Już wkrótce pracodawcy będą mieli obowiązek podpisać z pracownikiem umowę przed dopuszczeniem go do pracy. Taka regulacja wykluczy tzw. syndrom pierwszej dniówki.
Inspektorzy zatrudnieni w Państwowej Inspekcji Pracy mogą godzinami opowiadać o przewinieniach i błędach pracodawców. Niektóre jednak trudno udowodnić z uwagi na obowiązujące przepisy prawa pracy. Do takich sytuacji wciąż należy tzw. syndrom pierwszej dniówki. Tym terminem określa się sytuację, gdy pracodawca zatrudniając pracownika, nie wręcza umowy o pracę przed dopuszczeniem go do stanowiska pracy.
Jest to możliwe, bo art. 29 § 2 kodeksu pracy brzmi następująco: „Umowę o pracę zawiera się na piśmie. Jeżeli umowa o pracę nie została zawarta z zachowaniem formy pisemnej, pracodawca powinien, najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy przez pracownika, potwierdzić pracownikowi na piśmie ustalenia co do stron umowy, rodzaju umowy oraz jej warunków”.
Dotychczas podczas kontroli nieuczciwi pracodawcy wskazywali, że pracownik wykonuje pracę pierwszy dzień, a zatem umowę otrzyma pod koniec dnia. Takie rozwiązanie powodowało, że inspektorzy mieli poważny problem z udowodnieniem nieprawidłowości, gdy właśnie takie podejrzewali . W związku z nowelizacją kodeksu pracy na pracodawców zostanie nałożony nowy obowiązek, który wykluczy opisywany syndrom.
Zmiany od września 2016 r.
Nowelizacja kodeksu pracy, zgodnie z którą pracodawca będzie miał obowiązek dopilnować wszelkich formalności przed dopuszczeniem pracownika do pracy, będzie obowiązywać od 1 września bieżącego roku. Tym samym zostanie zlikwidowany tzw. syndrom pierwszej dniówki. Pracownik wykonujący pracę w danej firmie będzie musiał otrzymać i podpisać umowę najpóźniej tuż przed przystąpieniem do pracy. Takie rozwiązanie pozwoli wyeliminować nadużycia, które – jak twierdzą inspektorzy – zdarzały się dotychczas bardzo często.
Zmiana przepisów nie tylko pozwala wyeliminować nadużycia pracodawców i udowodnić inspektorom nielegalne zatrudnienie. Jak wskazują oni, to również krok ku stworzeniu właściwej ochrony pracownikom. Trzeba pamiętać, że osoba zatrudniona bez umowy o pracę nie może czuć się bezpiecznie. Wystarczy wypadek przy pracy, aby pozostała sama sobie i nie mogła skorzystać z bezpłatnej pomocy lekarskiej – dodaje specjalista z portalu praca-tychy.info.
Pracodawcy grożą wysokie kary
Nie zawsze wysokie kary odstraszają pracodawców przed zatrudnieniem pracowników bez umowy. Dotychczas byli oni praktycznie bezkarni. Nawet gdy inspektorzy podejrzewali, że pracodawca zatrudnia „na czarno”, to nie mieli odpowiednich narzędzi, aby móc to udowodnić. Po wprowadzeniu w życie planowanych zmian sytuacja ma ulec zmienia.
Jakie kary będą grozić pracodawcy, który dopuści pracownika do stanowiska pracy przed podpisaniem z nim umowy o pracę? Będzie on musiał liczyć się z karą grzywny, która została wskazana w kodeksie pracy – mowa o kwocie od 1 do 30 tys. zł (zapoznaj się z zasadami przyznawania kary grzywny).
Poza karą pieniężną, pracodawca musi być świadom, że niszczy sobie reputację. Dziś w internecie działa wiele stron, na których pracownicy wymieniają się informacjami na temat pracodawców. Ci, którzy zatrudniają bez umów, są wyszczególniani przez użytkowników poszczególnych stron. Znalezienie takich informacji przez kontrahentów z pewnością nie ułatwi nawiązanie kontaktów biznesowych.
Polska to kraj który nienawidzi pracujących ludzi
Dodaj komentarz