Tajwan jest największym na świecie producentem półprzewodników. Kiedy świat z niepokojem czeka na dane dotyczące eksportu zbóż z Ukrainy, nowy konflikt może zakłócić łańcuchy dostaw w przemyśle elektronicznym. Jak pisze „Business Insider”: „rosyjski atak na Ukrainę wzmógł obawy dotyczące chińskiego ataku na Tajwan.” Chiny – podaje portal przyznały, że połączenie wyspy z ChRL może odbyć się przy pomocy siły. Na Tajwanie zwiększono budżet obronny, wojsko zaś ćwiczy walki w terenach miejskich.
Od 1949 roku na terenie Chin funkcjonują faktycznie 2 państwa. Chińska Republika Ludowa obejmuje swoim zasięgiem całe Chiny Kontynentalne, zaś nieuznawana przez większość państw jak również przez ONZ Republika Chińska wyspę Tajwan oraz część wysp na Morzu Południowochińskim i w Cieśnienie Tajwańskiej. Przez ten czas rząd w Pekinie dążył do przejęcia kontroli nad Tajwanem. Natomiast, kiedy marzenia rządu w Tajpej o odzyskaniu kontroli nad całymi Chinami okazały się nierealne, dąży on do utrzymania tzw. status quo, to znaczy faktycznej niezależności od Pekinu, choć istnieją na Tajwanie również tendencje niepodległościowe
Choć rząd w Tajpej nie jest uznawany przez większość państw, Tajwan odgrywa kluczową rolę w światowej gospodarce. Stamtąd pochodzi większość wykorzystywanych na świecie półprzewodników. Znajduje się tam również największa na świecie fabryka procesorów. Zdaniem portalu Indiatimes.com znaczenie Tajwanu jako dostawcy komponentów sprzętu elektronicznego, sprawia, że Pekin nie chce, by wyspa pozostawała poza jego kontrolą.
Indiatimes.com twierdzi, że w XXI wieku Tajwan jest punktem zapalnym rywalizacji między światowymi mocarstwami: Chińską Republiką Ludową i Stanami Zjednoczonymi. Dla USA Tajwan jest najlepszą bronią służącą do ograniczania chińskich wpływów w regionie Azji-Pacyfiku. Dlatego mimo uznania przez Waszyngton tzw. „polityki jednych Chin” nieoficjalnie dozbraja on Tajwan – pisze portal – co wywołuje ostre reakcje w Pekinie.
Ministerstwo Obrony na Tajwanie wydało niedawno pierwszy podręcznik obrony cywilnej, który ma edukować obywateli, jak mają się zachować w razie wojny – podaje portal NBC News. Jednak zdaniem portalu Chiny wyciągnęły lekcję z wojny na Ukrainie. Znają już skutki sankcji dyplomatycznych i gospodarczych nałożonych na Rosję oraz ogrom problemów militarnych, na jakie natrafiły siły rosyjskie podczas wojny. Jak twierdzi cytowany przez NBC News Shin Kawashima, znawca Chin z Uniwersytetu Tokijskiego, lekcja ta mogła zniechęcić na jakiś czas Pekin do podejmowania akcji militarnych na Tajwanie.
Na razie nie widać żadnych oznak świadczących o możliwości Chińskiej inwazji. Siły zbrojne na Tajwanie jednak zwiększają swoją gotowość bojową. Wydłużają również obowiązkowe ćwiczenia rezerwistów i apelują o wydłużenie zasadniczej służby wojskowej z miesiąca do jednego roku.
Zdaniem portalu Indiatimes.com chińska inwazja na Tajwan będzie oznaczać koniec amerykańskiej dominacji w obszarze Azji-Pacyfiku i początek nowego układu sił w regionie. Wojna na Ukrainie stanowi już wyzwanie dla amerykańskiego przywództwa w świecie. Następnym wyzwaniem może być konflikt o Tajwan. Jeśli USA i ich sojusznicy nie podołają tym wyzwaniom, stracą wpływy na świecie – pisze indyjski portal.
Na razie jednak Tajwan musi zmagać się z innym problemem. Jak pisze portal Al Jazeera, władze na wyspie starają się zapobiec wykradaniu przez Chiny Kontynentalne tajemnic związanych z produkcją półprzewodników i procesorów. Niedawno zaostrzone zostały kary za ujawnianie tajemnicy handlowej podmiotom zagranicznym lud tworzenie fasadowych przedsiębiorstw kierowanych przez obcy kapitał. Innym problemem są wyjazdy do Chin tajwańskich specjalistów. Z powodu stagnacji wzrostu płac na wyspie, wyjazdy do Chin Kontynentalnych stają się coraz bardziej atrakcyjne, a rozwój technologiczny ChRL może okazać się większym zagrożeniem dla Tajwanu niż perspektywa inwazji.
Wojciech Ostrowski
Tagi: Chiny, geopolityka, półprzewodniki, Tajwan, USA
Dodaj komentarz