Naprawdę nigdzie nie jest powiedziane, że w podróż poślubną trzeba wyruszać do Wenecji lub Paryża. Nie ma przepisu, który nakazuje ciepłe kraje albo antypody. To od pary młodej zależy, gdzie spędzi pierwsze dni lub tygodnie swojego małżeństwa.
Mitem jest również twierdzenie, że podróż poślubną pamięta się z detalami przez resztę życia. Może więc lepiej wybrać się niedaleko, za to w miejsce, do którego będzie można powrócić po latach, dysponując jedynie skromnymi środkami?
Jest co najmniej kilka dużych miast, w których można spędzić tydzień lub dwa, a i tak nie zwiedzi się wszystkiego ani nie zobaczy wszystkich miejscowych atrakcji. Dla nowożeńców spoza stolicy może to być Warszawa, zwłaszcza jeśli podróż planowana jest z dużym wyprzedzeniem, a w czasie jej trwania odbywa się jakiś ciekawy koncert albo grana jest sztuka teatralna w doborowej obsadzie. Można spędzić podróż poślubną w Krakowie i okolicach, w Poznaniu albo we Wrocławiu. Każde z tych miast ma wiele ciekawych miejsc, trudno się tam nudzić.
Jeśli młoda para chce uciec od zgiełku aglomeracji, może wybrać któreś z mniejszych polskich miast, urokliwych na tyle, by można w nich było spędzić i ciekawe, i romantyczne chwile. Listę takich miast otworzyć może Kazimierz Dolny ze swoją niepowtarzalną atmosferą. Znakomicie na miodowy miesiąc nada się Sandomierz, po którym można spacerować bez końca. A może dobry hotel ze SPA w Mikołajkach, nad jeziorem i tuż pod lasem? Nowożeńcy nie będą się nudzić również w zielonym Toruniu. Mogą także zaszczycić swoją obecnością Pacanów albo Wąchock. Trochę fantazji, trochę humoru, a właściwe miasto lub miasteczko szybko się znajdzie.
Jeśli nowożeńcy chcą przede wszystkim być we dwoje i mieć spokój, warto rozejrzeć się w internecie za jakimś gospodarstwem agroturystycznym, zapewniającym gościom komfortowe warunki. W dzień las (grzyby?), może rower, czy góry, a wieczorem np. pluskanie się w jakuzzi, lektura przy kominku albo czułości przy butelce dobrego wina. Ważne jest tylko – dotyczy to zresztą także pozostałych wariantów podróży omawianych w tym tekście – żeby pokój był niekrępujący dla spragnionych miłości, świeżo upieczonych małżonków.
A może by trochę zaszaleć i odbyć samolotowe Tour de Pologne? Parę dni tu, parę dni tam, każdy nocleg gdzie indziej – można w ten sposób odwiedzić nawet wszystkie największe polskie miasta, posiadające porty lotnicze. W każdym z miast porządny hotel z basenem na wieczorny lub poranny relaks, w dzień zwiedzanie i może dawka kultury w kinie lub teatrze.
Wystarczy wybrać się na dworzec kolejowy i wsiąść do pociągu nie całkiem byle jakiego. Najpierw sprawdzenie, dokąd rozkładu InterCity, potem szybko po bilety, a nocleg można zarezerwować już w trakcie podróży. Bez planowania, czysto spontanicznie. Najważniejsze, że we dwoje.
Tagi: miesiąc miodowy, ślub, Spa, turystykaFajne pomysły na miesiąc miodowy. Można w taką podróż zabrać fotografa ślubnego i zrobić sesję plenerową przy okazji 🙂
Dodaj komentarz