Rozmowa z Tomaszem Chalimoniukiem, prezesem Zarządu TTcomm SA
– TTcomm na rynku łączności satelitarnej jest od 18 lat. W naszej części Europy jest to jedna z najstarszych firm tego typu. Jak Pan widzi przyszłość rynku satelitarnego?
– To perspektywiczna branża. Proszę pamiętać, że nowoczesna telekomunikacja liczy niewiele ponad 50 lat. Kiedy w 1962 roku Stany Zjednoczone umieszczały pierwszego nowoczesnego satelitę telekomunikacyjnego Telstar 1, nikt nie przypuszczał, że tak to się rozwinie.
– Ale pierwszy był chyba słynny Sputnik 1 produkcji ZSRR wystrzelony w 1957 roku…
– Pierwszy sztuczny satelita wykonany przez człowieka, który poruszał się po orbicie wokół ciała niebieskiego to istotnie Sputnik. Ale to nie był satelita telekomunikacyjny. Tym pierwszym był Telstar 1, który po znalezieniu się na orbicie przekazał pierwszą międzykontynentalną transmisję telewizyjną na żywo. Minęły od tego wydarzenia 53 lata, a wokół nas krąży blisko 1500 aktywnych satelit o różnym przeznaczeniu. Nieaktywnych, zajmujących orbitę jest ponad 3500. To jest miara i skala rozwoju branży.
– To prawda, lecz w powszechnym odczuciu terminy satelita, łączność satelitarna, kojarzą się z czymś ekskluzywnym, wyjątkowym. Jak każde dobro rzadkie kojarzą się też z czymś drogim. Czy w takim razie może to być usługa powszechna?
– I to jest myślenie, które musimy zmienić. To są stereotypy. Łączność satelitarna jest ekskluzywna i wyjątkowa, ale jest jednocześnie tania i dostępna dla każdego. Wszędzie tam, gdzie jest zbyt daleko lub zbyt drogo, by położyć na przykład kabel powinna być możliwość zastosowania innych rozwiązań. Łączność satelitarna to alternatywa dla regionów, gdzie rozbudowa infrastruktury telekomunikacyjnej jest trudna, czy to ze względu na zabudowania, czy też ukształtowanie terenu. Rozwiązaniem tego problemu są technologie satelitarne pozwalające transmitować sygnał bez względu na występujące bariery. W najbliższym czasie TTcomm chce promować dostępność i powszechność połączeń satelitarnych. Od dłuższego czasu narasta we mnie przekonanie, że nawet przedstawiciele administracji rządowej i spora część firm nie mają świadomości, że dziś połączenia satelitarne są o wiele bardziej dostępne i dużo tańsze.
– Jak w porównaniu z innymi systemami komunikacji wygląda łączność satelitarna, jeśli chodzi o niezawodność i bezpieczeństwo?
– O zaletach łączności satelitarnej moglibyśmy rozmawiać długo. A jeszcze dłużej o jej przewagach nad innymi systemami. Nikt nie zaoferuje takiego zasięgu jak łącze satelitarne, nikt przy takim zasięgu nie jest w stanie zaproponować tak konkurencyjnych cen. Łączność satelitarna jest w sumie prosta w instalacji. Wystarczy na dachu budynku umieścić terminal VSAT oraz antenę satelitarną. I wreszcie naprawdę jest to łączność gwarantująca niezawodność usług. Na te usługi praktycznie nie mają wpływu żadne zagrożenia ani kataklizmy.
– Czyli gdyby instytucje i firmy korzystały z łącza satelitarnego, to ostatni pożar Mostu Łazienkowskiego w Warszawie nie pozbawiłby łączności – tak jak to się stało – policji, czy Ministerstwa Obrony Narodowej?
– To jest bardzo ważna kwestia. Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o system łączności, z jakiego korzystają instytucje. O wiele ważniejszy jest zapasowy system łączności. A tu, nie wiem czemu, jest zwyczaj, że jeśli system główny jest np. światłowodowy to zapasowy zrobiony jest w tej samej technologii. W dzisiejszych czasach to nie są żarty, bo jakikolwiek kataklizm lub celowe działanie człowieka typu sabotaż może unieruchomić najistotniejsze z punktu widzenia państwa systemy łączności.
– Czyli system zapasowy powinien być budowany w oparciu o inny niż dotychczas funkcjonujący?
– Nawet musi. I tym systemem może być łączność satelitarna. Większość z nas zdaje sobie sprawę, że przy obecnym poziomie zinformatyzowania procesów wpływających na bieżące funkcjonowanie nie tylko państwa, ale i przedsiębiorstw, jakiekolwiek zakłócenia sieci teleinformatycznych służących do transmisji danych mogą całkowicie sparaliżować ich pracę. Możemy sobie wyobrazić, jakie skutki – przede wszystkim finansowe – może przynieść zakłócenie lub przerwanie transmisji pomiędzy poszczególnymi oddziałami banków czy sieci stacji benzynowych. Ten sam problem dotyczy zakładów energetycznych, sieci kolejowych, czy handlowych. Nie mówiąc już o strukturach i służbach państwowych. I dlatego jestem przekonany, że problem systemów i sieci zapasowych łączności wcześniej niż później stanie się przedmiotem debaty publicznej.
Rozmawiał Tomasz Rekowski
Tagi: łączność satelitarna, Tomasz Chalimoniuk, TTcomm
Dodaj komentarz