„500 zł na dziecko” stanowiło w ostatniej kampanii wyborczej jasną i precyzyjną obietnicę. I stosunkowo szybko została ona zrealizowana, ku dużej aprobacie społecznej. Jeszcze do końca jednak nie wiadomo, jakie pomysł przyniesie konsekwencje gospodarcze
Według sondażu Instytutu IBRiS program „500+” pozytywnie oceniło 59 proc. respondentów (37 proc. badanych było przeciwnego zdania). Wydaje się to zaskakujące w kraju, w którym nawet zasiłek dla bezrobotnych powoduje opinie o gratyfikowaniu „nierobów”.
Funkcjonowanie programu zostało uregulowane w Ustawie o pomocy państwa w wychowaniu dzieci z dnia 11 lutego 2016 r. (Dz. U. z 2016 r. poz. 195). Zgodnie z art. 4. świadczenie wychowawcze ma na celu częściowe pokrycie wydatków związanych z wychowaniem dziecka, w tym opieki nad nim i zaspokojenia jego potrzeb życiowych. Świadczenie przysługuje na drugie i każde kolejne dziecko (własne, małżonka, przysposobione lub znajdujące się pod opieką prawną), z wyjątkami przewidzianymi przez art. 8. Istnieje też możliwość otrzymania pieniędzy na pierwsze dziecko w przypadku, gdy dochód rodziny w przeliczeniu na osobę nie przekracza 800 zł lub gdy dochód rodziny na osobę nie przekracza 1200 zł, a przynajmniej jedno z dzieci jest osobą niepełnosprawną.
Warto pamiętać, że na mocy znowelizowanego w tym roku art. 833 § 6 k.p.c. „500 plus” nie podlega egzekucji sądowej. Dodatkowe zabezpieczenie przed egzekucją stanowią specjalne subkonta, na które przelewane są świadczenia wychowawcze. Chodzi o to, żeby komornik nie zajął ich przez przypadek.
Gdzie jest źródełko?
Do końca listopada br. świadczenia „500 plus” pochłonęły ponad 15 miliardów zł. Ale to nie wszystko, ponieważ szacowany koszt obsługi programu w 2016 roku wynosi 440 milionów złotych (2 proc. zakładanych wydatków związanych z „500 plus”). Od samego początku wątpliwości budziło, skąd rząd zamierza czerpać środki na realizację programu. Zgodnie z konsekwentnymi zapewnieniami pieniądze miały zostać „znalezione” w budżecie. Jednocześnie prowadzone były prace legislacyjne nad nowymi podatkami: bankowym (od sumy aktywów) oraz od sprzedaży detalicznej. Nie stanowiło tajemnicy, że chodzi o pozyskanie środków na wypłatę przyszłych świadczeń. W końcu „przerzucalność” podatków nadal nie jest zjawiskiem powszechnie znanym, a strata dla chciwych bankierów lub równie chciwych sieci hipermarketów mało kogo przejmuje. Nawiasem mówiąc, podatek od sprzedaży detalicznej jest prawdopodobnie niezgodny z prawem UE. Sprawa podlega obecnie badaniu przez Komisję Europejską, która we wrześniu wydała nakaz zawieszenia polskiego podatku od sprzedaży detalicznej.
Tak czy inaczej, szybko okazało się, że nowe podatki nie wystarczają, pieniędzy trzeba szukać gdzie tylko się da. I bynajmniej nie wszystkie efekty kreatywności rządu w tym zakresie są znane szerokiej opinii publicznej. Przykładowo można tutaj wskazać obniżenie stypendium dla aplikantów aplikacji ogólnej, prokuratorskiej i sędziowskiej KSSiP (zmiany objęły jako pierwszy rocznik rozpoczynający aplikację w 2016 r.), zaś w sferze wykładni prawa – wydanie przez ministra Morawieckiego interpretacji podatkowej, zmieniającej dotychczas przyjęte rozumienie przepisów, w sposób, który uderzy w dobrze zarabiające blogerki i blogerów (chodzi o kwestię zaliczenia wydatków związanych z prowadzeniem bloga do kosztów działalności gospodarczej). Niedawno wyszło na to, że kwota wolna od podatku dla osób o wyższych dochodach to w Polsce także zbędna fanaberia. Aktualnie rząd planuje kompleksową reformę systemu podatkowego wraz z wprowadzeniem „jednolitego podatku”.
Podczas spotkania z sympatykami PiS w Bydgoszczy minister Morawiecki oświadczył wprost, że „500 plus jest na kredyt”. I rzeczywiście – od początku roku do końca drugiego kwartału dług publiczny wzrósł o 59,6 miliarda złotych.
Gdyby jednak faktycznie środki na realizację programu zostały „znalezione”, to trzeba zadać sobie pytanie – czy nie lepiej byłoby przeznaczyć je na poprawienie jakości usług publicznych, np. na szkolnictwo, co również wzmocni sytuację rodzin i samych dzieci?
Dysfunkcyjnie
Państwo nie ma żadnej kontroli nad tym, jak wydawane są pieniądze pochodzące z programu. Krąg jego beneficjentów obejmuje oczywiście „normalne” rodziny, z drugiej zaś rodziny patologiczne i dysfunkcyjne. Nie trzeba szukać dalej niż wśród własnych znajomych, by przekonać się, że nawet te zwykłe rodziny dysponują comiesięcznym świadczeniem w sposób różny, często z zaspokajaniem podstawowych potrzeb dzieci mający niewiele wspólnego.
Ciekawa pod tym względem jest analiza Ośrodka Pomocy Społecznej i Policji we Włocławku dokonana w połowie 2016 roku, według której po rozpoczęciu realizacji programu drastycznie wzrosła liczba interwencji związanych z nadużywaniem alkoholu. Piotr Grudziński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku, dostrzegł nawet zależność między harmonogramem wypłat „500 plus” a nasilaniem się tego zjawiska – do libacji alkoholowych ma dochodzić najczęściej zaraz po wypłacie pieniędzy. Dyrektor MOPR w rozmowie z dziennikarzem Onetu mówi: „ustawodawca nie wyposażył nas w odpowiednie narzędzia w przypadku podejrzenia o marnotrawienie środków”.
W sondażu CBOS przeprowadzonym między 21 września, a 12 października br. okazało się, że blisko połowa (44 proc.) osób pobierających „500 plus” nie wydziela tych środków z budżetu rodziny. Zaskakujący może też wydawać się rezultat badania IRBiS, który pokazuje, że gospodarstwa domowe korzystające z programu „500 plus” wydadzą w 2016 r. na prezenty gwiazdkowe przeciętnie o 70 proc. więcej niż rok wcześniej.
Według analizy CenEA wskutek programu „500 plus” z rynku pracy może zniknąć nawet 200 tys. osób. Dotyczy to głównie osób z podstawowym i średnim wykształceniem oraz mieszkańców mniejszych miast i wsi. W niektórych branżach – związanych z sezonowym zatrudnieniem pracowników – zaczęło niedawno brakować rąk do pracy. Podobno taki efekt jest pożądany, a praca za pewne pieniądze miałaby być rzekomo „niegodna”. Niestety, realia są takie, że nie każdy wykonuje pracę spełniającą jego oczekiwania. Poza tym zauważmy, że praca, nawet pomimo pewnej presji ekonomicznej, pozostaje dobrowolna.
Więcej refleksji w słusznej sprawie
Ratio „500 plus” wydaje się bezdyskusyjne – zwiększenie przyrostu demograficznego. W ocenie skutków regulacji Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej prognozuje 278 tys. dodatkowych urodzeń w ciągu 10 lat. Szacunki wydają się mało prawdopodobne. Są jednak alternatywne rozwiązania tego problemu, np. otwarta polityka imigracyjna. Szczególnie obecnie w czasie „kryzysu uchodźczego”.
Przechodząc zaś na koniec do aspektu aksjologicznego omawianego zagadnienia, wskazuje się, że pomoc ze strony państwa dla rodzin wielodzietnych jest po prostu słuszna. I rzeczywiście, intuicyjnie większość osób zgodzi się z taką oceną. Jednak wymaga to nieco głębszej refleksji. Ktoś te pieniądze wcześniej wypracował… Ktoś je zarobił i następnie uczciwie zapłacił podatki… Podatki, które mają służyć zaspokajaniu wspólnych potrzeb społeczeństwa – takim jak chociażby zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego, opieki medycznej czy edukacji, a nie wzbogacaniu pewnej grupy społecznej kosztem innej grupy społecznej.
Paweł Wiśnik
Tagi: 500 PLus, na kredyt, sondaż Instytutu IBRiS, świadczenia dla rodzin, zwiększenie przyrostu demograficznego
Dodaj komentarz