Czy prawda obiektywna istnieje? Oczywiście, ale wyłącznie dla Boga transcendentnego, który patrzy na Wszechświat z boku i widzi go takim jakim jest, samemu będąc niezależnym od toczących się we Wszechświecie procesów. Jeśli założymy, że istota taka istnieje, to znaczy, że istnieje prawda obiektywna i człowiek w jakimś stopniu może się to tej prawdy zbliżać.
Natomiast dla człowieka jako przedstawiciela gatunku homo sapiens poznanie prawdy obiektywnej jest niemożliwe z dwóch powodów. Po pierwsze patrzy on na świat z punktu widzenia, który determinują jego potrzeby życiowe. Po drugie, mózg ludzki nie jest narzędziem poznania prawdy, ale narzędziem służącym przetrwaniu danego osobnika i całego gatunku.
Przetrwanie zależy od zdolności szybkiego podejmowania decyzji, dlatego mózg chroni się automatycznie, przed stanami patologicznymi mogącymi ten proces spowolnić. Jednym z nich jest tzw. dysonans poznawczy. Chroniąc przed nim, mózg postrzega i zapamiętuje głównie to, co pasuje do poglądów danego osobnika ukształtowanych zazwyczaj jeszcze we wczesnym dzieciństwie.
Wymagając obiektywizmu od dziennikarza, wymagamy rzeczy niemożliwej chyba, że dziennikarzem jest Bóg transcendentny. A ponieważ nikt nie słyszał o takim przypadku, można zakładać, że wszystkie serwisy informacyjne skażone są poglądami, potrzebami, lękami i frustracjami dziennikarzy, a przede wszystkim właścicieli danego medium. Dotyczy to również telewizji publicznej.
Politycy zdają sobie doskonale sprawę ze znaczenia przekazu telewizyjnego. Większość ludzi nie ma czasu albo ochoty, by zgłębiać wiedzę na wszystkie tematy. Zdają się oni na przekaz telewizyjny, a przy okazji na występujące w nim manipulacje. Dlatego dziennikarze telewizji publicznej stosują różne sztuczki, dzięki którym promują poglądy swoich pracodawców. Przez 8 lat mieliśmy do czynienia z telewizją PO-obiektywna a teraz z telewizją PiS-obiektywną.
W systemie demokratycznym, gdzie partie muszą walczyć o głosy dla zdobycia władzy, propaganda staje się kluczowym elementem życia publicznego. Oczywiście słowo “propaganda” źle się kojarzy, więc używa się obecnie bardziej neutralnego słowa PR, które znaczy dokładnie to samo, ale inaczej jest odbierane. Wyróżniamy dwa rodzaje propagandy: czarną propagandę, czyli zwykła ordynarne łgarstwa i białą propagandę, polegającą na mówieniu prawdy, przy takim doborze faktów, by udowodnić jakąś teorię. Jak mówił Zenon Laskowik: “Nie mów, że koło traktora jest zepsute. Powiedz, że trzy są dobre.”
Najczęściej stosowaną przez media sztuczką jest wykorzystywanie pewnej ułomności mózgu w sposobie postrzegania świata. Józef Stalin powiedział: “Śmierć jednego człowieka jest tragedią. Śmierć tysiąca ludzi to fakt statystyczny.” Twierdzenie Stalina jest tyle okrutne, co prawdziwe. Informacja o stu tysiącach zabitych Syryjczyków nie oddziałuje tak jak zdjęcie martwego dziecka uchodźców na plaży. Światem rządzi statystyka, ale mózg ludzki zdaje się tego nie dostrzegać. Dla niego istotny jest konkretny przypadek.
Specjaliści od statystyki mówią, że jeśli wylosujemy z dowolnej populacji 1600 ludzi, to znajdą się wśród nich osoby reprezentujące niemal wszystkie cechy występujące w danej populacji. Nie dotyczy to oczywiście bardzo rzadkich cech występujących na przykład 1 na milion mieszkańców. Znajdą się w tej próbie święci, uczeni, idioci, pedofile i miłośnicy opery.
Wystarczy więc znaleźć w danej grupie kilka interesujących przypadków, nagłośnić je, a świadomości odbiorcy dana grupa będzie postrzegana w pożądany sposób, Przez wiele lat nagłaśniano przypadki pedofilii wśród księży, co zrodziło w świadomości wielu osób przekonanie, że księża to zboczeńcy. Oczywiście – zgodnie z prawami statystyki – gdyby wylosować próbę 1600 osób spośród ludzi spotkanych na ulicy, nauczycielek szkolnych, czy akrobatów cyrkowych, również, znaleźliby się tam ludzie o podobnych skłonnościach.
Ale ta informacja nie oddziałuje tak jak nagłaśniane przypadki. Liczba księży na świecie przekracza 400 tyś. Jest więc statystycznie niemożliwe, żeby w tej zbiorowości nie było ciekawych przypadków do nagłośnienia. Jak wykazują badania ankietowe, istnieje nawet grupa księży deklarujących się jako niewierzący.
PiS również stosuje podobne sztuczki. Telewizja nagłaśnia głównie afery Platformy Obywatelskiej, co wywołuje przekonanie, że ta partia ma monopol na robienie przekrętów. Przedstawia się prawie wyłącznie sukcesy rządu, ignorując porażki. Propaganda sukcesu w TVP działa nawet, gdy nie sprzyjają jej statystyki. W okresie spadku dynamiki wzrostu gospodarczego mówiono głównie o innych danych, bardziej optymistycznych, a o spadek obwiniano samorządy i firmy związane z PO.
Zmienił się też sposób przedstawiania uchodźców. Liberalne media przedstawiają tragiczne wypadki na Morzu Śródziemnym, często ignorując wybryki uchodźców w Europie, co ma wywołać współczucie i poparcie polityki otwartych drzwi. Obecnie w Wiadomościach TVP przedstawiane są głównie problemy z uchodźcami, co sugeruje, że wszyscy oni stanowią zagrożenie dla Europy.
Inną cechą ludzkiego mózgu, którą wykorzystuje się w propagandzie jest oddziaływanie autorytetów. Autorytet w powszechnym przekonaniu, to osoba, która wie lepiej. Posiada on atrybut, wyróżniający go z tłumu, na przykład fartuch lekarza. Jak się okazuje, ludzie bardziej wierzą osobie ubranej w ten sposób, nawet gdy nie jest ona lekarzem, co wykorzystują twórcy reklam telewizyjnych. W programach informacyjnych takim atrybutem może być tytuł naukowy. Oczywiście profesorowie i pracownicy uczelni mają swoje poglądy polityczne. W telewizji zaś pokazywani są obecnie wyłącznie naukowcy popierający politykę PiS-u.
Najczęstszym grzechem dziennikarzy telewizji publicznej jest mieszanie informacji z komentarzem. Nie jest to cecha charakteryzująca wyłącznie telewizję publiczną w Polsce. Wystarczy popatrzeć, jak liberalny CNN przedstawia Donalda Trumpa. Jednak postępowanie takie narusza zasady etyki dziennikarskiej, a telewizja staje się już nie publiczną, ale partyjną. W Wiadomościach stwierdza się na przykład, że Petru wychodzi z pewną inicjatywą, co dziennikarz natychmiast ocenia jako próbę odwrócenia uwagi od wyjazdu do Portugalii.
Niewątpliwie telewizja publiczna stała się narzędziem propagandy PiS-u. Najbardziej boleśnie odczuwają to osoby związane z Platformą Obywatelską. Osoby popierające PiS zapewne traktują to jako zmianę w dobrym kierunku. U pierwszych informacje TVP wywołują dysonans poznawczy. Jak wykazali naukowcy, badając różne parametry organizmu, na dysonans poznawczy człowiek reaguje tak samo, jak na ból fizyczny.
Ludzie unikają więc go, a na jego sprawców reagują agresywnie. Dla zwolenników PiS-u po latach dysonansu poznawczego nastał w telewizji czas informacji, które budują ich spójny obraz świata. Jedni i drudzy nazywają swe poglądy “obiektywnymi”, ale żadna ze stron nie ma racji. Obiektywizm nie jest dla człowieka osiągalny. Za 3 lata wyborcy ocenią, które poglądy uważają za użyteczne, a które za szkodliwe.
Tagi: CNN, Donald Trump, media, PIS, Platforma Obywatelska, PolitykaBardzo interesujący artykuł
Tak jest. Oczywiście dla kogoś takiego jak bolszewik prawda obiektywna nie istnieje.
To tak jak PO telewizja stosuje różne sztuczki nagłaśniania afery PIS panie redaktorze wiec niech pan nie wypisuje bzdur bo wszyscy wiemy jaka jest prawda telewizja należąca do lewicy i różne portale są kłamliwe wiec bez urazy!!!a pan probuje wmawiać te nie wiele wart artykuł….. śmieszne naprawdę
Dodaj komentarz