Na skutek wprowadzonych przez FDA regulacji z amerykańskiego rynku e-papierosów mogą zniknąć drobni przedsiębiorcy. Wkrótce takie prawo może obowiązywać także w Polsce za sprawą unijnej dyrektywy tytoniowej. Tymczasem naukowcy i lekarze opowiadają się za elektronicznymi papierosami.
E-papierosy, czyli elektroniczne urządzenia, w których nie dochodzi do spalania tytoniu cieszą się dużą popularnością wśród palaczy papierosów. Jak wynika z wielu badań prowadzonych na całym świecie para powstająca po podgrzaniu e-liquidu jest zdecydowanie mniej szkodliwa w porównaniu do dymu papierosowego. Podczas palenia tytoniu uwalnia się ok. 4 tys. związków chemicznych, z czego ponad 40 to substancje zakwalifikowane jako karcerogenne. W przypadku aerozolu z e-papierosa w składzie znajduje się dużo mniej związków chemicznych, a potencjalnie groźne substancje występują w zdecydowanie niższym stężeniu niż w dymie tytoniowym. Dlatego też e-papierosy są traktowane jako mniej szkodliwa alternatywa dla zwykłych papierosów.
Food and Drug Administration, agencja kontrolująca rynek leków i produktów spożywczych, wprowadziła w Stanach Zjednoczonych nowe regulacje prawne dotyczące bezdymnych urządzeń dostarczających nikotynę. Wprowadzony został m.in. zakaz sprzedaży e-papierosów osobom nieletnim, co jest istotnym i koniecznym paragrafem. Środowiska waperskie oraz przedsiębiorcy obawiają się jednak innych przepisów. Kiedy przepisy wejdą w życie właściciele sklepów z e-papierosami, producenci oraz dystrybutorzy będą musieli zgłosić swoje produkty do weryfikacji przez FDA. Dopiero po weryfikacji przez urzędników i wydaniu zgody e-papierosy będą dopuszczone do sprzedaży. Zapis ten dotyczy wszystkich produktów wprowadzonych na rynek po 15 lutego 2007 roku, czyli w praktyce wszystkich produktów będących w obiegu.
Oprócz autoryzacji przez FDA firmy będą musiały raportować na temat składników, z których powstają płyny do e-papierosów, a także prowadzić badania nad potencjalną szkodliwością chmurzenia. Na dodatek bez zgody FDA nie będzie można informować klientów o tym, że e-papierosy są bezpieczniejsze dla zdrowia od analogowych papierosów. Zdaniem przedsiębiorców z USA regulacje uderzą przede wszystkim w mniejsze firmy, których nie będzie stać na opiniowanie swoich wyrobów przez FDA.
Co ciekawe, w obronie e-papierosów przed amerykańskimi władzami stanęli nie tylko ich użytkownicy, ale także naukowcy. David T. Levy profesor onkologii z uniwersytetu w Waszyngtonie wraz z zespołem naukowców ogłosił, że przygotowane przez FDA regulacje mogą ograniczyć korzyści, jakie niosą ze sobą e-papierosy. Utrudniony dostęp do takich bezdymnych urządzeń może spowodować, że wzrośnie liczba palaczy analogowych papierosów. Ich elektroniczne odpowiedniki są często wykorzystywane jako środki wspierające uzależnione osoby w rzucaniu palenia.
Za e-papierosami opowiadają się także naukowcy i lekarze z Wielkiej Brytanii. Ważną publikacją było oświadczenie Public Health England, w którym udowodniono, że te urządzenia są w 95 proc. mniej szkodliwe od analogowych papierosów. Niedawno te doniesienia potwierdził zespół brytyjskich lekarzy zrzeszonych Royal College of Physicians. Autorzy publikacji zgodzili się, że e-papierosy szkodzą mniej, mogą wielu osobom pomóc w rzuceniu nałogu nikotynowego, a także polepszyć wyniki zdrowotne uzależnionych i ograniczyć skutki palenia tytoniu.
Los branży e-papierosów w USA nie jawi się w kolorowych barwach, tak samo jak rynek tych urządzeń w krajach Unii Europejskiej. W maju tego roku państwa członkowskie będą musiały wprowadzić przepisy tzw. dyrektywy tytoniowej, która nanosi obostrzenia również na elektroniczne papierosy nie zawierające tytoniu. Polski rząd w ustawie implementującej zalecenia Komisji Europejskiej poszedł o krok dalej i zamierza wprowadzić jeszcze bardziej restrykcyjne prawo. Gdy przepisy wejdą w życie, zostanie zakazana sprzedaż e-papierosów przez internet, ich użytkownicy będą mogli wapować tylko w palarniach tytoniu (sic!). Nie będzie można reklamować tych produktów, ani informować o ich korzyściach. Płyny do e-papierosów będą mogły być sprzedawane tylko w pojemnikach o określonej pojemności. A to tylko niektóre z przepisów polskiej ustawy nikotynowej.
Trudno zrozumieć, dlaczego prawodawcy nie reagują na wyniki badań naukowców i opinie lekarzy. Zrównanie e-papierosów z analogowymi papierosami przyniesie korzyść tylko tym drugim. Czy rzeczywiście takie organizacje jak FDA mają na uwadze tylko nasze zdrowie?
Tagi: branża e-papierosów, czy e-papierosy są bezpieczne, dyrektywa tytoniowa, dystrybutorzy e-papierosów, E-papierosy, e-papierosy a prawo, E-papierosy w Polsce, Food and Drug Administration, Płyny do e-papierosów, producenci e-papierosów, unijna dyrektywa tytoniowa
Epapierosy to dobra alternatywa dla palaczy i tak powinny być traktowane, odkąd vapuję ONE udało mi się ograniczyć palenie o połowę, poza tym przyjemniej pachną i są tańsze niż normalne fajki
Dziwna sytuacja. Ja tam mam e-papierosa Foof i bardzo sobie chwalę. Mam nadzieję, że polskie prawo będzie jeszcze długo nam pozwalać na wapowanie.
Trochę przesada z tymi zaostrzaniami. Jednego dnia człowiek sobie spokojnie wapuje ONE, a następnego dnia taka nagonka na e-papierosy. Moim zdaniem to 100x lepsze od zwykłych fajek.
To jeszcze gorszy syf niż papierosy tradycyjne
Dodaj komentarz