Sprawdziły się wcześniejsze prognozy zagranicznych centrów finansowych, że 2017 r. będzie bardziej pomyślny dla polskiej gospodarki po przejściowym osłabieniu w poprzednim roku
Tegoroczny wzrost PKB podwyższono do 3,3–3,5 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie wyklucza nawet 3,6 proc. Po MFW prognozy Komisji Europejskiej i HSBC okazały się najbardziej optymistyczna, przewidując 3,5 proc., tzn. odpowiednio o 0,3 punktu i 0,4 punktu więcej niż w końcu zimy.
Bank Światowy w kwietniu uznał, że PKB wzrośnie o 3,3 proc, gdy poprzednio liczył na 3,1 proc. Podobne podwyżki dały też takie instytucje finansowe jak Bank Światowy, bank Barclays, agencje ratingowe Standard & Poor’s i Moody’s.
W maju Moody’s potwierdziła rating Polski na poziomie A2/P-1 i podniosła jego perspektywę do stabilnej z negatywnej. Agencja podkreśliła, że podwyższenie ratingów może nastąpić, jeśli poprawi się długoterminowa stabilność systemu opieki socjalnej oraz otoczenie instytucjonalne.
Ostrzegła, że ratingowi może zaszkodzić trwałe pogorszenie się pozycji fiskalnej i/lub znaczne pogorszenie się klimatu inwestycyjnego, tj. możliwe duże odpływy kapitałowe, brak postępów we wdrażaniu reform strukturalnych, które ograniczą innowacje i/lub odstraszą inwestycje zagraniczne, co w konsekwencji negatywnie mogłoby wpłynąć na wzrost gospodarczy.
Wszystkie prognozy zgodnie uznały, że poprawa wynika ze zwiększenia inwestycji i utrzymania wysokiego poziomu konsumpcji prywatnej. Raport Komisji Europejskiej wskazuje, że jej lutowa prognoza na 2017 r. przewidywała zwiększenie inwestycji o 2,7 proc., a obecny szacunek to 4,9 proc. Zaś w przyszłym roku może być nawet 6,1 proc. KE oceniła również, że deficyt sektora finansów utrzyma się w tym i przyszłym roku na poziomie 2,9 proc., tj. o 0,5 pkt więcej niż w 2016 r. Według ekspertów KE powodem będzie wzrost inwestycji publicznych i wydatków socjalnych.
Uzasadniając optymistyczną prognozę Banku Światowego, jego przedstawiciel w Polsce, Carlos Pineura, podkreślił znaczenie m.in. spadku bezrobocia, a więc większej liczby zatrudnionych, co wraz z Programem 500 Plus zwiększa dochody ludności.
Eksperci BŚ nie ukrywają jednak, że te prognozy mogą się nie sprawdzić ze względu na niepewną sytuację gospodarczą w Europie. Polska powinna szybko i skutecznie wprowadzać reformy zapowiedziane w strategii rozwoju wicepremiera Morawieckiego. Chodzi głównie o ułatwienia działalności gospodarczej oraz sprzyjanie innowacji. Jest to o tyle ważne, że na lata 2018 i 2019 Bank Światowy prognozuje wzrost wzrost PKB po 3,2 proc. Kluczowe będzie zwiększanie inwestycji, bowiem obniży się wzrost konsumpcji wewnętrznej do 3,2 proc.
Problemem – według ekspertów BŚ – może się stać nadmierne obciążenie budżetu państwa zwiększającymi się wydatkami m.in. w następstwie obniżenia wieku emerytalnego. Ale w kwestiach finansowych BŚ dostrzega istotną pozytywną tendencję: ocenia, że w tym roku dług publiczny zmaleje do 51,5 proc. PKB, a w 2019 r. nawet do 50,7 proc. To dlatego, że nasz dochód narodowy będzie rosnąć szybciej niż dług napędzany corocznymi deficytami.
Podobnie jest z dziurą budżetową. W bieżącym roku utrzyma się na poziomie 2,6 proc. (co dopuszcza UE). Ekonomiści z BŚ nie są jednak pewni, czy taki stan utrwali się się w następnych dwóch latach.
Bank HSBC swoją prognozę uzasadnił „ogólną poprawą” sytuacji gospodarczej. Analitycy agencji ratingowej Moody’s uważają zaś, że tegoroczny wzrost PKB możemy zawdzięczać m.in. napędzanej wypłatami 500 plus konsumpcji prywatnej, która w 60 proc. odpowiada za PKB. Podkreślają, że wyższa konsumpcja wzmocni rozwój gospodarki. A sprzyja temu wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw oraz solidny wzrost wydajności.
W majowym raporcie FocusEconomics paneliści tego portalu ekonomicznego stwierdzili, że gospodarka polska nabiera pary. Sprzyja temu ożywienie działalności inwestycyjnej i budowlanej. Ostatnie wskaźniki ekonomiczne idą w górę. Zaufanie biznesu doszło w kwietniu do najwyższego poziomu, co ukazał przemysłowy wskaźnik PMI ilustrujący poprawę warunków dla działalności biznesu. Taki stan wynika z sondażu wśród polskich szefów przemysłu, których opinie i informacje stanowią podstawę w kształtowaniu wskaźnika PMI przez IHS Markit. W marcu wzrósł on do 53,5 pkt, a w kwietniu do 54,1 Wiele świadczy, że rozwój gospodarki w tym roku przyspieszy. Pozytywnym dowodem dobrze wróżącym na najbliższą przyszłość był w marcu wzrost w ciągu 12 miesięcy produkcji przemysłowej o 11 proc., co stanowiło najszybsze tempo od grudnia 2010 r. – podkreślili paneliści FocusEconomics.
Dobrze, ale…
Wspomniane pytania czy oznaki niepokoju znalazły szersze odzwierciedlenie w opublikowanym 18 maja komunikacie misji Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która po wizycie w Polsce przedstawiła swoje wnioski. Misja stwierdziła: „Obecna dynamika wzrostu jest bardzo wysoka, a ryzyka w krótkim okresie są zrównoważone. Jednak długoterminowe perspektywy wzrostu gospodarczego są słabsze ze względu na trendy demograficzne oraz wolniejszy wzrost produktywności”.
Misja MFW określiła kluczowe priorytety polityki gospodarczej:
– Odbudowa buforów: konsolidacja fiskalna powinna zacząć się jak najwcześniej, żeby wykorzystać dobrą koniunkturę cyklu gospodarczego.
– Zarządzanie reflacją: niezwłoczne zacieśnienie polityki pieniężnej będzie potrzebne, jeśli przyspieszająca inflacja bazowa będzie stanowić zagrożenie dla celu inflacyjnego.
– Podtrzymywanie odporności: polityka wobec banków powinna być nakierowana na utrzymywanie stabilności sektora oraz jego zdolności do wspierania wzrostu gospodarczego.
– Wprowadzanie reform: wysiłki powinny skupiać się na tworzeniu efektywnych instytucji oraz regulacji przyjaznych wzrostowi gospodarczemu”.
Istotą analizy misji MFW jest więc ostrzeżenie przed wydawaniem, a nie oszczędzaniem większych wpływów podatkowych. Grozić bowiem może to w niedalekiej przyszłości wzrostem deficytu budżetowego oraz zadłużeniem, co odbije się na tempie rozwoju..
Obiecujące sygnały
Optymistycznym prognostykiem dla polskiej gospodarki jest wiosenny zwiększony zakup obligacji złotowych – najwyższy od 2014 r. Z badań wynika również, że 97 proc. zagranicznych inwestorów obecnych w Polsce chciałoby ulokować u nas kolejne projekty. Potwierdza to coraz wyższa pozycja Polski w rankingu inwestycyjnym „Doing Business” Banku Światowego.
Dobra koniunktura na polu inwestycji trwa – stwierdza również raport firmy Deloitte oraz banku DNB pt. „Kierunki 2017. Negatywne szoki gospodarcze. Stress-testy polskiej gospodarki w 2017 roku”. Jednakże „poziom inwestycji zagranicznych w najbliższych latach będzie uzależniony od tego, jak będą rozwiązywane ekonomiczne problemy w poszczególnych gospodarkach unijnych, czy Unia Europejska zachowa obecny kształt, czy podzieli się na Europę dwóch prędkości, i Polska znajdzie się w tej wolniejszej grupie” – stwierdziła cytowana w raporcie ekonomistka Deloitte Katarzyna Piętka-Kosińska.
Ekonomiści Deloitte i DNB stwierdzili, że zawirowania na niektórych rynkach miałyby również przełożenie na sytuację gospodarczą w Polsce. Autorzy raportu podkreślają, że Polska nadal pozostaje atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów. „Polska ma stabilny udział w światowych inwestycjach zagranicznych i jest zdecydowanym liderem na tle nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Napływ inwestycji jest ponad dwukrotnie większy niż do Czech czy na Słowację. Wynika to z faktu, że jesteśmy dużą gospodarką, która może efektywnie wykorzystać napływ znaczących środków finansowych” – podkreśliła Piętka-Kosińska.
Zimny prysznic?
Co prawda nieliczne, ale są też opinie wyrażające wątpliwości co do najbliższych perspektyw. Brytyjski dziennik o międzynarodowej renomie, „Financial Times”, w swoim raporcie o biznesie w Polsce, Czechach, Rumunii oraz na Węgrzech i Słowacji stwierdził, że inwestorom trudniej jest już inwestować w naszym regionie niż w przeszłości – zwłaszcza w Polsce i na Węgrzech – choć nadal można tutaj z powodzeniem realizować nowe pomysły biznesowe.
Niestety, inwestowanie w byłych krajach komunistycznych, jak twierdzi „FT”, jest związane również z ryzykiem politycznym, które ostatnio rośnie. Szczególnie na Węgrzech i w Polsce rządy, prowadząc nacjonalistyczną politykę gospodarczą, utrudniły już prowadzenie biznesu w niektórych sektorach. Wśród posunięć, które są tego przykładem, gazeta wymienia np. opodatkowanie banków na Węgrzech i w Polsce, wprowadzenie podatku handlowego (w Polsce jest teraz zawieszony) i ustawę przyjętą w ubiegłym roku nad Wisłą, która zatrzymała rozwój energetyki wiatrowej.
Można się też spodziewać, że różnych utrudnień dla zagranicznych inwestorów będzie jeszcze więcej. W Polsce np. trwają prace nad „repolonizacją mediów”, co uniemożliwi zachodnim koncernom mediowym prosty rozwój lub kontynuowanie działalności w naszym kraju. W wydzielonej części opracowania z informacji tylko o Polsce znalazła się również opinia, że część posunięć rządu PiS przekreśla model państwa liberalnej demokracji i prowadzi do napięć w kontaktach z Unią Europejską i masowych protestów społecznych.
Z kolei francuski ekonomista Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku, w rozmowie z Business Insider Polska stwierdził: – Istnieją obiecujące sektory, takie jak gry wideo czy nowe technologie, ale to nie wystarczy, aby Polska miała świetlaną przyszłość. Obawiam się, że z powodu niezdolności do konkurowania na globalnym rynku, Polska przez długi czas pozostanie krajem o średnim dochodzie.
W perspektywie długoterminowej nadal jestem pozytywnie nastawiony do polskiej gospodarki, ale równocześnie widzę, że będzie ona przechodziła przez znacznie trudniejszy okres. Fundusze europejskie niezwykle wam pomogły, ale od następnej dekady będą miały znacznie mniejszy wpływ na wzrost PKB. Dlatego polska gospodarka będzie musiała znaleźć nowego kierowcę, a niestety dziś nie jest ona wystarczająco konkurencyjna.
Christopher Dembik szerzej rozważał również obecne trendy w gospodarce światowej i pojawiające się zagrożenia, które mogą zagrozić Polsce. Mówił bowiem: – Sytuacja gospodarcza i polityczna w krajach rozwiniętych wyraźnie przypomina nam lata trzydzieste (XX wieku – przyp. autora). Fala protekcjonizmu, która zgodnie z danymi ONZ rozpoczęła się w latach 2010–2011, jest reakcją polityczną na kryzys. Problem polega na tym, że protekcjonizm nigdy nie pomoże w zmniejszaniu nierówności i stymulacji wzrostu PKB. Protekcjonizm to zasadniczo podatek opłacany przez lokalnych konsumentów.
Jak widać, zagraniczni obserwatorzy i analitycy pozytywnie oceniają – choć na różnym poziomie – stan i najbliższe perspektywy polskiej gospodarki i finansów. Podkreślają jednak, że istnieją potencjalne zagrożenia, których źródła tkwią w niepewności światowej sytuacji gospodarczej oraz polityki rządu.
Zygmunt Słomkowski
Tagi: bank światowy, Carlos Pineura, Gospodarka, prognozy
Dodaj komentarz