Pandemia sprawiła, że przedsiębiorstwa musiały szukać oszczędności i nie zamierzały wydawać swoich środków, jeśli nie było takiej pilnej potrzeby. Jak podaje raport Ernst&Young pt. „Rok z COVID-19 oczami polskich przedsiębiorców”, aż 60 procent firm zrezygnowało z inwestycji. To pokazuje, jak bardzo na rozwój różnych branży wpłynęła pandemia.
Gdy nadeszła pandemia oraz pierwszy lockdown, wiele osób obawiało się utraty pracy. Właściciele firm wiedzieli, że długie zamknięcie ich branży będzie oznaczało poważne straty. Niebawem minie rok od pierwszego zamknięcia gospodarki. Wiemy już, że pomimo znacznego spadku przychodów aż 70 procent firm utrzymało swój stan zatrudnienia sprzed pandemii. Co również ciekawe, 8 procent przedsiębiorstw zwiększyło zatrudnienie.
Wychodzi więc na to, że firmy rezygnują z inwestycji, ale właściciele często dokładali starań, aby nie musieć zwalniać pracowników. W tym miejscu warto przyjrzeć się również samym płacom. 79% przedsiębiorstw nie obniżyło nawet wynagrodzenia, a 91% procent wypłacało je terminowo.
Nieco gorzej wyglądają statystyki dotyczące nastrojów samych przedsiębiorców. 33 procent z nich uważa, że ogólną sytuację ich firmy można określić jako pozytywną. 30 procent mówi o sytuacji neutralnej, a 36 procent o negatywnej. Należy jednak podkreślić, że najczęściej pozytywne nastroje mieli przedsiębiorcy, którzy działają w sektorze dużych i średnich firm produkcyjnych i budowlanych.
Z każdym kolejnym miesiącem pandemii możemy coraz lepiej dostrzec, jakie sektory gospodarki ucierpiały najmocniej. Okazuje się, że przeważnie to właśnie najmniejsi rynkowi przedsiębiorcy zostali w największym stopniu dotknięci kryzysem.
Najczęściej to małe firmy rezygnują z inwestycji, ponieważ muszą skupić się na walce o przetrwanie. Ich obroty spadły, zmniejszyła się również liczba klientów. 51 procent mikroprzedsiębiorstw ocenia swoją sytuację jako złą.
Najgorsza sytuacja panuje w branży hotelarskiej oraz gastronomicznej. W nich aż 95% przedsiębiorców określa swoją sytuację jako złą. Duże problemy odnotowywane są również w klubach sportowych.
Jak pokazuje badanie, względem 2019 roku w 2020 roku przychody aż 54 procent firm spadły o przynajmniej 25 procent. Tutaj też trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że to właśnie mikroprzedsiębiorstwa w tej grupie przeważają. Około połowa przedsiębiorców była zmuszona do wykorzystania swoich oszczędności w celu utrzymania się na rynku.
Raport pokazał także, że różnice między dużymi a małymi podmiotami dostrzegalne są także w przypadku korzystania z różnych form wsparcia.
Przedsiębiorstwa zatrudniające 250 lub więcej pracowników wyraźnie rzadziej niż mniejsze przedsiębiorstwa korzystały z programów pomocowych. Wśród mikro i małych firm relatywnie dużym zainteresowaniem cieszyła się dedykowana im pożyczka ze środków Funduszu Pracy i zwolnienia ze składek ZUS. Większe firmy z kolei częściej wspomagały się Tarczą Finansową PFR czy pożyczką obrotową na finansowanie wynagrodzeń pracowników – czytamy w raporcie.
Głównym problemem zdecydowanie jest zapaść inwestycyjna. Około 60 procent małych firm zrezygnowało z inwestycji, co może mieć swoje przełożenie w przyszłości.
Większość przedsiębiorców nie ukrywa, że czeka na zniesienie restrykcji. To one doprowadziły do poważnego zmniejszenia liczby klientów, co naturalnie odbiło się na finansach firm, którymi zarządzają. Na poluzowanie obostrzeń czekają zwłaszcza przedsiębiorstwa związane z turystyką, hotelarstwem oraz gastronomią.
Piotr Nowacki
Tagi: Covid-19, Ernst&Young, Gospodarka, małe firmy, pandemia, Tarcza Finansowa
Dodaj komentarz