Rozmowa z dyrektorem Regionalnego Szpitala Specjalistycznego „Latawiec” w Świdnicy, Grzegorzem Klocem
Szpitale rzadko mają swoje nazwy, jest to raczej domena niepublicznych przychodni. Skąd wzięło się to nietypowe określenie „Latawiec”?
Budowa Szpitala „Latawiec” została rozpoczęta na początku 1940 roku z przeznaczeniem na sanatorium dla lotników. Dlatego też bryła główna szpitala z lotu ptaka przypomina samolot i stąd właśnie charakterystyczna nazwa ,która na trwałe wpisała się w świadomość mieszkańców miasta.
Zarządzany przez pana szpital został liderem w kategorii „Sieci Szpitali Poziomu II”. RSS „Latawiec” uzyskał także 1. miejsce w kategorii „Zestawienia w województwach” oraz 5. miejsce w Polsce w kategorii szpitali zabiegowych, wielospecjalistycznych i onkologicznych – Top 100. Czy to satysfakcjonujące dla pana lokaty? Jakie są pana ambicje w tym zakresie?
Zawsze może być lepiej, ale zdaję sobie sprawę, że konkurencja jest bardzo duża. Miło jest być w gronie laureatów. To nie rankingi jednak świadczą o jakości leczenia, a liczba pacjentów. Wzrost liczby hospitalizowanych widać na każdym oddziale. Ten ogromny sukces to praca całego naszego zespołu, który każdego dnia dokłada wszelkich starań, aby doskonalić wprowadzone standardy opieki medycznej oraz zapewniać pacjentom jak najlepszą opiekę.
Najważniejszym zadaniem świdnickiego Regionalnego Szpitala „Latawiec” jest bezpieczeństwo pacjenta oraz wysoka jakość świadczonych usług. Naszym celem strategicznym jest zapewnienie pacjentom komplementarności usług. Wkrótce otwieramy pracownię rezonansu magnetycznego, która praktycznie dopełni zakres naszej diagnostyki, a celem na najbliższe lata jest uruchomienie oddziału rehabilitacyjnego, tak by pacjenci szpitala po udarach, zawałach serca czy wszczepionych endoprotezach mogli kontynuować leczenie na miejscu bez konieczności szukania pomocy w innych ośrodkach.
Rozmawiał Tomasz Rekowski
Tagi: medycyna, szpital
Dodaj komentarz