Polska sukcesywnie buduje swoją pozycję wiodącego gracza na rynku usług transportowych. Rodzime przedsiębiorstwa obsługują około 25 proc. przewozów międzynarodowych w Unii Europejskiej, co potwierdzają dane Eurostatu
Warto zauważyć, że w każdym kwartale na terenie państw zjednoczonej Europy średnio przewozi się ponad 400 mld tonokilometrów towarów. Sama branża transportowo-logistyczna jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi gospodarki. Jej udział w PKB od 2004 r., czyli od wejścia Polski do UE, wzrósł o ponad 1 proc. z 5,4 do 6,5 proc.
Jednakże równolegle z rozwojem branży możemy zaobserwować nacisk wywierany przez klientów na optymalizację procesów transportowych i obniżenie kosztów przewozu oraz pracy przy jednoczesnym zachowaniu wysokiego poziomu usług.
Polskie firmy sprostały temu zadaniu, co zaowocowało bezpośrednim wejściem na rynki Starego Kontynentu i wyprzedzeniem już pięć lat temu dotychczasowych liderów – Hiszpanii i Niemiec.
W wymagającej branży TSL nie brakuje wyzwań. Polska, stając się transportowym potentatem, musi liczyć się z zachodnią i wschodnią konkurencją. Zwłaszcza że firmy z UE zdają sobie sprawę z ochrony własnych interesów. Działania części rządów krajów Europejskiej Wspólnoty mogą być odbierane jako ograniczenie konkurencji oraz wzmocnienie pozycji zachodnich przewoźników kosztem podmiotów ze wschodniej części kontynentu. Pole do interpretacji pozostaje jednak bardzo szerokie.
Na początku br. w Paryżu doszło do spotkania ministrów transportu Austrii, Belgii, Danii, Francji, Niemiec, Włoch, Luksemburga, Norwegii i Szwecji, które zakończyło się podpisaniem deklaracji „Sojusz Drogowy”. Dokument, wg Związku Międzynarodowych Przewoźników w Polsce, jak również innych organizacji zrzeszających przedstawicieli branży logistyczno-transportowej, zawiera niekorzystne dla naszych firm propozycje nowych regulacji w unijnym prawie transportowym. Z drugiej jednak strony może być sposobem na wyeliminowanie podmiotów, których działania nie są transparentne lub wiarygodne.
Firmy, które oferują swoim partnerom skuteczny model zarządzania transportem oparty na kompetencjach doświadczonej kadry spedytorów i dyspozytorów, mogą być spokojne o swoją przyszłość. Jakość oraz know-how obronią się w każdych realiach, szczególnie jeśli sprzyjają kształtowaniu dobrych praktyk biznesowych i partnerskiej współpracy wszystkich uczestników rynku TSL. Sygnatariusze „sojuszu drogowego” jednoznacznie wskazują na potrzebę wprowadzenia wymogu powrotu zagranicznych kierowców do domu w weekendy i w dni wolne od pracy. Należy jednak postawić sobie pytanie, czy podnoszenie konkurencyjności nie jest wyłącznie parasolowym określeniem dla sojuszu antytransportowego?
Kierowcy muszą mieć gwarancję prawa do życia prywatnego oraz szeroko pojętego szczęścia rodzinnego. Takie regulacje sprzyjają wzmocnieniu firm zachodnich wobec tańszych przewoźników z krajów „nowej” Unii. Implementacja wspomnianych praktyk może także negatywnie wpłynąć na relacje pomiędzy przewoźnikami a spedytorami, ponieważ na tych drugich spadnie jeszcze większa odpowiedzialność za kontrolę pracy przewoźnika.
Najważniejszym wyzwaniem, z którym musi zmierzyć się cała branża transportowa, jest postępujący niedobór kierowców. Raport PwC z października 2016 „Rynek pracy kierowców w Polsce” wskazuje, że w tym sektorze zatrudnionych jest ok. 600–650 tys. osób w tym ok. 500 tys. kierowców pojazdów ciężarowych. Zgodnie z szacunkami, w celu zapewnienia optymalnego rozwoju potrzebnych jest 100 tys. nowo zatrudnionych.
Roczny wzrost w postaci 10 tys. kierowców jest zdecydowanie za niski, aby zdywersyfikować biznes, który może rosnąć w siłę jeszcze szybciej, ale przede wszystkim skuteczniej w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju. Zwiększenie wspomnianej liczby jest zatem kluczową kwestią dla całej branży. Czas stanowi oczywiście priorytet zarówno w transporcie, jak i płatnościach, ale bez odpowiedzialności za sam transport, ładunek i kontrahentów nie osiągnie się celów długofalowych, do jakich bez wątpienia należą skuteczność czy rozwój biznesu.
Istnieją również bariery, które wielu osobom uniemożliwiają wejście do zawodu. Z raportu PwC wynika, że wpływają na to zbyt wysokie koszty szkoleń nieprzystosowanych do potrzeb rynku. Potencjalnym źródłem siły roboczej są kierowcy zza wschodniej granicy. Procedury związane z legalizacją ich pobytu czy potrzeba ukończenia kursów w języku polskim często stanowią wyzwanie, któremu nie są w stanie sprostać.
Praca w charakterze kierowcy nie jest dla każdego, ale ich wkład w utrzymanie sił napędowych przemysłu i handlu jest nieoceniony. Promocja zasad ekonomicznej jazdy oraz wykorzystywanie podczas szkoleń nowego taboru mogą przyciągnąć nowych kierowców, którzy od samych podstaw będą dostrzegać ewolucję branży transportowej w Polsce. Ich koszty nadal stoją na przeszkodzie rozwoju zawodowego. Z drugiej strony, uproszczenie procedur dla osób legalnie podejmujących pracę w Polsce jest szansą na zacieśnienie współpracy międzynarodowej z krajami zza wschodniej granicy.
Nie jest tajemnicą, że wiele przedsiębiorstw poszukuje oszczędności kosztowych, jednocześnie kładąc nacisk na zwiększenie efektywności wykonywanych zadań. Świadczy to jednak o chęci osiągania wysokich wyników oraz utrzymania stabilnej pozycji na rynku przy zachowaniu należytej ostrożności w kontekście inwestycji środków finansowych. Zarządzanie łańcuchem dostaw często sprowadza się do zrozumienia połączeń, które go kształtują oraz na skracaniu poszczególnych ogniw.
Przekłada się to na umiejętne projektowanie łańcucha dostaw, w którym główną rolę odgrywa komunikacja, stanowiąca jeden z najważniejszych elementów jego prawidłowego funkcjonowania i jednocześnie pozwalająca na wyeliminowanie potencjalnych zakłóceń. Wykorzystanie zasobów i dzielenie się nimi nadal stanowi istotny czynnik, wpływający na sprawniejsze projektowanie łańcucha dostaw, a co za tym idzie na zwiększenie poziomu zadowolenia klienta.
Oszczędności nie można jednak szukać za wszelką cenę. Z najnowszego raportu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej S.A. wynika, że zadłużenie polskich firm specjalizujących się w transporcie drogowym w ciągu roku wzrosło o ponad 150 mln zł. i kształtuje się obecnie na poziomie 664 mln zł. Świadczy to o skali wyzwań, jakie determinują cały rynek w jego bieżącym funkcjonowaniu. Usługi transportowe wymagają elastyczności w zakresie dostosowywania się do zróżnicowanych regulacji i przepisów panujących w krajach, w których są świadczone. Generuje to dodatkowe koszty obok tych stałych, ale również najbardziej obciążających budżet, czyli ubezpieczenie, opłaty drogowe czy regularne serwisowanie floty, których indeksy cenowe wzrastają z roku na rok i niestety nie są kompensowane poprzez regulacje cenowe.
Wielu klientów opiera się niestety tylko i wyłącznie na wskaźniku okresowej ceny paliwa, nie uwzględniając różnic w pozostałych kosztach, które stanowią ok 70 proc. ogólnych kosztów funkcjonowania firm transportowych. Po wprowadzeniu nowych regulacji prawnych, proporcje kosztów pozostałych vs. koszty paliwa ulegną zmianie, co powinno zostać skompensowane poprzez wzrost stawek transportowych.
Rynek transportowy powinien budować swoją konkurencyjność na jakości wykonania usługi, a nie na wartościach, za którymi stoją obietnice bez pokrycia. Należy jednak pamiętać, aby implementacja jakichkolwiek rozwiązań nastąpiła z wyjątkową ostrożnością. Zmiany budzą opór, często uzasadniony, ale to od profesjonalizmu uczestników rynku zależy, czy będziemy w stanie ochronić interesy branży na rynku międzynarodowym.
Paweł Pietrzak
Tagi: Paweł Pietrzak, prezes zarządu Hussar Transport S.A., przewozy międzynarodowe, transport
Dodaj komentarz