logo
logo
logo
logo
spółdzielczości

Gorset nakazów szkodzi spółdzielczości
Opublikowano: 25 listopada 2015

spółdzielczościJeśli potrafiliśmy zbudować prawne mechanizmy sprzyjające aktywności pieniądza i jego kumulacji, tak również powinniśmy stworzyć mechanizmy sprzyjające i pobudzające aktywność ludzi w systemie niekomercyjnym, jakim jest spółdzielczość – mówi Alfred Domagalski, prezes zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej

W jakich obszarach najwyraźniej daje się zauważyć potrzebę edukacji wśród spółdzielców?

– Wszystkie wymagają jednakowej troski. Edukacja jest ściśle związana z rozwojem ruchu spółdzielczego we wszystkich jego formach i okresach historycznych. O sile spółdzielni decyduje bowiem nie tyle kapitał finansowy, co przede wszystkim kapitał społeczny i jego świadoma aktywność. To odróżnia je od spółek kapitałowych, gdzie kwestią ważniejszą jest aktywność kapitału finansowego. Stąd jedna z międzynarodowych zasad spółdzielczych podkreśla obowiązek spółdzielni w zakresie kształcenia, szkolenia i informacji. Jej realizacja powinna zapewnić członkom, osobom funkcyjnym, menedżerom i pracownikom możliwości kształcenia i szkolenia tak, aby mogli efektywnie przyczyniać się do rozwoju swoich spółdzielni. Zasada ta mówi także o obowiązku informowania społeczeństwa, w tym młodzieży i osób kształtujących opinię publiczną, o istocie spółdzielczości i korzyściach wynikających z przynależności do spółdzielni. Spółdzielnie, w miarę sił i posiadanych środków, starają się sprostać temu wyzwaniu.

Gorzej radzą sobie z tym decydenci. Rozumienie przez nich istoty i specyfiki spółdzielczości jest dalece niedostateczne i ma zasadnicze znaczenie dla tworzonych dla spółdzielni warunków prawnych ich funkcjonowania. Tak więc, niezależnie od edukacji wewnętrznej, kampanię edukacyjno-informacyjną należałoby skierować do tych polityków, dla których spółdzielnia ciągle kojarzy się z niechcianą przeszłością, a nie wolną wspólnotą ludzi, których łączą więzi społeczne i ekonomiczne.

Nie sposób w tym miejscu nie przypomnieć, że cieniem na świadomości spółdzielczej kładzie się ustawa ze stycznia 1990 roku reformująca spółdzielczość. Jej skutkiem, obok ogólnego sygnału o braku miejsca dla spółdzielczości w gospodarce rynkowej, było między innymi zlikwidowanie ponad 50 spółdzielczych szkół, spółdzielczych instytutów oraz katedr spółdzielczości w szkołach wyższych. W ten sposób spółdzielczość pozbawiona została zaplecza twórczego i intelektualnego, bez którego rozwój każdej dziedziny życia jest wręcz niemożliwy. To największa szkoda jaką przyniosła reforma dla systemu spółdzielczego, trudna do naprawienia.

Jakie inne działania warto praktykować w ramach wsparcia przedsiębiorczości w środowisku spółdzielców?

– Spółdzielnie z uwagi na swój społeczny, członkowski charakter wymagają szczególnej troski. Niestety nasz system prawny stawia znak równości miedzy spółką kapitałową a spółdzielnią jako organizacją członkowską realizującą odmienne od spółek cele. Nie wiedzieć dlaczego spółdzielnie wpisane zostały w ramy prawne właściwe dla systemu komercyjnego. Być może jesteśmy na drodze początkującej zmiany w tym zakresie. Dzięki Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej kierowanemu przez Władysława Kosiniaka-Kamysza spółdzielnie zostały uznane w Krajowym Programie Rozwoju Ekonomii Społecznej (KPRES) za podmioty ekonomii społecznej. Tym samym otwiera się dla nich droga do wsparcia jak dla tych podmiotów.

Dokument ten wskazuje kluczowe kierunki interwencji publicznej w celu tworzenia warunków do rozwoju przedsiębiorstw społecznych. Zakłada ułatwienia w dostępie do usług dla przedsiębiorstw zakorzenionych w lokalnych środowiskach i działających w oparciu o społeczne zasoby, w tym wolontariuszy. Przewiduje również wsparcie dla przedsiębiorstw społecznych w formie dofinansowania na założenie przedsiębiorstwa oraz pożyczek i poręczeń na rozwój przedsiębiorstw już istniejących. Autorzy KPERS przewidują, że do roku 2020 przyczyni się on do powstania 35 tys. nowych miejsc pracy.

Jakie jest stanowisko środowiska spółdzielców w sprawie projektu zmian w prawie spółdzielczym w świetle przyszłego funkcjonowania i warunków rozwoju spółdzielni?

– Niestety nasze Państwo ma problem ze zbudowaniem regulacji prawnych dla sektora spółdzielczego. Właśnie pod koniec kadencji parlamentu upadła siódma inicjatywa legislacyjna dotycząca prawa spółdzielczego. Dwie z nich to inicjatywy prezydenckie. Z ubolewaniem należy zauważyć, że od sławetnej specustawy z 1990 roku nie pojawił się ani jeden projekt rządowy. To chyba nienajlepiej świadczy o władzy, która nie dostrzega potrzeby przygotowania ustawy dla 10 tys. podmiotów i ponad 8 mln ludzi.

Oczekiwania środowiska spółdzielczego nie wykraczają poza ogólnie przyjęte normy dla tego systemu. Wynikają one z międzynarodowych zasad spółdzielczych uznawanych przez międzynarodowe organizacje, których Polska jest aktywnym członkiem, takie jak ONZ, MOP, UE. Chodzi jedynie o uznanie samorządności spółdzielni, ich otwartości i demokratycznego charakteru oraz zapewnienia, zgodnie z celem działania spółdzielni, korzyści ekonomicznych dla członków.

Spółdzielczości nie uczynimy lepszą, otaczając ją ścisłym gorsetem nakazów i zakazów. Kłóci się to bowiem z ideą spółdzielczej samorządności. Kluczowe znaczenie ma tu aktywność członków. Jeśli potrafiliśmy zbudować prawne mechanizmy sprzyjające aktywności pieniądza i jego kumulacji, tak również powinniśmy stworzyć mechanizmy sprzyjające i pobudzające aktywność ludzi w systemie niekomercyjnym, jakim jest spółdzielczość. Idea spółdzielcza oparta jest bowiem na aktywności i pomysłowości ludzi. Jeśli prawo tę aktywność ogranicza lub stara się wpisać ją w system norm właściwych dla spółek kapitałowych, to znaczy, że powiela stare błędy z okresu gospodarki rozdzielczo-nakazowej. Nie da się pogodzić spółdzielczych zasad i wartości z regułami obowiązującymi na rynku stricte kapitałowym. Kwestią zasadniczą dla ustawodawstwa spółdzielczego jest więc uznanie specyfiki spółdzielczego modelu gospodarowania i doprecyzowanie granic między nim a systemem kapitałowym. Głęboka ingerencja państwa i zwiększenie restrykcyjności prawa przyniesie odwrotne do zamierzonych skutki, czyli doprowadzi do dalszego regresu polskiej spółdzielczości.

Jakie rozwiązania stosowane w innych państwach miałyby najlepsze przełożenia na polskie warunki?

– Każdy kraj ma własne regulacje wynikające z tradycji, obyczaju, poziomu rozwoju i potrzeb. Wspólnym mianownikiem są wspomniane już przeze mnie zasady spółdzielcze oraz wartości zawarte w Deklaracji spółdzielczej tożsamości. Są nimi: dobrowolne i otwarte członkostwo, demokratyczna kontrola członkowska, ekonomiczne uczestnictwo członków, autonomia i niezależność, kształcenie, szkolenie i informacja, współpraca między spółdzielniami, troska o społeczność lokalną. Tylko przy poszanowaniu tych zasad w ustawach i rozporządzeniach rządowych możliwe jest zbudowanie dobrego prawa dla spółdzielni. Marzy nam się, aby tak jak w wielu krajach Europy Zachodniej system podatkowy uznawał spółdzielczą specyfikę, a prawo pozwalało nie tylko na przekształcanie spółdzielni w spółki, ale także spółek i przedsiębiorstw państwowych w spółdzielnie.

Jak przebiega współpraca spółdzielni z samorządami i na jakiej płaszczyźnie widzi pan potencjał dla wspólnych inicjatyw na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego?

– Spółdzielnie funkcjonują w środowiskach lokalnych, co czyni je naturalnym partnerem dla gmin i powiatów przy podejmowaniu wielu działań. I tak się dzieje, choć nie jest to jeszcze zjawisko masowe. Generalnie jednak rozumienie spółdzielczej istoty na szczeblu samorządowym jest znacznie lepsze niż w administracji rządowej. Wynika to przede wszystkim z faktu, że w wielu przypadkach cele działalności samorządu terytorialnego i samorządu spółdzielczego są zbieżne. Celem działalności samorządu terytorialnego jest dbanie o jak najlepsze warunki pracy i życia mieszkańców, a celem działalności spółdzielczej jest zaspakajanie ekonomicznych, kulturalnych i społecznych potrzeb członków spółdzielni oraz troska o rozwój środowiska lokalnego. Łączenie potencjału obu samorządów jest więc rzeczą naturalną i pożądaną.

Ta współpraca jest widoczna i efektywna szczególnie w zakresie działalności społeczno-kulturalnej oraz zagospodarowaniu przestrzeni miejskiej. Spółdzielnie są bowiem gospodarzem na znacznej części terenów miejskich, troszcząc się o ich stan i wygląd. Spółdzielnie są znaczącym organizatorem działalności kulturalnej i sportowej, w wielu przypadkach współpracując z samorządem terytorialnym. Możliwości współpracy są o wiele większe. Spółdzielnie mogą być pomocne w rozwiązywaniu dużej części ważnych problemów społecznych, takich jak poprawa sytuacji mieszkaniowej, ograniczanie bezrobocia, opieka społeczna i zdrowotna, opieka nad dziećmi czy też produkcja energii z odnawialnych źródeł. Oddzielne pole współpracy stanowią spółdzielnie socjalne, które mogą dostarczać wiele ważnych ze społecznego punktu widzenia usług.

Który sektor spółdzielczy radzi sobie najlepiej i odnotowuje największą dynamikę rozwoju niezależnie od barier prawnych i ekonomicznych?

– W każdym sektorze znajdujemy dobre przykłady. Zdecydowanie największy potencjał zarówno materialny, jak i społeczny zachowały spółdzielnie mieszkaniowe. Gospodarują one ponad 3 mln mieszkań, w których zamieszkuje 10 mln ludzi. Trzeba przy tym pamiętać, że spółdzielnie mieszkaniowe to także tereny zielone, place zabaw, boiska sportowe oraz kilka tysięcy klubów, świetlic i domów kultury, w których tętni życie społeczno-kulturalne.

Chlubą spółdzielczości rolniczej są spółdzielnie mleczarskie, których udział w rynku mleka przekracza 70 proc., a ich wyroby cieszą się coraz większym powodzeniem na jednolitym rynku europejskim. Rolnicy zdołali uchronić majątek o wielkiej wartości, który dobrze im dziś służy.

O sukcesie można mówić w przypadku spółdzielczości bankowej. Blisko 600 banków spółdzielczych dysponuje około 4 tys. nowocześnie wyposażonych placówek, obsługujących ponad 10 mln klientów, w tym 1,1 mln podmiotów gospodarczych i 1,3 mln gospodarstw rolników indywidualnych. Członkami banków spółdzielczych jest ponad 1,5 mln osób. Sektor bankowości spółdzielczej zagospodarowuje 8 proc. rynku usług bankowych w Polsce.

Coraz bardziej widoczne na rynku są spółdzielnie spożywców „Społem”. Ta jedna z najstarszych branż spółdzielczych dysponuje blisko 5 tys. placówek handlowych i ponad 600 zakładami przetwórczymi i usługowymi. Jest to więc liczący się potencjał gospodarczy.

 

Rozmawiała Magdalena Szczygielska

Tagi: , , ,

Udostępnij ten post:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


Powiązane treści

Prezes SM „Metalowiec”przeciw ...

Najistotniejszą dziś dla spółdzielczości rzeczą jest wypracowa...