Optymizmem tchną letnie i wczesnojesienne prognozy dla polskiej gospodarki i jej aktualne oceny. Ogłoszone prognozy centrów finansowych w większości szacują wzrost PKB w 2007 r. na 3,6 proc. (np. MFW, OECD, Standard & Poor’s)
Zygmunt Słomkowski
Jedynie Komisja Europejska przewiduje wzrost PKB Polski na poziomie 3,5 proc. Natomiast całkowicie wyłamały się agencja ratingowa Fitch (3,3 proc) oraz Morgan Stanley (4,1 proc.) i na początku września agencja ratingowa Moody’s – 4,3 proc.
Autorzy tych prognoz zastrzegają jednak, że przewidywania te dotyczą najbliższego czasu, bowiem nawet niedaleka przyszłość budzi sporo pytań związanych nie tylko z ekonomicznym otoczeniem Polski, ale również z polityką rządu PiS.
Fakty na plus
Generalnie analitycy zagraniczni zgodnie wskazują na powody wyższego tempa rozwoju niż w 2016 r. I tak, w swoim raporcie OECD stwierdził: „Umiarkowane odbicie w popycie zewnętrznym powinno wspierać wzrost eksportu i zatrzymać deficyt salda bieżącego na niezmienionym poziomie. Bezrobocie powinno maleć, wypychając do góry inflację. (…) Na początku 2018 r. NBP powinien zacząć stopniowo podnosić stopy, jako że inflacja będzie się zbliżać do celu, a spowolnienie gospodarcze zaniknie”.
W opinii analityków agencji ratingowej Fitch jednym z głównych powodów wzrostu PKB wyższego niż wcześniej szacowano są zwiększone wydatki konsumpcyjne, także dzięki 500 Plus. Ponadto poprawia się koniunktura u naszych głównych partnerów gospodarczych, a większy przepływ unijnych funduszy może wpłynąć na poprawę w inwestycjach.
Podobne stwierdzenia padają we wrześniowym raporcie Moody’s: „Spodziewamy się, że pozytywne momentum w gospodarce utrzyma się przez resztę tego roku, a wzrost PKB będzie napędzany solidną konsumpcją prywatną, a także powolną, ale stabilną odbudową w inwestycjach, co odzwierciedla korzystne warunki w otoczeniu zagranicznym i wyższe napływy funduszy z Unii Europejskiej”. Analitycy Moody’s dodają, że wyższy wzrost i lepsza realizacja budżetu znacząco zwiększają szansę, że deficyt w Polsce będzie wyraźnie poniżej progu z Maastricht 3 proc. PKB w trzecim roku z rzędu.
Rady i ostrzeżenia
W sierpniowym raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego można przeczytać tezę, że polska gospodarka przechodzi okres silnego wzrostu, lecz pewne czynniki zewnętrzne, polityczne oraz osłabienie instytucji mogą nieść ze sobą zagrożenia. Czynniki zewnętrzne to między innymi słaby wzrost gospodarczy w strefie euro połączony z dużym niepokojem na rynkach finansowych oraz spowolnienie gospodarek wschodzących, które może dotrzeć też do Polski. Według MFW wewnętrzne czynniki ryzyka takie jak „kontrowersyjne inicjatywy polityczne” mogą pogorszyć nastroje inwestorów i podkopać wzrost gospodarczy. W perspektywie długofalowej czynnikiem ryzyka jest szybko starzejąca się populacja.
Według autorów raportu MFW prognozowany wzrost PKB w 2017 r. opiera się na zwiększonej absorpcji funduszy unijnych, silnej konsumpcji prywatnej i umiarkowanej poprawie inwestycji m.in. dzięki wsparciu zewnętrznego popytu. W dalszej przyszłości negatywne zjawiska demograficzne (m.in. przywrócenie niższego wieku emerytalnego) zaciążą na wzroście zatrudnienia, co do 2022 r. może cofnąć wzrost PKB do 2,7 proc. Ponadto, gdy wewnętrzny popyt umocni się, zwiększenie importu prawdopodobnie przekroczy wzrost eksportu, prowadząc do pewnego zwiększenia bieżącego deficytu finansowego. Pewne niebezpieczeństwa mogą powstać dla Polski w wyniku trwających międzynarodowych i amerykańskich regulacji finansowych. Pojawi się bowiem możliwość wzrostu kosztu zagranicznych kredytów.
Fundusz zaznacza, że polityka gospodarcza powinna być nakierowana w średnim okresie na osiągnięcie trwałej konsolidacji fiskalnej, a w długim – na podniesienie wzrostu potencjalnego przez reformy strukturalne, które zwiększą produktywność, prywatne inwestycje i aktywność zawodową. Konsolidacja fiskalna powinna zacząć się jak najszybciej, by nie przekroczyć granicy EDP 3 proc. PKB. Dodatkowe dochody z podatków powinny być wykorzystane do obniżenia deficytu. W ocenie Funduszu należałoby niezwłocznie zacieśnić politykę pieniężną, jeśli rosnąca inflacja bazowa będzie zagrożeniem dla celu inflacyjnego. Raport MFW zwraca uwagę, że deklarowane przez rząd priorytety polityczne koncentrują się na wspieraniu silnego i inkluzywnego wzrostu, ale niektóre niedawne inicjatywy osłabiły nastroje na rynku.
Według MFW polski sektor bankowy jest dobrze skapitalizowany, ale spadają jego dochody. Ponadto „propozycje przewalutowania kredytów denominowanych w obcych walutach na złotówki – o ile zostaną wprowadzone w życie – mogą zachwiać finansową stabilnością (sektora – dop. red.) i w jeszcze większym stopniu nadwerężyć zaufanie rynku”. Autorzy zwracają też uwagę na ryzyko związane z dalszym spadkiem dochodów sektora bankowego, wynikającym z wprowadzenia nowego podatku, co może przełożyć się na spowolnienie w realnej gospodarce.
Zastrzeżenia
Obecnym prognozom towarzyszą także pytania. I tak komunikat agencji ratingowej Fitch zastrzega: „Biorąc pod uwagę otwartość polskiej gospodarki, głównym ryzykiem dla prognozy jest niższy od oczekiwań popyt zewnętrzny. Niższa przewidywalność polityki gospodarczej stanowi pochodną „zmiany układu politycznego w 2015 r. i może wpłynąć na otoczenie biznesowe, stanowiąc kolejny czynnik ryzyka dla prognozy”.
Druga kluczowa agencja ratingowa, Moody’s, wątpliwości wyraża w następujący sposób: – Reforma sądownictwa poważnie zagraża niezależności systemu sądownictwa oraz przekreśla zasadę podziału władz, co jest negatywne dla ryzyka kredytowego kraju, ponieważ może osłabić praworządność oraz siłę polskich instytucji. Reforma ta i trwający konflikt z UE będą miały negatywne skutki dla ryzyka kredytowego Polski (credit negative).
Dodaje: – Znaczące zwiększenie wpływu politycznego na system sądownictwa (wskutek zmian kadr w sądach – dop. red.) niesie ryzyko spadku atrakcyjności inwestycyjnej Polski. – Analitycy amerykańscy z Moody’s kończą swe opinie: – Eskalacja sporów pomiędzy Polską i Unią Europejską ma w sobie potencjał do dalszego skomplikowania współpracy i może postawić pod znakiem zapytania rosnącą integrację Polski z UE.
Główny analityk trzeciej agencji ratingowej S&P, Felix Winnekens, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził zaś, że zaproponowane w ostatnim czasie zmiany legislacyjne stanowią dalsze potwierdzenie wcześniejszej opinii S&P dotyczącej osłabienia sfery instytucjonalnej oraz pogorszenia funkcjonowania mechanizmów wzajemnej kontroli i równowagi, co miało wpływ na obniżenie ratingu Polski w styczniu 2016 r. Winnekens dodał: – Pomimo niedawnego podwyższenia prognozy wzrostu PKB Polski na 2017 r. do 3,6 proc. wciąż uważamy, że osłabienie ram instytucjonalnych może niekorzystnie wpłynąć na sentyment zarówno inwestorów krajowych, jak i zagranicznych, a także negatywnie oddziaływać na tempo wzrostu gospodarczego w średnim terminie. Jednakże na razie agencja zdecydowała się utrzymać rating kredytowy Polski na poziomie A- oraz określiła perspektywę ratingu jako stabilną. Uzasadniła to „solidnymi fundamentami makroekonomicznymi, które są wspierane przez rozsądną polityką monetarną i zdrowym sektorem bankowym”.
W swoim sierpniowym raporcie FocusEconomics Consensus Forecast Central & Eastern Europe paneliści zwracają uwagę, że wzrost napięcia w relacjach Warszawy z Brukselą zwiększyło niepewność na rynkach finansowych i handlowych oraz obawy, że powstanie klin w stosunkach Polski z demokratycznymi sąsiadami zachodnimi. Jednakże nie wydaje się, że obecnie ten kryzys polityczny zagrozi szybko rosnącej gospodarce, bowiem jej fundamenty pozostają silne. Dlatego paneliści przewidują tegoroczny wzrost PKB o 3,7 proc, a w 2018 r. o 3,4 proc. We wrześniowym raporcie ponownie swoją prognozę dla PKB podwyższyli o 0,1 do 3,8 proc. Ten raport powtarza oceny wyłożone miesiąc wcześniej. Jedną z przesłanek jest utrzymanie się na poziomie 53 pkt wskaźnika PMI (przygotowuje go IHS Markit na podstawie ankiety wśród menedżerów handlowych w sektorze przemysłowym). Paneliści cytują Sama Teague, ekonomisty IHS Markit, którego zdaniem „solidna ekspansja produkcji w ciągu ostatnich dwóch latach została wsparta „nowymi porządkami”. Paneliści FocusEconomics przewidują też wzrost inwestycji w 2017 i 2018 r. odpowiednio 4,1 i 5,9 proc. Natomiast prywatna konsumpcja ma się zwiększyć o 4,1 proc. w tym roku i o 3,5 proc. w przyszłym.
Laurki
Wśród zagranicznych komentujących pojawiają się także inne spojrzenia. Londyński dziennik „The Financial Times” przypomniał, że wielu finansistów bało się przedwyborczych i późniejszych socjalnych obietnic nowego rządu. Początkowo sądzili oni, że negatywnie przełożą się one na problemy z wysokością polskiego długu i deficytem budżetowym. Część inwestorów zmniejszyła swoje finansowanie polskich potrzeb pożyczkowych w odpowiedzi na konflikt konstytucyjny. Ten czas jednak już się skończył i obecnie rynki nie mają tak negatywnego nastawienia.
Cytowany przez gazetę Marcelo Assalin z NN Investment Partners zwraca uwagę, że „stopniowo ustępuje niepewność polityczna”, jednocześnie Polska rozwija się w ostatnich miesiącach najszybciej w regionie. „Napędem są rosnący popyt krajowy, stosunkowo tania waluta i silny popyt w strefie euro, który skutkuje wzrostami eksportu” – tłumaczy autor komentarza.
Pozytywną ocenę gospodarki polskiej dał w lipcu na łamach „The New York Times” Ruchir Sharma – autor książki „Wzrost i upadek narodów: siły zmiany w świecie postkryzysowym”, globalny strateg w Morgan Stanley Investment Management. Już w tytule tak określa nasz kraj: „Następna lokomotywa gospodarki? Polska”. Pisze on, że na 190 państw, które na bieżąco analizuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy mniej niż 40 jest zamożnych lub mających rozwiniętą gospodarkę. Ostatnim większym państwem, który dołączył do tego klubu była 20 lat temu Korea Południowa. Jako następna może tego dokonać Polska – uważa Ruchir Sharmar. Członek tego klubu musi bowiem legitymować się PKB na głowę ludności w wysokości co najmniej 15 tys. dol., a Polska ma już prawie 13 tys. Autor tej swoistej laurki wskazuje, że na sukces Polski złożyły się takie procesy jak „zdecydowane zerwanie z resztkami komunizmu”, zdystansowanie się od Rosji, reformy zrealizowane, aby spełnić warunki przyjęcia do Unii Europejskiej. Ponadto Polska należy do skromnej grupy 12 państw, gdzie rośnie produkcja przemysłowa. A także rozwija się stabilnie, średnio od 1991 r. 4 proc. rocznie, i nie było roku z negatywnym rozwojem. Zdaniem autora tych ocen, gdy PiS dochodził do władzy, pojawiały się obawy, że spowolni wzrost mieszając się do sektora prywatnego i realizując kosztowne, populistyczne obietnice. Uważa jednak, że obniżenie wieku emerytalnego i program 500 plus „nie uczyniły jak na razie wiele szkód”. Deficyt i dług publiczny pozostają stabilne, podobnie jak złoty. Eksport cały czas rośnie, a bilans handlowy jest na plusie.
Jak widać, spojrzenia na Polskę czasem różnią się. I jest to naturalne. Znamienne jednak, że nasz kraj budzi ogromne zainteresowanie z różnych powodów. Ukazał to Marcus Ashworth, czołowy komentator agencji Bloomberg zajmujący się gospodarkami i finansami Europy. Niemal natychmiast po zawetowaniu przez prezydenta Dudę dwóch ustaw sądowych stwierdził, że pewne oznaki ukazały, iż inwestorzy odetchnęli z ulgą. Zdaniem autora decyzja prezydencka zmniejszyła napięcie polityczne wywołane kontrowersyjnymi ustawami, które mogły zagrozić sądowej niezależności. Jednakże uważa, że to była pojedyncza bitwa w walce politycznej. Dlatego flegmatyczni dziś zagraniczni inwestorzy nie będą mogli powiedzieć, że nie dostali ostrzeżenia – podkreślił Ashworth. Wskazał więc na pewne wyczulenie rynków. Ale trzeba dodać – to też ważna informacja – że pod tym artykułem ukazała się notka, iż publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlają opinie szefostwa i właścicieli agencji.
Dodaj komentarz