Autor: Czesław Rychlewski
Rząd nie może jednak liczyć, że zawsze będzie miał taryfę ulgową. Gdy się okaże, że nadmierne regulacje skrępują biznes, trafi na opór tych, którzy są solą polskiej przedsiębiorczości. Bo to nie władza produkuje, zarabia, płaci podatki i tworzy nowe miejsca pracy. Ci, którzy to robią, też mają dużo do powiedzenia.
Konfederacja Lewiatan
Z przedstawionych przez Ministerstwo Finansów założeń budżetu na 2017 r. wynika, że rząd zdecydowanie prowadzi, a nawet wzmacnia fiskalną stymulację spożycia krajowego – stwierdził dr Jacek Adamski, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. – Limit wydatków podwyższono o 35 mld zł wobec 2016 r. w celu sfinansowania wydatków z tytułu Programu 500+, obniżenia wieku emerytalnego, jednorazowych dodatków dla emerytów i rencistów, wyższych świadczeń rodzinnych, podwyższenia wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, bezpłatnych leków dla seniorów i większego dofinansowania ubezpieczeń rolniczych.
Czy gospodarka to wytrzyma? Możliwe zagrożenia to wzrost deficytu finansów publicznych ponad dopuszczalny w Unii Europejskiej limit 3 proc. produktu krajowego brutto już w 2017 r. oraz – bardzo niebezpieczne w średnim okresie – dalsze osłabienie inwestycji prywatnych i samorządowych, prowadzące do obniżenia tempa wzrostu gospodarczego. Zaznaczyć jednak należy, że w 2016 r. wykonanie równie ekspansywnego budżetu było wyraźnie lepsze od oczekiwań.
Deficyt budżetowy w 2017 r. założono na poziomie 59,3 mld zł, a deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 2,9 proc. PKB, czyli nieco poniżej limitu unijnego. Ryzyko, że nie uda się tych deficytów utrzymać w ryzach, jest jednak największe od lat. Nie będzie w 2017 r. tak łatwo dostępnych dodatkowych źródeł dochodów jak przychody z aukcji częstotliwości.
„Uszczelnienie” systemu podatkowego to dochody bardzo niepewne, podobnie jak trudne będzie osiągniecie ograniczenia kosztów administracji i obsługi długu. W 2017 r. rząd powinien być więc przygotowany na konieczność dokonania szybkiej nowelizacji budżetu w razie stwierdzenia znaczącego pogorszenia warunków zewnętrznych, osłabienia tempa wzrostu PKB lub osłabienia dochodów budżetowych.
Business Centre Club
– Dobrze, że Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, która wskazuje kierunki, w jakich powinniśmy podążać w kolejnych latach, została formalnie zaakceptowana przez rząd – powiedział Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club. – W ciągu ostatnich miesięcy odbyło się wiele konsultacji i spotkań, podczas których eksperci BCC złożyli propozycje modyfikacji zapisów SOR.
Oceniając Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, Business Centre Club dostrzega ogrom pracy, który został wykonany pod kierownictwem wicepremiera Morawieckiego. Dobrze, że taki dokument został stworzony i poddany konsultacji. Zawarta jest w nim próba przełożenia politycznej „filozofii” oraz deklaracji wyborczych nowej władzy na kierunki działań rządu w sferze gospodarczej.
Zasadne wydaje się wyraźne podkreślenie w Strategii zagrożeń dla rozwoju gospodarki. Są to:
Pozytywne są deklaracje Strategii, dotyczące zwiększenia inwestycji do 25 proc. PKB w długim horyzoncie czasowym, konieczność silnego pobudzenia oszczędności krajowych i eliminowanie deficytu finansów publicznych, również utworzenie centralnego ośrodka studiów strategicznych czy poprawienia jakości stanowionego prawa i partycypacji obywateli w jego budowie jako drogi dodatkowego wspierania sektora obywatelskiego i współpracy z sektorem publicznym.
Zapisy strategii w dużym stopniu odsłaniają zamiary rządu, redukując tym samym nieprzewidywalność polityki gospodarczej i zmniejszając ryzyko złych decyzji przedsiębiorców.
Pracodawcy RP
Gdy rząd przyjmował ustawę o sieci szpitali, wicepremier Jarosław Gowin zgłosił zdanie odrębne – powiedział prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski. – Taki otwarty sprzeciw to wydarzenie bez precedensu. Wiem, o co chodziło panu premierowi. Powodzenie każdej reformy zależy od wiary i determinacji tych, którzy chcą ją wprowadzać. Patrząc na ministra zdrowia, można zobaczyć, że tej wiary brakuje, że jest on głównym przeciwnikiem ustawy o sieci szpitali. Dowodzą tego jego własne opinie o sposobach naprawy systemu ochrony zdrowia, które publikował w specjalistycznym piśmie „Menedżer Zdrowia”. Oceńcie Państwo sami: „Wydaje się, że sam pomysł tworzenia sieci obejmującej wszystkie rodzaje szpitali jest po prostu nie do zrealizowania (…). Zabawne, że kolejni ministrowie zdrowia nie ustają w próbach wdrapania się na tę lodową górę”.
Sieć szpitali to lodowa góra? Bardzo trafne, przyznaję. Jak cały felieton Konstantego Radziwiłła zatytułowany „Magia sieci”. To opinia o wiele bliższa zdrowemu rozsądkowi niż to, co minister opowiadał po przyjęciu przez rząd ustawy o sieci szpitali: „To ważny dzień w drodze reformowania systemu służby zdrowia, systemu, który dzisiaj nie zadowala w zasadzie nikogo”.
Lektura kolejnych artykułów dzisiejszego ministra o metodach naprawy systemu ochrony zdrowia prowadzi do wniosku, że dawnych i obecnych poglądów Konstantego Radziwiłła nie da się pogodzić. Dziś zachwala on sieć szpitali jako sposób na uporządkowanie ochrony zdrowia. Ale kilka lat temu napisał w felietonie „Centralny komitet zdrowia” o koncepcji sieci szpitali tak: „Mam nadzieję, że obecny projekt podzieli los poprzedników i nigdy nie wejdzie w życie; w przeciwnym wypadku grozi nam centralizm i etatyzm na skalę niespotykaną w żadnym nowoczesnym kraju”.
– To, że ustawa o sieci szpitali jest zła, pomija kwestie jakości, czyli skuteczności ochrony zdrowia wiedziałem od dawna. To, że minister Radziwiłł podziela tę opinię, nie jest dla mnie żadną pociechą. Zgodnie z sentencją Konfucjusza „Kto wie, że popełnił błąd i nie próbuje go naprawić, popełnia drugi błąd”. Jeśli wszyscy uważamy, że sieć szpitali to dla systemu ochrony zdrowia katastrofa, to po prostu jej nie wprowadzajmy – podsumował Andrzej Malinowski.
CZR
Dodaj komentarz