Z punktu widzenia „oprzyrządowania” prawnego mamy dobrą Ustawę o zasadach prowadzenia polityki rozwoju. Dysponujemy średnio- i długookresowymi dokumentami o charakterze strategicznym. Inną kwestią jest pytanie, w jakim stopniu rząd wykorzystuje instrumenty, którymi dysponuje – mówi dr Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości, były wiceminister rozwoju regionalnego, w rozmowie na temat środków unijnych dostępnych dla Polski w nowej perspektywie na lata 2014–2020
Jak postępują prace nad realizacją nowej perspektywy budżetowej 2014–2020?
– Dopiero w końcu lutego br. zainaugurowano start funduszy europejskich na lata 2014–2020, które sięgną 82,5 mld euro w obszarze polityki spójności, a w całości dla Polski to prawie 120 mld euro. Z udziałem premier Ewy Kopacz i komisarz Coriny Creţu miało miejsce podpisanie wszystkich pozostałych, niezatwierdzonych programów operacyjnych oraz uroczyste uruchomienie nowej perspektywy finansowej. W 2014 roku została przyjęta strategia wydawania środków europejskich, która w tej perspektywie nosi nazwę Umowy Partnerstwa; KE zatwierdziła ją w końcu maja 2014 roku. Dokonano podziału na obszary tematyczne i dla nich opracowano krajowe programy operacyjne. Negocjowano je z KE, a ostatni – Program Inteligentny Rozwój – wraz z grupą 9 innych programów regionalnych został zatwierdzony pod koniec lutego br. Instytucją zarządzającą dla programów krajowych jest Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, które przygotowało je wespół z odpowiednimi resortami – np. Program Infrastruktura i Środowisko z Ministerstwem Środowiska, Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i innymi, a Program Inteligentny Rozwój – tu się lokują projekty innowacyjne – z Ministerstwem Gospodarki oraz Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W przypadku programów regionalnych każdy region przygotował własny program, a zarządy województw, czyli urzędy marszałkowskie, są instytucjami zarządzającymi.
Przygotowanie prac nad realizacją nowej perspektywy budżetowej kształtuje się następująco: zatwierdzona została strategia i programy operacyjne, obecnie uruchamiamy biurokratyczną maszynerię, która umożliwi ogłoszenie konkursów wraz z ich harmonogramami, a w dalszej kolejności nastąpi wybór projektów, przygotowanie i zatwierdzenie umów. W efekcie zrealizowane zostaną przedsięwzięcia inwestycyjne. Co ciekawe, pierwszy konkurs w ramach Programu Polska Cyfrowa został ogłoszony 30 grudnia 2014 roku. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przedstawiło harmonogram na projekty związane z badaniami, a pierwszy konkurs na tzw. „Szybką ścieżkę” został ogłoszony 2 kwietnia. Wstępne harmonogramy ogłaszania konkursów przedstawią poszczególne regiony. Zakładam, że większy wysyp konkursów rozpocznie się w drugiej połowie br.
Czy Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko tak jak w poprzedniej perspektywie obejmie głównie budownictwo drogowe i kolejowe, z tym że więcej środków zostanie przeznaczonych na kolej?
– To także w obecnej perspektywie największy program operacyjny w Polsce i Unii Europejskiej, mimo że jest nieco mniejszy pod względem wartości od swojego poprzednika. Nominalnie jest niemal identyczny, ale uwzględniając inflację lat minionych – nieco mniejszy. Adresowany jest do podobnych obszarów wsparcia, a największe pieniądze zostaną przeznaczone na transport, choć inaczej zostały rozłożone akcenty. W poprzedniej perspektywie dominowała infrastruktura transportu drogowego, która pozostaje najważniejsza, również teraz największe pieniądze zostaną przeznaczone na budowę autostrad i dróg ekspresowych, natomiast dwukrotnie więcej środków niż w poprzedniej perspektywie trafi do kolejnictwa.
Co do kolei UE zaleca, aby na poziomie krajowym były finansowane główne korytarze transportowe, a lokalne i regionalne – z regionalnych programów operacyjnych. Tu zaszła znacząca zmiana, ponieważ w mijającej perspektywie niewielkie środki były kierowane do kolei na poziomie regionalnym. Wyjątkiem było województwo lubelskie, gdzie sporo zainwestowano, ale większość regionów w ogóle nie łożyła na transport kolejowy. Teraz pieniądze będą pochodziły od władz samorządowych w ramach programów regionalnych. W obecnej perspektywie wszystkie regiony będą wspierały nie tylko transport drogowy, lecz także kolejowy. Przykładem takiej lokalnej inwestycji z poprzedniej perspektywy jest modernizacja odcinka kolei z Lubartowa do Lublina Północnego, sfinansowana ze środków lubelskiego RPO, czy połączenie centrum stolicy z Portem Lotniczym im. Fryderyka Chopina, które zostało sfinansowane z Funduszu Spójności w Programie Infrastruktura i Środowisko.
Nowym akcentem jest zatem przyjazny środowisku transport szynowy, który nie dotyczy jedynie kolei, lecz także skupia się na komunikacji miejskiej i aglomeracyjnej. Nadal spore środki będą przeznaczone na inwestycje związane z ochroną środowiska, choć nieco inne będą priorytety, np. gospodarka odpadami, energetyka niskoemisyjna, efektywność energetyczna czy OZE. Wciąż będzie wspierana służba zdrowia, ale w obszarze związanym z ratownictwem, a także takie dziedziny, jak kultura i dziedzictwo narodowe, choć te środki będą mniejsze niż poprzednio. Pominięte zostało tym razem szkolnictwo wyższe.
Czy obecnie, pomiędzy perspektywami budżetowymi, możemy mówić o spowolnieniu budownictwa infrastrukturalnego, pomijając mieszkaniowe czy obiektów użyteczności publicznej?
– Zdecydowanie tak, zwłaszcza w przypadku nowych projektów z wyjątkiem kolei, gdzie są finalizowane niedokończone projekty i prace te będą trwały do końca obecnej perspektywy. Praktycznie skończyły się środki unijne na wsparcie realizacji przedsięwzięć na poziomie regionalnym, toteż zmniejszyły one o około połowę inwestycje samorządowe, np. w dziedzinie budownictwa drogowego czy społecznego. W stosunku do poprzedniej perspektywy, w której budownictwo mieszkaniowe było minimalnie wspierane – jedynie rewitalizacja i mieszkania socjalne – w nowej KE szykuje istotną zmianę. W obecnej ze środków przeznaczonych na gospodarkę niskoemisyjną, m.in. na termomodernizację, będzie mogło korzystać zarówno budownictwo publiczne, jak i prywatne, np. wspólnoty mieszkaniowe. Będą to niemałe pieniądze zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym.
Czy rząd ma wizję i instrumenty do rozwoju kraju do 2020 roku?
– Z punktu widzenia „oprzyrządowania” prawnego mamy dobrą Ustawę o zasadach prowadzenia polityki rozwoju. Dysponujemy średnio- i długookresowymi dokumentami o charakterze strategicznym. Jako wiceminister rozwoju regionalnego uczestniczyłem w przygotowaniu średniookresowej strategii rozwoju kraju na lata 2007–2013. Obecnie została przygotowana nowa strategia obejmująca okres od 2014 do 2020 roku. Mamy także długoterminową strategię rozwoju kraju „Polska 2030” i drugi dokument długookresowy o takim horyzoncie – „Koncepcję Przestrzennego Zagospodarowania Kraju do 2030 roku”. Ponadto mamy dziewięć strategii sektorowych, dotyczących np. rozwoju regionalnego, zdrowia, transportu, pracy, edukacji, nauki, konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki. Dodajmy do tego strategię wykorzystania pieniędzy unijnych. Inną kwestią jest pytanie, w jakim stopniu rząd wykorzystuje instrumenty, którymi dysponuje.
Wróćmy do inwestycji infrastrukturalnych – będą one współfinansowane ze środków z Brukseli, ale także rządowych i samorządowych. Czy beneficjenci środków unijnych winni angażować jedynie własne pieniądze, czy także pochodzące z innych źródeł, np. z kredytów?
– Na projekty realizowane ze środków europejskich Unia wymaga wkładu własnego ze środków krajowych. Jeżeli projekty są realizowane bez pomocy publicznej, to wymagany jest wkład własny na poziomie minimum 15 proc. W przypadku przedsięwzięć inwestycyjnych bez względu na to, kto będzie beneficjentem środków unijnych, każdy musi „znaleźć” własne pieniądze. Jeśli chodzi o infrastrukturę drogową, to wkład własny będzie pochodził albo bezpośrednio z budżetu państwa, albo z Krajowego Funduszu Drogowego, który zasila finansowo GDDKiA.
Inwestycjami kolejowymi zarządzają PKP PLK SA, które będą musiały dysponować swoim wkładem, zapewne pozyskanym z budżetu państwa. Tak czy inaczej, wkład ten musi zapewnić sektor publiczny. Jeżeli beneficjentami są samorządy budujące drogi, to zorganizowanie wkładu własnego spoczywa na ich barkach. Mogą go pozyskać w postaci kredytu z BGK czy banków komercyjnych. Przedsiębiorstwa prywatne będą się posiłkowały własnym kapitałem bądź skorzystają z oferty instytucji udzielających kredytów czy pożyczek. Teoretycznie sektor publiczny może postąpić analogicznie – wziąć pieniądze z budżetu, BGK, Europejskiego Banku Inwestycyjnego czy banków komercyjnych. Musi na dane przedsięwzięcie przygotować tzw. montaż finansowy.
Kiedy „ruszą” pieniądze z nowej perspektywy budżetowej i czy zdążymy wydać w terminie tak ogromne środki?
– Realnie patrząc, procedury zostaną przygotowane i uruchomione w drugiej połowie br., ale nie wszystkie, bo część zostanie przesunięta na przyszły rok. Jeśli pojawią się konkursy, w których projekty będą wymagały wsparcia w postaci pomocy publicznej, to konieczna może być notyfikacja programu pomocowego, a taki proces może potrwać w Brukseli kilka miesięcy. Te konkursy nie zostaną ogłoszone, dopóki taki program pomocowy nie zostanie zatwierdzony przez KE.
Co do obaw wyrażonych w pytaniu, to powiem przekornie, że warto jest je mieć, bo są bodźcem, czynnikiem mobilizacji. To są rzeczywiście wielkie pieniądze – 82,5 mld euro w polityce spójności, a prawie 120 mld euro wszystkich środków dla Polski. Z punktu widzenia harmonogramu mamy przed sobą wiele lat, niemniej nie jest to czas nieograniczony. Otóż, w tej perspektywie sądziliśmy, że bez trudu sobie poradzimy, a w tym roku mamy jeszcze sporo pieniędzy do wydania. Nie tylko my doświadczamy takich problemów, inne kraje członkowskie też się z nimi borykają. Czy rozliczymy środki unijne do końca 2022 roku? Doprawdy trudno mi w tej chwili powiedzieć, niemniej jest to w pełni możliwe.
Rozmawiał Andrzej Uznański
Tagi: budżet, dofinansowanie, Europejskie Centrum Przedsiębiorczości, fundusze unijne, infrastruktura i środowisko, Jerzy Kwieciński, nowa perspektywa unijna, programy operacyjne, środki unijne, UE, Unia Europejska
Dodaj komentarz