet 260 dni. A co z odpoczynkiem i urlopem? Rzadko wykorzystują go w całości. Największa grupa kierowców (ok. 40 proc.) wybiera od 11 do 20 dni wolnych. Czy w tym roku to się zmieni?
– Podejście pracowników do brania urlopów jest bardzo różnorodne. Zdarzają się przypadki, w których kierowcy mają skumulowane nawet po 40 dni zaległego urlopu, a warto przypomnieć, że zgodnie z kodeksem pracy, urlop należy wykorzystać maksymalnie w terminie do 30 września następnego roku. Nie zmienia to faktu, że każdego roku przeciętny trucker zatrudniony w polskiej firmie transportowej pokonuje około 87 tys. kilometrów, pozostaje w trasie nawet 294 dni i statystycznie rzadko wykorzystuje pełny urlop. Czy w tym roku to się zmieni? Niewykluczone. Do tej pory, gdy kierowca poszedł na 2-tygodniowy urlop, to otrzymywał wynagrodzenie liczone od mniejszej kwoty – 3200 zł. W tym roku za 14 dni niepracujących otrzyma on wynagrodzenie identyczne, jak gdyby cały czas pracował. Możemy więc przypuszczać, że w tym sezonie pracownicy firm transportowych znacznie chętniej będą korzystali z urlopu, szczególnie tego dłuższego –mówi Łukasz Włoch, główny ekspert OCRK, Grupa Inelo.
Zmiany w polskiej ustawie przyczyniły się do wzrostu wynagrodzeń kierowców, wykonujących międzynarodowy przewóz rzeczy, a w konsekwencji wzrosła również kwota wypłacanego wynagrodzenia za urlop.
– Zmienił się sposób rozliczania kierowcy, polegający na tym, że obecnie nie naliczamy diet i ryczałtów za nocleg, które wcześniej, choć oficjalnie były traktowane jako zwrot kosztów z tytułu podróży służbowej, to kierowca postrzegał je jako część swojego wynagrodzenia. Przed 2 lutym 2022 roku, kierowca zatrudniony na umowie o pracę, otrzymywał przeciętną pensję w wysokości około 3200 zł brutto. Znaczną część jego wypłaty stanowił właśnie zwrot kosztów za diety i ryczałty noclegowe, sięgający nawet do 5-6 tysięcy złotych miesięcznie, który nie był brany pod uwagę przy obliczaniu wysokości wynagrodzenia urlopowego. Było ono wyliczane wyłącznie na podstawie wynagrodzenia za pracę, czyli przed zmianami od średniej kwoty, wynoszącej około 3200 zł brutto. Aktualnie diety i ryczałty noclegowe zostały zlikwidowane, co oznacza, że całe wynagrodzenie pracownika wlicza się do obliczania wysokości wynagrodzenia za urlop kierowcy. Aby dostał on identyczną pensję, co wcześniej, pracodawcy zostali zobowiązani do podniesienia wysokości wynagrodzenia do około 10-12 tysięcy złotych brutto, a w rezultacie przewoźnicy muszą liczyć się z trzykrotnym wzrostem – komentuje Łukasz Włoch.
Zdaniem Kamila Wolańskiego, Kierownika Dziełu Ekspertów z Grupy Inelo, wielu przewoźników nie uwzględniło konieczności wypłacenia wyższego wynagrodzenia urlopowego dla kierowców przy planowaniu finansów na bieżący rok i nie są świadomi, że będą musieli takie koszty ponieść, a także, że w tym roku ich kierowcy mogą chętniej niż dotychczas decydować się na wybranie urlopu.
– Niestety może to skomplikować sytuację finansową przedsiębiorców, która już i tak jest niełatwa, bo warto zauważyć, że po pierwsze nie będą oni zarabiać przez ten czas, dzięki zleceniom wykonywanym przez kierowcę, a po drugie będą zobowiązani do wypłaty trzykrotnie wyższego wynagrodzenia urlopowego podkreśla Kamil Wolański, Kierownik Działu Ekspertów, Grupa Inelo.
Warto zaznaczyć, że pracodawcy, którzy zatrudniają wyłącznie kierowców krajowych mogą nie odczuć wprowadzonych zmian do ustawy. Z racji tego, że wynagrodzenie za pracę kierowców krajowych (około 5 000 – 7 000 tys. brutto) już wcześniej było zdecydowanie wyższe, nie przysługiwały im tak wysokie diety i ryczałty noclegowe, jak w przypadku kierowców międzynarodowych.
Pracodawca, który nie dopilnuje zaległych urlopów pracowniczych, grozi kara w wysokości 1 000 – 2 000 zł. za wszystkie takie przypadki, stwierdzone podczas kontroli. Wówczas Państwowa Inspekcja Pracy jest uprawniona do nakazania pracodawcy wypłaty wynagrodzenia urlopowego lub ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Warto pamiętać, że ekwiwalent za niewykorzystany urlop możemy wypłacić tylko zwolnionym pracownikom. Co prawda, Sąd może nałożyć przewoźnikowi maksymalną karą, sięgającą nawet 30 tys. złotych w przypadku, gdy PIP ponownie stwierdzi te same naruszenia podczas drugiej kontroli.
– Można by powiedzieć, że nową „karą” dla przedsiębiorcy za brak dopilnowania urlopów nie będą sankcje, nałożone przez Państwową Inspekcję Pracy, a właśnie konieczność wypłacenia zaległego urlopu po nowej stawce, która jest zdecydowanie większa niż wcześniej – podsumowuje Łukasz Włoch z Grupy Inelo.
materiał prasowy
Tagi: Gospodarka, prawo, transport, wynagrodzenie
Dodaj komentarz