Energetyka wiatrowa to temat, który coraz częściej powraca w dyskusji o przyszłości polskiego sektora energetycznego. Nie tylko jest to stabilne, odnawialne źródło energii, ale także wykorzystuje zasoby, którymi Polska dysponuje w dużych ilościach. Warunki na Bałtyku dla farm wiatrowych są niezwykle korzystne. Szacuje się, że pierwsza farma wiatrowa stanie już w 2026 roku. A to dopiero początek.
O energetyce wiatrowej w Polsce mówi się od dawna, ale – podobnie, jak inne odnawialne źródła energii – zyskuje ona popularność zwłaszcza po lutym 2022 r. W sytuacji lawinowo zmieniających się cen prądu i poszukiwania alternatywnych źródeł energii energetyka wiatrowa jawi się jako rozwiązanie, które ma ogromną znaczenie dla przyszłości sektora.
Energia elektryczna z polskiej farmy wiatrowej na Morzu Bałtyckim po raz pierwszy ma popłynąć w 2026 roku. To jednak dopiero początek inwestycji. Zgodnie z założeniami PEP2040 moc w elektrowniach offshore ma sięgnąć 11 GW w 2040 roku. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej potencjał drzemiący w Bałtyku jest znacznie większy. Najnowsze szacunki, które przedstawiono w trakcie organizowanej w listopadzie konferencji “Offshore Wind Poland”, mówią o uzyskaniu mocy 33 GW do 2040 roku. Oczywiście prognozy te przede wszystkim uzależnione są od zdolności produkcyjnych i montażowych, częściowo również modernizacji polskiego systemu energetycznego.
Przez lata Bałtyk pozostawał na uboczu dyskusji dotyczących poszukiwania alternatywnych źródeł dla polskiej energetyki. Morska energetyka wiatrowa może być jednak nie tylko pomocniczym, ale także głównym źródłem energii dla Polski i stanowić strategiczny fundament bezpieczeństwa energetycznego.
Potwierdzają to analizy zagospodarowania obszaru morskiego pod budowę elektrowni. Polski Bałtyk ma jedne z najlepszych możliwych warunków dla morskiej energetyki wiatrowej. Morze jest wyjątkowo płytkie (średnia głębokość wynosi ok. 55 m), a jednocześnie zapewnione są optymalne warunki wietrzne i lokalizacyjne. Szeroki pas morski wpływa na potencjał do optymalnego zagospodarowania powierzchni bez szkody dla pozostałych sektorów: rybołówstwa, turystyki, żeglugi i transportu morskiego. Interesy poszczególnych sektorów można połączyć, planując inwestycje w zrównoważony i strategiczny sposób.
Zainteresowanie sektora biznesowego inwestycjami w farmy wiatrowe na polskim morzu jest ogromne. Aby jednak móc traktować w przyszłości energię z farm jako jedno z głównych, a nie dodatkowych źródeł polskiej energetyki, konieczne jest strategiczne zaplanowanie inwestycji, stworzenie optymalnego środowiska instytucjonalnego i wprowadzenie istotnych zmian w prawie. Szczególnie istotna jest modernizacja polityki energetycznej państwa w zakresie wykorzystywania morskich turbin wiatrowych. Wymagane jest także stworzenie planu zagospodarowania, który będzie łączył wspomniane interesy szeregu sektorów. Takich długofalowych i strategicznych rozwiązań dotychczas w Polsce nie było.
Nie obędzie się także bez dalszych inwestycji. Konieczna jest współpraca państwa i sektora biznesowego. Do budowy elektrowni wiatrowych na morzu konieczne jest stworzenie warunków portowych i logistycznych, które ułatwią również transport wielkogabarytowych turbin. Znaczenie ma stworzenie odpowiedniej infrastruktury przyłączeniowej i sieciowej. Działania te muszą być także prowadzone w ścisłej współpracy z samorządami.
Pewne rozwiązania zaczęły być już wprowadzane. Pod koniec 2020 roku wprowadzono tzw. ustawę offshore, która pozwoliła na usprawnienie niektórych procedur administracyjnych w zakresie wydawania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i pozwoleń na budowę. Uproszczone zostały przepisy dotyczące sposobu rozmieszczania turbin morskich i planów zagospodarowania powierzchni morskiej. 30 marca 2021 roku określone zostały ceny maksymalne za energię elektryczną wytworzoną w morskich farmach wiatrowych, która trafia do sieci centralnej. Rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska spotkało się jednak z krytyką dotyczącą braku uwzględnienia warunków inflacyjnych, co poskutkowało ustanowieniem limitów na zbyt niskim poziomie.
Chociaż potencjał drzemiący w morskiej energetyce wiatrowej jest niebotyczny, optymizm chłodzą analizy Najwyższej Izby Kontroli. Organ wskazuje na potrzeby związane z uzyskaniem niezbędnych pozwoleń i decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, które wpływają na czas inwestycji. W ocenie NIK dopiero 2027 rok może być pierwszym momentem na to, aby do sieci popłynęła energia produkowana w turbinach morskich, jednak i ten termin może ulec zmianie.
Mikołaj Lisewski
Tagi: ekologia, Energetyka, OZE, Polityka, wiatraki
Dodaj komentarz