Pandemia odcisnęła piętno na wielu sektorach gospodarki. W ciągu roku wiele firm musiało zawiesić lub całkowicie zrezygnować z prowadzonej przez siebie działalności. Duże kłopoty mają także małe firmy meblarskie. To właśnie najmniejsze podmioty znalazły się w najcięższej sytuacji.
Jak informuje Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej łączne zadłużenie producentów i sprzedawców mebli sięga 97,6 mln zł. W ciągu ostatniego roku zadłużenie producentów mebli wzrosło o 30 proc., a sprzedawców o 19 proc. To pokazuje, jak poważne kłopoty ma ta branża. Niepokój budzi również to, że aż 78 proc. to dług jednoosobowych działalności gospodarczych.
Polski biznes meblarski jest zróżnicowany. Są ogromni gracze, którzy urządzają cały świat, ale też mnóstwo małych firm i zakładów, działających lokalnie. To właśnie te najmniejsze podmioty najczęściej popadają w tarapaty finansowe i nie radzą sobie ze spłatą zobowiązań. Są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury i zatory płatnicze. Dodatkowo, wielu już zadłużonym firmom pandemia i związane z nią zawirowania na rynku utrudniły spłatę zobowiązań. Od lutego ubiegłego roku liczba dłużników w branży meblarskiej nie zwiększyła się znacząco, ale za to kwota średniego zadłużenia wzrosła o blisko 23 proc. Pandemia pogłębiła więc wcześniejsze problemy finansowe meblarzy – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Należy podkreślić, że z danych KRD wynika, że w sezon przed pandemią liczba długów małych firm meblarskich malała. Można więc założyć, że to właśnie lockdown oraz związane z nim restrykcje doprowadziły do obecnej sytuacji. Jeszcze w lutym 2020 roku zadłużenie producentów mebli w ujęciu miesiąc do miesiąca malało. Później jednak zaczęto notować wzrost zadłużenia.
Końcówka roku 2020 oraz początek obecnego to próby spłacania swoich zobowiązań. Zahamowanie wzrostu zadłużenia notuje się na listopad ubiegłego roku. Dane pokazują, że małe firmy meblarskie chciały spłacać zadłużenia w momencie, gdy udawało im się notować zyski. Niestety, luty to znów zwiększający się dług.
Początek pandemii był szokiem dla całej gospodarki, w tym także dla rynku meblarskiego. Według szacunków Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, sprzedaż produkcji w tym czasie zanurkowała o ok. 35 proc. Przerwane zostały łańcuchy dostaw, trudniej było o surowce. Na to nakładały się problemy z dostawcami, przerwy w produkcji oraz brak rąk do pracy związany z odpływem pracowników z Ukrainy. Ucierpiał również handel meblami. Zamknięcie sklepów uniemożliwiło sprzedaż mebli w salonach stacjonarnych. Tak stało się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, a trzeba przypomnieć, że 90 proc. krajowej produkcji mebli idzie właśnie na eksport – zaznacza Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
Jak pokazują dane, w największych tarapatach są firmy z Wielkopolski, Śląska oraz Mazowsza. Produkujące tam zakłady mają do oddania odpowiednio 11,4 mln zł, 7,6 mln zł i 7,5 mln zł. Mimo to niechlubnym rekordzistą pod względem zadłużenia jest jednoosobowa działalność gospodarcza z województwa kujawsko-pomorskiego z sumą należności ponad 2,8 mln zł, który musi oddać pieniądze głównie funduszowi sekurytyzacyjnemu.
Warto podkreślić, że małe firmy meblarskie swoje zobowiązania najczęściej mają wobec banków komercyjnych oraz spółdzielczych. Z informacji KRD wynika, że następne w kolejce do nich po zwrot pieniędzy są firmy zarządzające wierzytelnościami. W przypadku samych producentów trzecia najwyższa kwota do spłacenia należy się firmom faktoringowym.
Sprzedawcy mebli ponieśli mniejsze straty od ich producentów, ponieważ ci pierwsi mogli elastyczniej dostosować się do nowych realiów rynkowych poprzez sprzedaż online. Producenci mebli byli w trudniejszej sytuacji, ponieważ ich zawód wymaga pracy stacjonarnej. Pracownicy nie mogli więc wykonywać swojej pracy w sposób zdalny. Mimo to sprzedawcy mebli również mieli kłopoty ze sprzedażą online, o czym wspominali eksperci.
Samo założenie sklepu online nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Zbudowanie swojej marki w Internecie nie jest proste, szczególnie przy takim produkcie jak meble. Duże wydatki konsumenci robią zwykle ostrożniej, bo to inwestycja na lata. Rzetelność, bezpieczeństwo i pełna informacja o produkcie na stronie sklepu to podstawy, bez których trudno rozwinąć taką sprzedaż. Według badań Rzetelnej Firmy, 71 proc. konsumentów przyznaje, że ważna jest dla nich wiarygodność sklepu internetowego. O to w pierwszej kolejności powinni więc zadbać sprzedawcy, którzy myślą o sprzedaży online – zaznacza ekspert z Rzetelnej Firmy.
Andrzej Dworzański
Materiały: Krajowy Rejestr Długów
Tagi: Adam Łącki, firmy meblarskie, Gospodarka, Krajowy Rejestr Długów, KRD, kryzys, pandemia, Rzetelna Firma, stolarstwoPrzedsiębiorcy wszystkich branż mówią, że władzy chodzi o zarżnięcie małych firm i popierania konsorcjów
W pandemii nie chodzi o ratowanie zdrowia i życia. Na pewno nie robi się tego w taki sposób. Politycy kasują grube miliony na prywatne konta z tzw pomocy kryzysowej. Lekarze nagle mają cudotwórcze umiejętności. Zabija się ludzi na masową skalę, i zwala winę na jakiegoś tam wirusa. A pieniądze pod stołem, albo i oficjalnie jak w przypadku już byłego ministra zdrowia lecą z rąk do rąk. Nie ma pandemii sarscov, jest pandemia polityków.
Koszty prowadzenia firmy są absurdalnie wysokie, i rosną, a ludzi do pracy, czy choćby pomocy, ciężko pozyskać. Dasz ogłoszenie i 5 osób chętnych zadzwoni, ale przyjdzie jeden (popracuje dzień i znika). Przy takim podejściu do pracy ciężko mówić o rozwoju działalności. Zaletą małej firmy jest elastyczność, jak dzieje się coś na rynku złego to można w miarę spokojnie zareagować, dostosować się do nowych warunków i pracować dalej.
Dodaj komentarz