Jak przebiegała droga, która zaprowadziła firmę Mabo z warsztatu ślusarskiego na dzisiejszą pozycję?
– Firma Mabo powstała 1 czerwca 1967 roku – za kilkanaście miesięcy skończy 50 lat. Nasza historia rozpoczęła się w małym zakładzie ślusarskim założonym przez Adolfa Bogackiego, który dzisiaj jest współwłaścicielem spółki.
Ewolucja firmy następowała etapami. Na początku lat 70. produkowaliśmy części do maszyn hydrauliki przemysłowej, maszyn rolniczych dla zakładów w Magdeburgu. W kolejnym dziesięcioleciu rozpoczęliśmy produkcję czasz do anten satelitarnych, które wzbudziły ogromne zainteresowanie w całej Europie.
Na początku lat 90. przenieśliśmy się do nowej siedziby, w której funkcjonujemy do dziś. Nowa siedziba pozwoliła na zwiększenie powierzchni zakładu i budowę nowych hal, a w rezultacie poszerzenie produkcji konstrukcji stalowych. Jednocześnie rozwinęliśmy produkcję innych wyrobów, przede wszystkim słupów oświetlenia przemysłowego i sygnalizacji drogowej. Nadmienić należy, że w tych obszarach zanotowaliśmy przyrosty o blisko 30 proc. rok do roku. Obecnie ponad 50 proc. produkcji to sprzedaż na rynki zagraniczne, głównie do Niemiec, Norwegii, Danii i Szwecji.
Jak ocenia pan potencjał i możliwości rozwojowe zarządzanej firmy w skali regionu i w wymiarze ogólnopolskim?
– Mabo Sp. z o.o. to polski kapitał rodziny, a właściciele zawsze przeznaczali większą część zysku na dalszy rozwój. Od roku 2002 firma nie odnotowała ujemnego wyniku, a jej kapitał zakładowy przekroczył 15 mln zł.
Nasza działalność operacyjna opiera się na nowoczesnym i bogatym parku maszynowym, liniach produkcyjnych, parku obróbki CNC, własnej cynkowni ogniowej, malarni proszkowej i mokrej. Możemy się poszczycić zespołem dobrze wykształconych i doświadczonych ludzi, posiadaniem własnego know-how, licznych patentów, wzorów użytkowych, dowodów uznania i wyróżnień. To znacznie więcej niż mieli bohaterowie Władysława Reymonta z „Ziemi obiecanej”. To ogromny potencjał, który – zapewne przy wsparciu środków unijnych – będziemy rozwijać.
Nasza produkcja dla Polskiej Kolei Państwowej rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo w 2008 roku. Mamy już sporą listę produktów uznanych i dopuszczonych do stosowania na infrastrukturze kolejowej, jednak bardzo duże nadzieje wiążemy z innowacyjnymi produktami przeznaczonymi dla transportu szynowego PKP, tramwajów i metra. Są to rozwiązania stwarzające szansę na unowocześnienie naszej sieci, taboru kolejowego, a zarazem mogą się przyczynić do rozwoju spółki Mabo.
Jaki segment działalności spółki cieszy się największym zainteresowaniem zleceniodawców oraz uznaniem, zarówno ze strony klientów, jak i branży?
– W swojej ofercie posiadamy wszystkie grupy produktów z matrycy Boston Consulting Grup. Oczywiście największym zainteresowaniem cieszą się produkty uznane i sprzedawane od lat, czyli wspomniane już słupy sygnalizacji drogowej, słupy oświetlenia przemysłowego, konstrukcje offshore oraz nowoczesne, przestrzenne, ozdobno-użytkowe konstrukcje stanowiące place zabaw dla dzieci, które w 100 proc. sprzedawane są na rynkach zachodnich.
Najważniejsza jest dla nas przyszłość, więc przywiązujemy uwagę zarówno do towarów, które są jeszcze na „desce kreślarskiej”, jak i do towarów dobrze przyjętych przez branżę, dla której są dedykowane. Do tej ostatniej grupy zaliczamy elementy turbin wiatrowych, które także prawie w 100 proc. produkowane są na rynek zachodni, oraz wspomniany osprzęt i urządzenie sieci trakcyjnej.
Które z państwa realizacji są dla firmy największą dumą, a zarazem najbardziej dobitną ilustracją postępu, jakiego dokonała firma od lat 60.?
– W swoim portfolio mamy wiele realizacji, z których możemy być dumni. Są to projekty infrastruktury przestrzennej, jak tysiące słupów i masztów oświetlenia przemysłowego, ale także nowoczesne i nietypowe konstrukcje, które zdobią wiele miast Europy i świata.
W Polsce, oprócz infrastruktury przemysłowej, oznakowania pionowego dróg i autostrad, stacji rozdziału energii elektrycznej czy konstrukcji budowlanych, mamy w dorobku także realizacje rozpoznawalne w całym kraju, czego przykładem może być nasz istotny wkład w budowę Stadionu Narodowego.
Co charakteryzuje produkt wyróżniony przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji podczas targów Trako i jakie są jego główne walory?
– Podczas targów branży kolejowej TRAKO w Gdańsku otrzymaliśmy wyróżnienie za napinacz sieci trakcyjnej. Jest to urządzenie, które napina i reguluje sieć trakcyjną o różnych parametrach. Zanim uzyskaliśmy prototyp urządzenia, przeszliśmy długą drogę badań i prób. W styczniu 2012 roku jako lider projektu, w konsorcjum z Akademią Górniczo-Hutniczą, rozpoczęliśmy jego realizację, a zakończymy w grudniu 2015 roku. Obecnie urządzenia te są testowane na polu doświadczalnym Instytutu Kolejnictwa w Żmigrodzie, skąd uzyskujemy pozytywne opinie o ich działaniu.
Każdy z nas, jeżdżąc pociągiem, widział przy słupach wsporczych trakcji stos ciężarków, których zadaniem jest napięcie i kompensacja długości trakcji kolejowej ze względu na zmiany temperatury zimą i latem. Takie rozwiązanie ma wiele wad. Ze względu na bardzo wolne zmiany kompensacji długości, elementy przenoszące zmianę działania siły z poziomej na pionową zapiekają się i regulacja w momencie przejeżdżania pociągu jest skokowa, a nie liniowa. Ciężarki często padają łupem złomiarzy, nie mówiąc o ich walorach estetycznych.
Na zachodzie, a coraz częściej także w Polsce, są one zastępowane urządzeniami produkcji zachodniej, podobnymi do naszego rozwiązania, przy czym nasze rozwiązanie ma lepsze parametry techniczne, może kompensować większe długości i z pewnością będzie korzystniejsze cenowo. Obecnie w Polsce urządzenia te są najczęściej stosowane w sieciach trakcji tramwajowej, ale nie mam wątpliwości, że szczersze zastosowanie jest tylko kwestią czasu.
Rozmawiała Dorota Babkiewicz
Tagi: Mabo, napinacz sieci trakcyjnej, Ryszard Greguła
Dodaj komentarz