Miejski rozwój stał się na tyle istotny, na tyle determinujący inne poczynania włodarzy, że kilka lat temu pochylili się nad nim najznakomitsi eksperci z World Council on City Data (WCCD).
Opracowali kompleksowy zestaw wskaźników, które mogą być wykorzystane przez miasta różnej wielkości do mierzenia i kontrolowania poziomu rozwoju pod kątem społecznym, gospodarczym oraz środowiskowym.
Ów zbiór kryteriów „zamknięto” w normie ISO 37120 – „Sustainable development of communitie sindicators for city services and quality of life” – „Zrównoważony rozwój społeczny – wskaźniki usług miejskich i jakości życia”. Warto podkreślić, że jest to pierwsza norma ISO standaryzująca pomiar poziomu rozwoju miast.
– Koncepcja „smart cities” rozwijana jest tak naprawdę od ponad dekady. Wskazuje lokalnym liderom, jak osiągnąć efektywność, jakie kierunki obrać w zgodzie z postępem technologicznym, by osiągnąć podstawowy cel: maksymalne podniesienie jakości życia mieszkańców danego ośrodka miejskiego – mówi Patricia McCarney z WCCD.
Tym samym jednoznacznie stwierdzono, że miasta jak najbardziej mają szansę na zrównoważony rozwój przekładający się po prostu na lepsze życie mieszkańców, o ile wcześniej bardzo konkretnie wyznaczą sobie cele i będą konsekwentnie do nich dążyć. I chociaż może się wydawać, że mamy do czynienia z kolejnym jedynie administracyjnym przekazem, to norma ISO 37120 wprowadziła szereg bardzo praktycznych obwarowań i wskaźników. Są konkretne, podane czarno na białym i bardzo dokładnie określają co i w jakich dziedzinach życia trzeba zrobić, by faktycznie ów rozwój był odczuwalny przez jak największą grupę mieszkańców. Tutaj marginesu na udawanie raczej nie ma.
Wskaźniki (w sumie 100) pogrupowano w 17 działów tematycznych: Economy (Gospodarka), Education (Edukacja), Energy (Energia), Environment (Środowisko), Finance (Finanse), Fire and emergency response (Zarządzanie kryzysowe), Governance (Rządzenie), Health (Zdrowie), Recreation (Rekreacja), Safety (Bezpieczeństwo), Shelter (Bezdomność), Solid waste (Odpady stałe), Telecommunication and innovation (Telekomunikacja i innowacje), Transportation (Transport), Urban planning (Planowanie przestrzenne), Wastewater (Ścieki) i Water and sanitation (Woda).
W każdej grupie tematycznej zaś wskazano konkretne rozwiązania i problemy, nad którymi nie wolno przechodzić obojętnie. I tak np. w dziale poświęconym gospodarce znalazły się m.in. stopa bezrobocia (wskaźnik obligatoryjny), udział osób zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin (wskaźnik obligatoryjny) czy wskaźnik bezrobocia wśród młodych osób (wskaźnik uzupełniający). Z kolei w kwestii energii zaakcentowano: całkowite zużycie energii w gospodarstwach domowych na mieszańca, udział mieszkańców korzystających z autoryzowanych dostawców energii, roczne zużycie energii elektrycznej w budynkach użyteczności publicznej (wskaźnik obligatoryjny) czy udział energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł odnawialnych (wskaźnik obligatoryjny). A takie wartości jak koncentracja pyłu PM 2,5, emisja gazów cieplarnianych w tonach na mieszkańca, stężenie NO₂, procentowa zmiana liczby gatunków rodzimych – tworzą dział „Środowisko”.
Co ciekawe, norma ISO 37120 dokładnie określa i definiuje, jak skutecznie i efektywnie mierzyć poszczególne wartości. Nie podaje jednak przy tym wartości minimalnej, która byłaby dla ewentualnych beneficjentów pewnego rodzaju punktem startowym. Okazuje się, że twórcy normy z WCCD widzą w tym ukryty sens. Otóż jest to zabieg celowy, dzięki któremu organizm miejski może nauczyć się mierzyć poszczególne wymiary, a uzyskane wyniki służą porównaniu „inteligencji” miasta z innymi miastami w regionie, kraju, a nawet całym świecie.
Co w praktyce daje norma ISO 37120? Korzyści jest naprawdę sporo. Przede wszystkim w uporządkowaniu pojęć. Zanim specjaliści z WCCD zajęli się tą kwestią, idea inteligentnych miast była obszarem chaotycznym, niezdefiniowanym. Każdy człowiek, dziennikarz, analityk, inwestor czy urzędnik mógł dowolnie określać, co dla niego jest kluczowe i obligatoryjne, by móc osiągnąć zrównoważony rozwój, a docelowo status inteligentnego miasta. Teraz nie ma miejsca na własną interpretację. Norma wszystko porządkuje. Istotne jest także to, że w końcu poszczególni włodarze dostają do rąk konkretne narzędzie. Może posłużyć do spisania miejskiej strategii nawet na kilkadziesiąt lat, a może być też skutecznym „wabikiem” dla potencjalnego inwestora. Wreszcie miasta, którym przyznane będą takie normy i miano „miasta inteligentnego” będą miały zdecydowanie prostszą drogę do funduszy europejskich.
– Posiadanie normy ISO 37120 będzie swego rodzaju stemplem gwarancyjnym dla instytucji unijnych, pokazującym umiejętności miasta w zakresie liczenia parametrów funkcjonowania jednostki, określania własnych wyzwań strategicznych czy zdolności odpowiadania na problemy mieszkańców – przekonuje Anya Ogorkiewicz, z The Keryx Group, podmiotu zrzeszonego w Polskim Komitecie Normalizacyjnym.
Przed miastami, które chciałyby normą ISO 37120 uporządkować własną strategię rozwoju, stać się bardziej konkurencyjnymi na tle innych, czeka pięć poziomów certyfikacji: aspirujący – miasto raportuje od 30 do 45 wskaźników podstawowych (w sumie na 100 wskaźników 46 jest obligatoryjnych, a 54 dodatkowych); brązowy – miasto raportuje od 46 do 59 wskaźników, w tym 46 wskaźników podstawowych oraz od 0 do 13 wskaźników uzupełniających; srebrny – miasto raportuje od 60 do 75 wskaźników, w tym 46 wskaźników podstawowych oraz 14–29 wskaźników uzupełniających; złoty – miasto raportuje od 76 do 90 wskaźników, w tym 46 wskaźników podstawowych oraz 30–44 wskaźników uzupełniających oraz platynowy – miasto raportuje od 91 do 100 wskaźników, w tym 46 wskaźników podstawowych oraz 45–54 wskaźników uzupełniających.
Długo jedynym polskim miastem, które przyjęło normę ISO37120 była Gdynia (uzyskała certyfikację na poziomie „aspirującym”). Wśród miast Europy Środkowej certyfikat posiadają również chorwackie Koprivnica (poziom „platynowy”) oraz Zagrzeb (też poziom „platynowy”). Wśród innych ośrodków miejskich z tą normą znajdziemy m.in.: Helsinki, Londyn, Porto, Kopenhagę Amsterdam, Los Angeles, San Diego, Toronto czy Bogotę W sumie tylko 43 miasta na całym globie. Co więcej: norma wydawana jest na rok. Po tym czasie trzeba znowu się wykazać spełnieniem stosownych kryteriów.
– Certyfikat ISO 37120 jest właśnie narzędziem, które pozwala w sposób uporządkowany, zewnętrzny, obiektywny udostępnić i zebrać dane oraz konfrontować je z danymi z takich miast jak: Londyn, Amsterdam, Barcelona, Los Angeles czy Dubaj – przekonuje Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. – Nie tylko musimy zbierać i gromadzić własne doświadczenia, ale przede wszystkim powinniśmy szukać wzorów dobrych praktyk na całym świecie i wdrażać je z myślą o mieszkańcach – dodaje.
Przedstawiciele ThinkIt Consulting, firmy, która wspierała gdyński magistrat w ubieganiu się o certyfikat, utrzymują, że przy tym stopniu determinacji i konsekwencji nie powinno być żadnego problemu z „wskakiwaniem” co roku na wyższy poziom – aż do złotego, a może później też do platynowego.
Czy tak się faktycznie stanie – będziemy mogli przekonać się już niebawem. Decyzję o ewentualne ubieganie się o wyższy poziom normy ISO 37120 trzeba podjąć najpóźniej trzy miesiące przed upływem okresu, na jaki przyznano normę. W przypadku Gdyni to luty 2018 r.
We wrześniu 2017 r. sytuacja uległa nieco zmianie. Od teraz Polska ma już dwóch reprezentantów w prestiżowym zestawieniu WCCD miast z certyfikatem ISO 37120. Do Gdyni dołączył Gdańsk. Tamtejsi urzędnicy podeszli do zadania dosyć ambitnie i na 100 wskaźników opracowali aż 87. Podsumowane obszary tematyczne dotyczą wszystkich ważniejszych dziedzin funkcjonowania miasta, m.in. zdrowia, edukacji, komunikacji, środowiska, aktywności obywatelskiej, energii. Nie obliczono 13 wskaźników (nieobowiązkowych), np. wskaźnika dotyczącego powierzchni terenów rekreacyjnych, publicznych i komercyjnych na jednego mieszkańca czy też średniej liczby godzin przerw w dostawie wody na gospodarstwo domowe.
– To oznacza przede wszystkim, że miasto monitoruje jakość życia mieszkańców, jakość usług miejskich we wskazanych kilkunastu obszarach. To z kolei pozwala budować zaufanie do miasta – uważa Katarzyna Drozd-Wiśniewska, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Gospodarczej UM Gdańsk.
Tamtejsi urzędnicy przekonują, że norma ISO 37120 to konsekwencja długoletnich działań i systematycznego poddawania się ocenie międzynarodowych instytucji finansowych. Te w 2000 r. oceniły Gdańsk na poziom BBB, od 2007 roku było to BBB+, a od 2015 A–. Od 2011 roku Gdańsk oceniany jest również w ratingu krajowym – najpierw AA–, w 2015 – AA, w 2016 – AA+, a najnowszy rating to ocena AAA.
– Gdańsk od wielu lat konsekwentnie buduje swoją markę miasta otwartego, budzącego zaufanie zarówno mieszkańców, jak i partnerów zewnętrznych. Od lat poddajemy się m.in. badaniom opinii społecznej. Sprawdzamy jakość życia w naszym mieście, to jak nas oceniają mieszkańcy, jak oceniają inwestycje, jakie są ich potrzeby. Chcemy wiedzieć, co gdańszczanie i gdańszczanki myślą o naszych działaniach i jak je odbierają – twierdzi Aleksandra Dulkiewicz, wiceprezydent Gdańska.
Być może wiele polskich miast z zazdrością patrzy zwłaszcza na swoich zachodnich kolegów z Paryża, Berlina i Londynu, którzy efektywnie wprowadzili u siebie kryteria „smart city”. Nasi samorządowcy powinni jednak wiedzieć, że nie o szyld tutaj chodzi. Analiza poszczególnych wskaźników jednoznacznie pokazuje, że „smart” to głównie „integracja” poszczególnych działań włodarzy, których beneficjenci (mieszkańcy) oceniają jak najbardziej pozytywnie i realnie odczuwają jako dodatnią zmienną jakości życia.
Tylko poważne podejście do tematu, nie incydentalne czy rozpisane tylko i wyłącznie pod następne wybory, może spowodować, że w rankingu WCCD będzie więcej reprezentantów kraju nad Wisłą. Nie wolno im przy okazji zapominać, że ważniejsza od wszystkich tabel i poziomów certyfikatu jest ocena samych mieszkańców. W końcu „smart” ma być dla nich.
Michał Tabaka
Tagi: miasta, samorząd, Smart CityI tak nie mam szans mieszkania w mądrym mieście zarządzanym przez wzorowych i prawych ludzi. BYć może kolejne pokolenia doczekają się zmian na których tak bardzo wszystkim zależy. Warto oczekiwać zmian i małymi krokami wykonywać je tak aby za kilkanaście lat było widać efekty.
Dodaj komentarz