Nie ma jednego szpiczaka, są szpiczaki. Każdy choruje inaczej i do każdego pacjenta trzeba podejść indywidualnie, dlatego rokowania są bardzo zróżnicowane. Mamy pacjentów, u których przebieg szpiczaka jest łagodny i można mówić o dobrej kontroli choroby poprzez leczenie. W tych przypadkach pacjenci pozostają w swoich funkcjach życiowych czy społecznych. Niestety mamy też pacjentów, u których przebieg choroby jest bardzo niekorzystny – mówi prof. Krzysztof Giannopoulos w rozmowie o specyfice szpiczaka i możliwościach w zakresie oferowanej pacjentom terapii.
Krzysztof Giannopoulos : Jako lekarz unikam sformułowania „wyrok”. Rokowanie pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym w ostatnich latach uległo znacznej poprawie. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu mediana życia, a więc przeżycie połowy pacjentów, wynosiła 3−4 lata. Aktualnie dla nowo rozpoznanych pacjentów mówi się o medianie powyżej 10 lat. Postęp medycyny w tym obszarze jest ogromny, biorąc pod uwagę, że średni wiek pacjenta, u którego rozpoznano szpiczaka plazmocytowego, wynosi 71 lat. Rozwój medycyny nie zwalnia i mamy nadzieję na coraz skuteczniejsze terapie.
Krzysztof Giannopoulos : Statystyki z ostatnich lat są trudne do interpretacji z uwagi na okres pandemii Covid. W tamtym czasie duża śmiertelność pacjentów dotyczyła rozrostowych chorób układu krwiotwórczego i chłonnego, w tym chorych na szpiczaka. Jedna z brytyjskich analiz pokazuje, że w pierwszych falach pandemii jeszcze przed okresem szczepień, ta śmiertelność przekraczała 50 proc. Przed rozpoczęciem pandemii można było zaobserwować wzrost liczby rozpoznań szpiczaka. Jest to związane m.in. z lepszą diagnostyką tej choroby, ale dodatkowo trzeba brać pod uwagę inne czynniki, takie jak starzejące się społeczeństwo, a występowanie większości nowotworów hematologicznych, wiąże się z wiekiem. Warto też wspomnieć, że zwiększa się świadomość społeczeństwa. Przykładem jest chociażby nasza rozmowa. Coraz częściej mówi się o szpiczaku plazmocytowym, a to daje swoje efekty – pacjenci szybciej trafiają do lekarzy i szybciej otrzymują diagnozę.
Krzysztof Giannopoulos : Nie ma jednego szpiczaka, są szpiczaki. Każdy choruje inaczej i do każdego pacjenta trzeba podejść indywidualnie, dlatego rokowania są bardzo zróżnicowane. Mamy pacjentów, u których przebieg szpiczaka jest łagodny i można mówić o dobrej kontroli choroby poprzez leczenie. W tych przypadkach pacjenci pozostają w swoich funkcjach życiowych czy społecznych. Niestety mamy też pacjentów, u których przebieg choroby jest bardzo niekorzystny. Często są to pacjenci z wysokim ryzykiem cytogenetycznym, gdzie przeżycie jest znacznie krótsze.
Krzysztof Giannopoulos : Choroba jest związana z pojawieniem się nieprawidłowych plazmocytów. Każdy z nas posiada komórki plazmatyczne − odpowiadają one za wytwarzanie przeciwciał w organizmie. Natomiast w przypadku szpiczaka te komórki nie pracują prawidłowo. Jest ich za dużo i wytwarzają nieprawidłowe białko. Objawy choroby są ściśle związane z nadmiarem nieprawidłowych plazmocytów z jednej strony, a z drugiej z konsekwencjami istnienia nieprawidłowego białka monoklonalnego, tzw. białka „M”.
Leczenie w ostatnich latach uległo zmienianie. Odchodzi się od tradycyjnej chemioterapii. Warto podkreślić, że leczenie szpiczaka różni się od leczenia innych nowotworów. Nie ma dostępnej jednej terapii, która wyleczy pacjenta. Szpiczak plazmocytowy jest chorobą, której nie da się wyleczyć, ponieważ jest to choroba nawrotowa. Jednak dzięki rozwojowi medycyny i nowoczesnych terapii można o nim mówić jako o chorobie przewlekłej. W leczeniu szpiczaka rekomenduje się stosowanie terapii wielolekowych. Schematy składające się z czterech leków zawierają przeciwciało monoklonalne, inhibitor proteasomów, leki immunomodulujące i steryd.
Przy doborze terapii uwzględniamy wiek biologiczny pacjenta. W przypadku terapii wielolekowych do przeszczepienia szpiku kwalifikujemy młodszych pacjentów, do 70−75 lat, bez istotnych chorób współistniejących. W grupach niekwalifikujących się do przeszczepienia stosuje się schematy terapii dwu- lub trójlekowych, najczęściej stosowanych w sposób ciągły.
Krzysztof Giannopoulos : Wszystko zależy od tego, na jakim etapie dana terapia zostanie zastosowana. Inna jest skuteczność leczenia w pierwszej linii, a inna w trzecim czy czwartym nawrocie. Reguła jest taka, że najskuteczniejsze leki podawane najwcześniej w terapii dają najlepsze wyniki leczenia. Dotyczy to chorób o przebiegu nawrotowym, takich jak szpiczak plazmocytowy. Pierwsza remisja, czyli ten pierwszy okres bez choroby, jest zazwyczaj najdłuższy. To dodatkowo motywuje do podania najskuteczniejszej terapii. Niestety szpiczak jest chorobą nawrotową, więc prędzej czy później powróci, dlatego tak istotny jest dostęp do pełnego wachlarza terapii.
Krzysztof Giannopoulos : Pierwsza terapia powinna być jak najbardziej skuteczna, żeby był jak najlepszy efekt terapii, więc można powiedzieć, że tak.
Krzysztof Giannopoulos : Badania kliniczne w obszarze szpiczaka plazmocytowego są bardzo ważną częścią terapii. Mamy badania komercyjne, gdzie sponsorem jest firma farmaceutyczna, oraz badania niekomercyjne. W obu przypadkach celem badań jest wprowadzenie nowej terapii lub schematu terapeutycznego. Warto podkreślić, że badania niekomercyjne najczęściej są prowadzone z inicjatywy środowiska akademickiego lub stowarzyszeń lekarskich. Przykładem takich badań może być polskie badanie niekomercyjne „ATLAS”, którego wyniki opublikowano w „The Lancet Oncology”, a sponsorem nie była żadna firma farmaceutyczna, lecz Polskie Konsorcjum Szpiczakowe − stowarzyszenie lekarzy, którzy zajmują się nowoczesnym leczeniem chorych na szpiczaka plazmocytowego.
Krzysztof Giannopoulos : Dostępność terapii dla pacjentów ze szpiczakiem w ostatnich latach uległa znacznej poprawie, szczególnym przełomem był styczeń 2023 roku. Mamy kompleksowy program lekowy, który zapewnia europejską dostępność do nowych terapii. Jest jeszcze kilka terapii, które − mam nadzieję − w niedługim czasie będą dostępne dla pacjentów. Szczególnie potrzebuje tego grupa pacjentów niekwalifikujących się do przeszczepienia od pierwszej linii leczenia. Druga terapia jest wprawdzie refundowana, ale ma ograniczoną dostępność to karfilzomib, zaś trzecia cząsteczka, która jest w trakcie procesu refundacyjnego − izatuksymab. Terapia ta jest bardzo potrzebna na dalszych etapach leczenia pacjentów, u których występuje lekooporność. Warto podkreślić, że pacjenci, którzy nie mieli dostępu do nowoczesnych terapii, aktualnie będą potrzebować trochę innych schematów leczenia, więc program lekowy powinien uwzględniać zarówno chorych obecnie diagnozowanych, jak i tych leczonych już od kilku lat.
rozmawiał: Mariusz Gryżewski
zdjęcie: archiwum prywatne – Krzysztof Giannopoulos
Tagi: medycyna, rak, wywiad, zdrowieCzyli UE nie jest taka zła?
Moja mama niestety zmarła w lutym na szpiczaka – chowała 3 lata.
straszna choroba – przez szpiczaka straciliśmy kochaną Babcię
Dodaj komentarz