Chińska sonda kosmiczna Chang’e-6 powróciła właśnie na Ziemię, kończąc swoją historyczną misję. Po raz pierwszy udało się przywieźć próbki skał z części księżyca określanej w kulturze popularnej „ciemną stroną”. Chodzi o obszar stale niewidoczny z naszej planety. Jest to efekt zjawiska synchronicznej rotacji, które polega na tym, że okres obrotu Księżyca wokół własnej osi jest równy okresowi orbitalnemu czyli okresowi obrotu Srebrnego Globu wokół Ziemi.
Do 1989 roku motorem napędowym rozwoju astronautyki była rywalizacja Stanów Zjednoczonych ze Związkiem Radzieckim. Teraz konkurentem stały się Chiny. Różnica między stanem obecnym a dawnymi czasami jest jednak zasadnicza; obecnie przewaga technologiczna USA nad resztą świata jest znacznie mniejsza, za to więcej krajów ma możliwości finansowe i technologiczne, by włączyć się do rywalizacji.
Chińska sonda wylądowała we wtorek 25 czerwca na terenie Mongolii Wewnętrznej. Próbki pochodzą z jednego z księżycowych kraterów, zarówno z powierzchni, jak i warstw podpowierzchniowych. W 2020 roku Chińczykom udało się sprowadzić na Ziemię próbki pochodzące z widocznej części księżyca. Ostatnia dostawa ułatwi odpowiedź na pytanie dręczące naukowców od dziesięcioleci; czy istnieją różnice w składzie powierzchni obu części?
Wcześniej najwięcej materiału trafiło na Ziemię w ramach amerykańskiego programu Apollo. W sumie przywieziono wówczas prawie 400 kilogramów skał. Wszystkie jednak pochodziły z widocznej strony. Również radzieckie sondy bezzałogowe przywoziły próbki z widocznej strony.
Sukces misji Chang’e-6 stanowi poważny krok naprzód w realizacji chińskiego programu podboju Księżyca. W jego ramach do 2030 roku ma zostać zorganizowany pierwszy lot załogowy. Amerykanie nie organizują takich lotów już od ponad 50-u lat.
Ostatnio mówi się o nowym amerykańskim programie lotów na księżyc, ruszył więc nowy wyścig w kosmos, co może choć częściowo przybliżyć wizje pisarzy s.f. z lat 60-tych XX wieku, kiedy szybki rozwój technologii kosmicznych stał się powodem tworzenie wizji nadchodzących już wkrótce podróży międzygwiezdnych. Niestety, przez ostatnie 50 lat nie udało się wysłać człowieka dalej niż na Księżyc, a i tam przestano latać.
Chiny stały się obecnie lokomotywą napędzającą nowy wyścig w kosmos. Trudno powiedzieć, czy uda im się szybko prześcignąć Amerykanów. Jak powiedział dr Michał Moroz, specjalista w dziedzinie technologii kosmicznych i satelitarnych: Chiny nie mają jeszcze gotowej odpowiednio potężnej rakiety, żeby wysłać ludzi na Księżyc. Z drugiej strony nie do końca wiemy, jaki jest stan chińskiej technologii. USA są pod tym względem dużo bardziej transparentne. Wiadomo, z czym mają problemy a z czym nie. Amerykanie przetestowali już swój statek w locie wokół Księżyca w misji z wykorzystaniem nowej rakiety SLS, choć mają problemy z lądownikami i skafandrami. (cytat za portalem space24.pl)
Można przypuszczać, że amerykański program jest odpowiedzą na chińskie sukcesy, a sukces w wyścigu nie jest przesądzony. Trzeba pamiętać, że Chiny rozwijają się od kilku dekad w zawrotnym tempie. Jeszcze 50 lat temu przedstawiano je jako zacofany kraj o PKB na mieszkańca na poziomie Czarnej Afryki. Jeszcze 20 lat temu mówiło się o „chińskiej tandecie”, czyli tanich ale za to nietrwałych i kiepskiej jakości produktach. (W tatach 60-tych XX wieku mówiło się o „japońskiej tandecie”). Obecnie Państwo Środka wytwarza najnowocześniejsze sprzęty i z sukcesem realizuje swoje ambicja kosmiczne.
Zapewne to chińskie sukcesy zainspirowały inne kraje rozwijające się do realizacji własnych projektów. W 2023 roku Indie umieściły swoją pierwszą bezzałogową sondę na powierzchni Księżyca w ramach misji Chandrayaan-3, Vikram. Na początku 2024 roku zapowiedziały swój pierwszy lat załogowy w kosmos. Zaprezentowano nawet pierwszych astronautów, którzy przygotowują się do misji.
Jak wówczas pisał portal interia.pl: Choć do pierwszego lotu załogowego nie dojdzie przed 2025 rokiem, to program Gaganyaan pozostaje oczkiem w głowie indyjskiego premiera, który plan jego wprowadzenia w życie ogłosił ponad pięć lat temu. Do publicznej prezentacji astronautów doszło na zaledwie kilka tygodni przed wyborami, w których Narendra Modi będzie się starał o reelekcję.
Do USA i Rosji, dotychczasowych hegemonów w dziedzinie podboju kosmosu dołączają coraz to nowe kraje. Również Japonia realizuje swój ambitny program kosmiczny. Dalszym etapem eksploracji ma być Mars. Zarówno Indiom, jak i Chinom udało się umieścić sztuczne satelity na orbicie tej planety.
Wojciech Ostrowski
Tagi: Chiny, kosmos, technologiaPrzyjmuje zakłady, kto pierwszy dotrze na Marsa?
Dodaj komentarz