Otwarcie 27 września 2022 roku gazociągu Baltic Pipe było niewątpliwym sukcesem i zwieńczeniem wielu lat starań o energetyczną niezależność Polski. Czy jednak błękitne paliwo płynące do Polski od 1 października zmieni życie Polaków? Czy należy się spodziewać rychłych, czy może bardziej długofalowych korzyści? Odpowiedzi poniżej!
Sytuacja geopolityczna w Europie nie nastraja optymistycznie, widać to zwłaszcza w sektorze energetycznym. Projekt Baltic Pipe jest planowaną i budowaną od roku 2016 odpowiedzią na szybko rosnące trudności w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego Polsce. Tworzona wspólnie przez polską spółkę Gaz-System oraz duńską Energiene, ta nitka większego gazociągu Europipe II ma długość 900 km i pozwoli na korzystanie ze złóż norweskich. Połowę skonstruowała Polska – 275 km na dnie Morza Bałtyckiego i 230 km w części lądowej.
Polskie zapotrzebowanie na gaz w sezonie grzewczym wynosi średnio 20 mld m3, jednak na przełomie 2022/2023 to zużycie będzie mniejsze ze względu na bardzo wysokie ceny surowca. Przepustowość roczna gazociągu Baltic Pipe ma wynosić docelowo 10 mld m3 rocznie, należy jednak pamiętać, że pełny potencjał osiągnie ona prawdopodobnie dopiero pod koniec roku.
Tym samym biorąc pod uwagę także krajowe wydobycie i zgromadzone zapasy, nadal pozostaje niewielka luka, której wypełnienie będzie zależeć od sytuacji rynkowej na świecie. Mimo potrzeby oszczędzania i wyższych cen wydaje się jednak, że jeśli chodzi o gaz, można mówić o względnie bezpiecznym położeniu.
W obliczu utraty kontraktów na gaz ze wschodu budowa Baltic Pipe zmienia bardzo wiele dla lokalnej energetyki. Jest to z pewnością jeden z pierwszych, lecz zdecydowany krok w stronę niezależności Polski, ale i krajów sąsiednich pod względem dostaw tego surowca.
Zanim jednak będzie mowa o korzyściach bezpośrednich dla kraju, warto wspomnieć o tych lokalnych uwarunkowaniach. Terminal LNG w Świnoujściu pozwoli na bardziej zróżnicowany, jeśli chodzi o liczbę dostawców, dostęp do gazu zarówno dla Danii, jak i krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Poprawia to całe regionalne bezpieczeństwo i zacieśnia współpracę, która nie jest już zależna, od jednego, niezbyt wiarygodnego dostawcy. Daje to pewną nadzieję, że zdecydowanie rzadsze będą sytuacje kryzysów, przerw w dostawach i niedotrzymanych kontraktów tym samym zmniejszając poczucie zagrożenia i zależności od innych.
Zwiększenie udziału gazu w miksie energetycznym i wzrost jego popularności jako taniego surowca to też mniejsza emisja dwutlenku węgla związana z innymi paliwami kopalnymi. Choć nie jest to z pewnością remedium na wszelkie problemy środowiskowe, to być może zmieni to w jakimś stopniu jakość powietrza.
Skoro wyjaśniono już, że dostawa gazu, póki co jest zapewniona, pojawia się ostatecznie pytanie do jakiego stopnia pojawienie się tego nowego kierunku, z którego będzie płynął gaz, wpłynie na ceny dla użytkowników komercyjnych i gospodarstw domowych. Odpowiedź nie jest prosta, a to jak będzie ona wyglądać, zależy od rozlicznych czynników. Przede wszystkim nie podpisano jeszcze kontraktów na dostawy gazu na następny rok, a to może wydatnie wpłynąć na podaż surowca i jego cenę.
Kolejną kwestią jest cena norweskiego gazu, który uważany jest mimo wszystko za drogi choćby ze względu na rosnące ceny wydobycia. Być może ceną stabilności energetycznej będą zatem wyższe ceny. W przypadku pojawienia się nowych dostawców można mieć także wątpliwości co do jakości gazu jednak surowiec pozyskiwany na Norweskim Szelfie Kontynentalnym wydaje się być dobrej jakości.
Pozostaje kwestia marży producentów, warunków giełdowych i taryf ustalanych dla odbiorcy końcowego. Te czynniki bardzo trudno przewidzieć, choć podwyżki zostały już zapowiedziane przez największych dostawców.
Mimo tego, że gaz w tym, ani następnym roku najprawdopodobniej nie będzie tańszy, można cieszyć się, że będzie on bezwzględnie zapewniony w tych nieprzewidywalnych czasach.
Chociaż należałoby studzić entuzjazm w kwestii cen gazu związanych z uruchomieniem Baltic Pipe, to bezsprzecznie jest ono powodem do świętowania. W tak bezprecedensowym momencie, jakim jest zerwanie kontraktów z Gazpromem na dostawy gazociągiem Jamalskim, uruchomienie niezależnego od Rosji gazociągu jest sukcesem.
Tym bardziej mamy powód do zadowolenia, że mimo pewnych trudności, sama budowa przebiegła sprawnie i została sfinalizowana rychło w czas w najbardziej kluczowej chwili. Baltic Pipe daje mieszkańcom Polski przede wszystkim duże nadzieje, że dostawy błękitnego paliwa będą długofalowo niezagrożone.
Czy jednak na pewno? Wycieki z września 2022 spowodowane najprawdopodobniej sabotażem i nasilające się incydenty wokół infrastruktury energetycznej, które sugerują działania wrogiego wywiadu mogą budzić obawy co do bezpieczeństwa Baltic Pipe. Pozostaje mieć nadzieję, że gazociąg mimo wielu zagrożeń stanie się jednym z głównych czynników zwiększających bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Patrycja Grzybowska
Tagi: Baltic Pipe, Energetyka, gaz, Gaz-System, gazociąg, geopolityka, LNG, Terminal LNG
Dodaj komentarz