Planując systemy, przykładaliśmy ogromną wagę do tego, by techniczne aspekty pozwalały zapewniać odbiorcom stałe dostawy wody dobrej jakości – mówi Stanisław Drzewiecki, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy.
Stanisław Drzewiecki – Już w 1525 roku król Zygmunt Stary wydał zgodę na budowę wodociągów w Bydgoszczy. Nasze miasto specjalizowało się w piwowarstwie i to właśnie ta branża złożyła się na finansowanie inwestycji. Powstał bardzo prosty rurociąg doprowadzający wodę z czystej rzeki.
Ówcześni mieli świadomość, że o jakość wody z rzeki trzeba dbać. Pierwsze drewniane wodociągi, jakie pobudowano w XVI w były nie najlepszej jakości i już w połowie tego wieku wymagały gruntownej przebudowy. Zatrudniono więc specjalistę, jakim był Walenty z Bochni i on te wodociągi zmodernizował.
Dziś tę formę współpracy z samorządem nazwalibyśmy partnerstwem publiczno-prywatnym. Budowniczy Walenty najpierw wyłożył własne pieniądze, a potem miał prawo pobierać opłaty i w zamian za te opłaty zobowiązany był wodociąg eksploatować. Dopiero po jakimś czasie miasto odkupiło od niego ten system. Warto tu podkreślić, że wodociągi wykonane zostały tak dobrze, że służyły miastu prawie 200 lat.
Stanisław Drzewiecki – Były to proste drewniane kłody, wydrążone w środku, łączone stalowymi tulejami, uszczelnianymi mchem i smołą. Rury te doprowadzały wodę do specjalnych beczek w piwnicach domów. Potem służba nosiła wodę wiadrami do góry. Nie wszyscy mogli sobie pozwolić na takie udogodnienie. Stać było na to najbogatszych: piwowarów, klasztory, zamożnych kupców. W miastach – najczęściej gdzieś przy kościołach – były poidełka z darmową wodą dla biedoty. Natomiast zwykli zjadacze chleba czerpali wodę z rząpi, usytuowanych zwykle na rynku, za co musieli płacić . Jednostkę miary stanowiło wiadro.
Problem z wodą pojawił się w XIX wieku, kiedy miasta się rozrastały, przybywało mieszkańców, fabryk. Drewniane wodociągi nie wystarczały, nie gwarantowały odpowiedniego ciśnienia, wystarczającej wydajności i odpowiednio wysokiej jakości wody. Wybuchały epidemie, wynikające z braku wody bezpiecznej dla zdrowia. To wtedy wymyślono w Ameryce systemy zaopatrzenia w wodę, które były budowane dla całych miast na przełomie XIX i XX wieku, również na ziemiach polskich.
Miasto przez 25 lat zastanawiało się, jakie wodociągi w Bydgoszczy zainstalować. Prowadzono poszukiwania wody podziemnej bardzo dobrej jakości i znaleziono ją, dzięki działaniom geologów. Budowa infrastruktury trwała trzy lata. Było to niebywałe osiągnięcie, które umożliwiło dalszy zharmonizowany rozwój miasta.
U schyłku XX wieku Amerykańska Akademia Nauk opublikowała listę najważniejszych wynalazków XX wieku, wodociąg znalazł się na 4. pozycji, czyli bardzo wysoko.
Stanisław Drzewiecki – Niestety po wojnie sytuacja się pogorszyła. Gwałtowny rozwój miasta, za którym nie nadążał rozwój infrastruktury wodno-ściekowej, doprowadził do rabunkowego korzystania ze środowiska naturalnego. Brakowało wody, a ta dostępna – nie spełniała wymagań jakościowych. Przerażające, jaką wodę ludzie pili nie tylko w Bydgoszczy, ale i w innych miastach. System nie miał technicznych, organizacyjnych i finansowych zdolności, aby przekazać społeczeństwu produkt dobrej jakości. Ta woda w ogóle nie nadawała się do picia, a już w szczególności ta nieprzegotowana.
5 procent mieszkańców w mieście, co oznaczało kilka tysięcy osób, nie miało w ogóle dostępu do wody. Podobnie źle było z oczyszczaniem ścieków. Oczyszczaliśmy tylko 25 procent ścieków. Resztę odprowadzano do rzeki Brdy, Wisły i Kanału Bydgoskiego, co prowadziło do degradacji środowiska.
Dopiero po wstąpieniu do Unii Europejskiej nastąpiły u nas gruntowne zmiany: przede wszystkim – w zakresie jakości wody do picia i oczyszczania ścieków. Zastosowane rozwiązania techniczno-technologiczne zapewniają jakość i trwałość na co najmniej dwa pokolenia.
Stanisław Drzewiecki – Dokonaliśmy w Bydgoszczy gruntownej modernizacji i rozbudowy systemu zaopatrzenia w wodę i odprowadzenia oraz oczyszczenia ścieków. W latach 2004-2012 zrealizowaliśmy w sumie 96 kontraktów, o łącznej wartości – 1,1 mld zł., z czego 50 proc. stanowił grant bezzwrotny z Unii Europejskiej. Finansowanie własne zrealizowaliśmy poprzez pierwszą w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej emisję obligacji przychodowych.
Dzisiaj, z miejskiego wodociągu korzysta 99,9 proc. gospodarstw domowych, a z systemu kanalizacji miejskiej – 97 proc. Szacowaliśmy, że gdyby nie pomoc Unii Europejskiej, potrzebowalibyśmy 25-30 lat, aby uzyskać podobne standardy. Z perspektywy czasu widać, jak ważny dla miasta i samej spółki było fakt wejścia Polski do UE. Skorzystaliśmy z naszej szansy w 100 procentach.
Stanisław Drzewiecki – Tak, i to trzeba podkreślić. W trakcie podsumowania swojej misji w Polsce w 2008 roku EBOR bardzo pozytywnie ocenił realizację projektu bydgoskiego. Według jego przedstawicieli, były to najlepiej zainwestowane pieniądze. Bank podkreślał wówczas, że efektem tej pomocy były nie tylko dobrze zaplanowane i konsekwentnie zrealizowane inwestycje, ale równie ważne było to, iż przedsiębiorstwo wodociągowe zarządzające infrastrukturą wodno-ściekową działało sprawnie i efektywnie. I, że było nowoczesne. Bo dopiero te dwa działania dają maksymalną korzyść dla mieszkańców – to jest najlepszą jakość usług przy najlepszej cenie.
Komisja Europejska wysłała do rządu list gratulujący Polsce i Bydgoszczy takiego projektu i zawierający życzenie, aby tego typu realizacje trafiały się Unii częściej. Staliśmy się wzorem dla spółek nie tylko polskich, ale i z innych krajów. Odwiedzały nas delegacje z Ukrainy, Kazachstanu, Indii.
Stanisław Drzewiecki – Nasz projekt został zaplanowany kompleksowo: od kropli na ujęciu wody, przez uzdatnianie, dystrybucję, klienta, oczyszczanie i odprowadzanie czystej wody do rzeki.
Przy projektowaniu technologii uzdatniania wody braliśmy pod uwagę dwa warianty. Pierwszy, to oczyszczanie wody z rzeki Brdy metodą chemiczną, a drugi – oparty o procesy naturalne, z zastosowaniem sztucznej infiltracji. Przez 5 lat prowadziliśmy pilotażowe badania technologii z udziałem naukowców z Politechniki Poznańskiej. Celem badań było potwierdzenie skuteczności technologii uzdatniania i ustalenie parametrów procesowych. Analizy techniczno-ekonomiczne pozwoliły wybrać najlepsze rozwiązania.
Wybraliśmy opcję drugą, jako najbardziej skuteczną, efektywną , spełniająca wszystkie warunki, i jednocześnie – najtańszą. Metodologia postępowania, jaką zastosowaliśmy – może być „dobrą praktyką” dla młodych inżynierów.
W podobny sposób zmodernizowaliśmy infrastrukturę do dystrybucji wody, kanalizację i oczyszczalnie ścieków. W chwili obecnej zarządzamy dwoma nowoczesnymi oczyszczalniami ścieków, które oczyszczają według najnowszych standardów unijnych. Zainicjowaliśmy projekt pilotażowy instalacji suszenia i spalania osadów ściekowych, czym się chwalimy.
Jednocześnie wdrożyliśmy proces restrukturyzacji spółki. Co z tego, że mielibyśmy nowoczesną oczyszczalnię, jeśli funkcjonowalibyśmy według starych zasad? A nowoczesne przedsiębiorstwo musi być dobrze zorganizowane, z odpowiednimi procedurami, właściwie zaplanowanymi procesami. Każdy pracownik ma wyznaczone zadania, które są wpisane w realizację strategii Spółki. To nam pozwala zredukować koszty.
Stanisław Drzewiecki – W 2012 roku po zakończeniu projektu nie spoczęliśmy na laurach, ale szybko przystąpiliśmy do realizacji strategii, uwzględniającej wszystkie niezbędne działania po zakończeniu procesu inwestycyjnego. Kierujemy się naszą 5-letnią strategią opartą na potrójnej optymalizacji: kosztowej, organizacyjnej i techniczno-technologicznej. Przyjęliśmy ją jako plan operacyjny dla zarządu, działów oraz poszczególnych pracowników w spółce. Zależało nam na wdrożeniu procedur eksploatacji i konserwacji urządzeń.
Najbardziej odpowiednia dla naszych potrzeb wydawała się metodologia „ lean management”, pochodząca z Japonii, utożsamiana z sukcesem marki Toyota. Na początku wdrożenie tzw. szczupłego zarządzania napotykało przeszkody ze względu na stare przyzwyczajenia załogi, ale teraz ten sposób organizacji pracy rozwija się bardzo dobrze. Proces udoskonalania działalności firmy cały czas trwa i jest on równie ważny jak rozwój infrastruktury technicznej.
Stanisław Drzewiecki – Już dawno wiedzieliśmy, że ścieki deszczowe też muszą być oczyszczane i równolegle planowaliśmy rozwijać ten kierunek działań. W 2004 roku powstał projekt budowy urządzeń do oczyszczania deszczówki w całym mieście oraz budowy systemu odprowadzania ścieków poza obszar ochrony ujęć wody. Powstał też pomysł, żeby Wodociągi zajęły się w przyszłości całym systemem na terenie miasta.
W 2013 roku Rada Miasta zleciła nam inwentaryzację, ocenę stanu technicznego i wycenę systemu deszczowego. W wyniku podjętych działań uzyskaliśmy wiedzę dotyczącą tego, jakie są braki w systemie i jakie wyzwania stoją przed nami w związku z potrzebnymi zmianami. Na tej podstawie do 2017 roku przygotowaliśmy projekt modernizacji systemu deszczowego. Jego innowacyjność przerosła nasze oczekiwania.
Stanisław Drzewiecki – W wyniku skomplikowanych analiz hydraulicznych i symulacji z wykorzystaniem specjalistycznego oprogramowania ustaliliśmy, że najskuteczniejszym rozwiązaniem wcale nie musi być budowa nowych i większych kanałów odprowadzających wody deszczowe – a znacznie lepszym rozwiązaniem będzie budowa wielu zbiorników gromadzących te wody, czyli tzw. zbiorników retencyjnych. Tak więc idziemy w kierunku tzw. rozproszonej retencji.
Woda z kilkudziesięciu niewielkich zbiorników retencyjnych będzie wykorzystywana do nawadniania gruntów i podlewania miejskiej zieleni, a także do napełniania oczek wodnych, a tylko nadwyżki tej wody będą odprowadzane do rzeki. Niestety wniosek z analiz był też taki, że przy rosnącej skali opadów nawet z wykorzystaniem retencji nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemu podtopień miejskich.
W związku z tym wypracowaliśmy dla miasta strategię uwzględniającą zmiany w polityce planowania przestrzennego polegające na wykorzystaniu wód opadowych na terenie poszczególnych działek. Miasto przyjęło ten kierunek zmian i wprowadziło zaproponowaną zielono-niebieską politykę. Aby przejść od wizji do konkretów, opracowaliśmy specjalny poradnik w przystępnej formie graficzno-opisowej, dzieląc zagadnienia na sześć obszarów, dla których proponujemy dwadzieścia rozwiązań.
Poradnik spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem i został upubliczniony na naszej stronie, dzięki czemu zawarte w nim dobre praktyki mogą zostać rozpowszechnione w skali kraju. Ale, oczywiście, dla nas – najważniejszy jest fakt, że największym beneficjentem korzyści będą mieszkańcy Bydgoszczy.
Mam ogromną zawodową satysfakcję, że dzięki nam powstał innowacyjny projekt, który jest doceniany, a co najważniejsze – jego efekty znajdują praktyczne zastosowanie i mają potencjał, aby być wzorem dla innych miast, co potwierdzają liczne rekomendacje. 4 lata pracy przyniosły efekty, które przerosły nasze oczekiwania.
Stanisław Drzewiecki – Awariom nie można zapobiec, natomiast przemyślaną polityka inwestycyjną i remontową można minimalizować ich ilość i skutki. Planując systemy, przykładaliśmy ogromną wagę do tego, by techniczne parametry systemu wodociągowego pozwalały zapewniać odbiorcom stałe dostawy wody dobrej jakości. Nie mogliśmy dopuścić do tego, by w przypadku awarii jednego elementu przestały działać pozostałe, w szczególności cały system. Dodam, że wszystko sterowane jest automatycznie, przez systemy informatyczne i zaawansowane aplikacje oraz współpracujące z nimi sterowniki. W obszarze nowoczesnych rozwiązań cały czas dużo się zmienia, dzięki czemu systemy wodociągowe mogą być stale doskonalone. W tej branży trzeba być otwartym i w zarządzaniu na bieżąco uwzględniać zachodzące zmiany, aby zachować jakość i utrzymać zadowolenie odbiorców. Obszar IT ma ogromny potencjał, również w kontekście wykorzystania w branży wodociągowej. Jesteśmy na początku tej drogi. Wiele nowości już wdrożyliśmy, ale przed nami niebywała rewolucja.
Stanisław Drzewiecki – Średnio 90-100 litrów na dobę, w Bydgoszczy – 92 litry. W Europie Zachodniej jest to więcej – ok. 120-140 litrów. Mówi się, że wskaźnik zużycia wody jest wtórnym miernikiem zamożności. My jesteśmy na etapie dochodzenia do określonego statusu społecznego na tle innych państw.
Nie należy mylić tego z marnotrawstwem wody, bo to dotyczy zamierzchłych czasów. Dziś już bardziej oszczędzamy wodę, co jest naturalnym efektem wzrostu jej ceny po inwestycjach, ale i także świadomości ekologicznej mieszkańców. Po zakończonych inwestycjach my też musieliśmy podnieść ceny naszych usług, ale od 2012 roku mamy cenę wody na tym samym poziomie i planujemy ją utrzymać przez kolejne trzy lata (czyli łącznie 9 lat – stałej ceny, z obniżką o 6 procent po drodze). To jest ewenement w Polsce.
Rozmawiał Mariusz Gryżewski
Tagi: Bydgoszcz, deszczówka, kanalizacja, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy, projekt unijny, Stanisław Drzewiecki, woda, wodociągiCzęsto odnoszę wrażenie, ze bydgoszczanie nawet nie wiedzą, jak profesjonalny na tle innych polskich miast mają u siebie zakład wodociągowy. Na targach Wod-Kan zawsze w rozmowach podawany jest za wzór.
Dodaj komentarz