Nawet do 40 proc. mogą wzrosnąć koszty pracownicze. Przedsiębiorcy powinni przygotować się na spore perturbacje wraz z wejściem w życie zmian w unijnych przepisach w latach 2020/2021. Dyrektywa o pracownikach delegowanych spędza sen z oczu w szczególności polskim przewoźnikom. Przyczyna jest prosta. Jeżeli do tej pory kierowca otrzymywał wypłatę na poziomie 6500 złotych na rękę z uwzględnieniem diet i ryczałtów za noclegi, to pracodawca ponosił całkowity koszt około 8500 złotych w zależności od przyjętej podstawy wynagrodzenia.
Według obecnych propozycji już w lipcu 2020 roku ma wejść w życie dyrektywa o pracownikach delegowanych. Nowe przepisy nie są zbieżne z obecnie funkcjonującym polskim prawem. Co to oznacza w praktyce? Ustawa o czasie pracy kierowców wyraźnie wskazuje, że kierujący pojazdem ciężarowym pozostaje w podróży służbowej. Taki zapis nakazuje wypłacenie pracownikowi należności w postaci diet i ryczałtów noclegowych. Tymczasem Unia Europejska chce wprowadzenia przepisów o delegowaniu, które będą nakazywać wypłatę wynagrodzenia obowiązującego w kraju tak zwanym przyjmującym. W konsekwencji może dojść do sytuacji, w której polski przewoźnik będzie zmuszony wypłacić pracownikowi polskie diety wraz z ryczałtem noclegowym oraz dodatkowo pełne sektorowe wynagrodzenie liczone wedle prawa państwa, w którym kierowca przebywał.
Wszystkie państwa Wspólnoty powinny przygotować się do wytycznych unijnego legislatora. Jeśli nie dojdzie do zmian w polskich zasadach wynagradzania kierowców, pracodawcy muszą liczyć się nawet z 40 proc. wzrostem kosztów pracowniczych. Jednak w przypadku zmiany w przepisach krajowych podwyżka kosztów powinna być bliżej dolnych prognozowanych wartości – czyli około 15 proc. Konieczne aktualizacje w polskim prawie powinny również bezspornie zaliczać całe wynagrodzenie wypłacane kierowcy – bez znaczenia, czy podlega „oskładkowaniu” czy też nie – na poczet europejskich płac minimalnych lub sektorowych – mówi Łukasz Włoch, Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców (OCRK).
Zgodnie z ustawą o delegowaniu każdy kraj będzie mógł za pomocą odpowiednich wytycznych oraz prawa wewnętrznego samodzielnie ustalać stawki płacy minimalnej lub sektorowej. Dlatego warto zadbać o to, aby w Polsce stworzyć taki system wynagradzania kierowców, który będzie przejrzysty dla europejskich służb kontrolnych, a nie powodował podwyżki kosztów pracowniczych na poziomie, który realnie może wyeliminować z rynku polskich przedsiębiorców. – Niezależnie od wprowadzonych zmian kilkuprocentowa podwyżka kosztów po stronie pracodawców jest nieunikniona. Jednak bez modyfikacji polskiego prawa – sama dyrektywa o delegowaniu wprowadzi chaos legislacyjny, znaczne utrudnienia administracyjne oraz spowoduje jeszcze większe koszty – tłumaczy ekspert OCRK.
Zgodnie z wytycznymi należy odstąpić od stawek płac minimalnych na rzecz wynagrodzenia sektorowego. To zaś ma być definiowane zawsze według kraju przyjmującego. Zwrot kosztów takich jak diety i ryczałty za nocleg mogą zostać w całości wykluczone z wyliczania należnego wynagrodzenia w trakcie delegowania pracownika. – Obecna kwota, którą otrzymuje kierowca, składa się w 70 proc. z diet i ryczałtów noclegowych, a 30 proc. to wynagrodzenie bazowe, od którego odprowadzane są składki na ubezpieczenie społeczne oraz zaliczki na podatek dochodowy – mówi Kamil Wolański, OCRK
Po wejściu w życie dyrektywy o delegowaniu nie wypłacamy minimalnych stawek godzinowych, ale pełne wynagrodzenie obowiązujące w danej grupie zawodowej w kraju przyjmującym. Pracodawca powinien porównać wysokość minimalnej kwoty wypłacanej między państwami wysyłającym
i przyjmującym oraz uzupełnić, to znaczy wyrównać do pensji tego miejsca, które przyjmuje pracownika delegowanego. Od wejścia w życie proponowanych zmian diety i ryczałty przez to, że formalnie stanowią zwrot kosztów, mogą zostać wyłączone z zasadniczej wypłaty przysługującej poza granicami kraju. Będzie to wynikać z faktu, że brak jednoznacznego wyjaśnienia, czy dany składnik to zwrot kosztów czy wynagrodzenie według strony przyjmującej, oznacza domniemanie, że to zwrot kosztów.
Przewoźnicy powinni jeszcze pamiętać, że ustalenie prawidłowej kwoty do wypłacenia pracownikowi delegowanemu nie może polegać wyłącznie na podstawie przepisów powszechnie obowiązujących w państwie przyjmującym takich jak kodeks pracy. Musi się to odbywać z uwzględnieniem również układów zbiorowych pracy na przykład branżowych czy sektorowych – mówi Wolański z OCRK. – Warto pamiętać także, że nieznajomość przepisów czy trudny dostęp do informacji nie zwalnia przedsiębiorcy z obowiązku właściwego wyliczenia wynagrodzenia pracownika – dodaje ekspert.
Nadchodzące zmiany to trudny czas w szczególności dla branży transportowej. Niezbędne jest wsparcie specjalistów w zakresie rozliczania czasu pracy kierowców, ale też w interpretowaniu aspektów prawnych i wyznaczaniu takich rozwiązań informatycznych, które optymalizują biznes i dają gwarancję niezawodności. W przyszłości telematyka i usługi prowadzenia ewidencji czasu pracy truckerów są nieuniknione i warto inwestować w takie innowacje, by nie zgubić się w meandrach unijnych regulacji i nie pozostać w tyle za zachodnią konkurencją.
Dyrektywa PE i Rady UE 2018/957 z dnia 18 czerwca 2018 roku zmieniająca dyrektywę 96/71/WE dotyczącą delegowania pracowników w zakresie świadczenia usług.
Tagi: Logistyka, praca, prawo, transport, UE, wynagrodzenie, zarobki
Dodaj komentarz